Samorządowcy: rząd stopniowo zakłóca naszą działalność

Czytaj dalej
Fot. Marek Białowąs
(mb,jm)

Samorządowcy: rząd stopniowo zakłóca naszą działalność

(mb,jm)

Parlamentarzyści w Gorzowie i radni PO w Zielonej Górze alarmują, że obecny rząd odbiera samorządom coraz więcej kompetencji

- Boimy się, że to jest zamach na demokrację. To byłoby nieszczęście, bo przecież każdy samorządowiec ma plan do wykonania – mówili wczoraj w Gorzowie senator Władysław Komarnicki i posłanka Krystyna Sibińska (oboje z PO). Zdradzili, że na parlamentarnych korytarzach coraz głośniej mówi się zmianach dotyczących samorządu.

- Jest propozycja skrócenia kadencji o pół roku. Wybory mogłyby się odbyć już wiosną przyszłego roku, a nie jesienią. Mówi się też o dwukadencyjności, ale też o tym, że prawo działałoby wstecz – mówi senator.

- Takie rozwiązanie oznaczałoby, że z około 2,5 tys. prezydentów, burmistrzów czy wójtów w wyborach nie mogłoby wystartować ponad 1,6 tys. samorządowców. Oprócz tego jest możliwość startowania tylko z jednej listy. Jeśli ktoś wystartowałby do rady, nie mógłby wystartować na prezydenta, burmistrza czy wójta – dodaje posłanka.

Zdaniem polityków - rządzący PiS miałoby te zmiany wprowadzać, bo dziś nie ma ono tylu przedstawicieli w samorządach co PO. Politycy Platformy są w stanie zaakceptować dwukadencyjność, ale pod warunkiem, że jedna kadencja wydłużona zostałaby do 5 lat.

- Posłanka i senator opowiadają bzdury. Apeluję, aby nie straszyli Lubuszan i poczekali z komentarzami, aż projekt wpłynie do laski marszałkowskiej. Na razie go nie ma. Jeśli miałoby dojść do zmian, to trzeba byłoby je wprowadzić jeszcze w tym roku.
Na tę chwilę nic mi na ten temat nie wiadomo. Co do ograniczenia kadencji to są to czyste spekulacje – mówi Marek Ast, szef lubuskiego PiS-u.

Dlaczego PO porusza sprawę zmian w samorządzie, choć nie ma projektu uchwały?
- O wielu rzeczach w tej kadencji się mówiło, a stały się one faktem. To jest w PiS-ie taka norma, że o czym się mówi, to się wdraża – mówi senator Komarnicki.

- Dwukadencyjność, jak mówił Jarosław Kaczyński, wejdzie jako pewnik – zauważa Sibińska.
Politycy Platformy zwracają też uwagę na ustawę o Regionalnych Izbach Obrachunkowych. – Ona była już procesowana. To jest wprowadzenie policji samorządowej! Dziś szefa izby wybiera kolegium. Teraz to minister będzie decydował, kto będzie szefem RIO. Izby będą podporządkowane rządowi, a kontrole będą mogły wchodzić nie tylko do urzędów, ale nawet do spółek miejskich – mówi posłanka.

Wczoraj o podobnych obawach opowiedzieli zielonogórscy radni PO. Samorządowcy alarmowali, że rząd odbiera im coraz więcej kompetencji. Administracja rządowa już np. nadzoruje ośrodki doradztwa rolniczego, które dotąd podlegały urzędom marszałkowskim.

- Działania rządu to powolne, stopniowe zakłócanie działalności samorządów - mówi Adam Urbaniak, przewodniczący zielonogórskiej rady miasta. - To też zakłócanie praworządności i naruszanie zapisów konstytucji. Przykładem jest proponowana dwukadencyjność obowiązująca wstecz.

Jak wyznali radni PO: wszystkich planów zmian nie ma jeszcze na piśmie, ale my dmuchamy na zimne.
- To majstrowanie przy samorządach może odbić się na efektywności pozyskiwania przez gminy i miasta pieniędzy z funduszów Unii Europejskiej - powiedział Marcin Pabierowski.

Radny Robert Sapa zaapelował też o to, aby rządzący nie zachowali równowagę między dwoma lubuskimi stolicami i na siłę nie przenosili instytucji do jednego z miast.

- Pracownicy zielonogórskiego NFZ boją się o swoją pracę, bo wiedzą o planach rozwiązania tej instytucji i przekazania ich zadań do nowego urzędu w Gorzowie - powiedział R. Sapa.

(mb,jm)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.