Siłaczem można zostać, pomagając potrzebującym

Czytaj dalej
Fot. Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski

Siłaczem można zostać, pomagając potrzebującym

Jarosław Miłkowski

„Instytucją w potrzebie” może zostać każdy. Wystarczy się rozejrzeć wokół.

- W tej akcji może wziąć udział każdy z nas. Wystarczy dostrzec, kto potrzebuje pomocy. Możemy to zrobić po sąsiedzku. Czasem dom dziecka, hospicjum czy świetlica znajdują się przecież blisko nas, koło naszych domów - mówi Katarzyna Kobiela z Grupy Eskadra. To właśnie ta agencja wraz z Ministerstwem Rozwoju prowadzi akcję „Siłacze Społeczni”, która trwa do sierpnia. Na czym zatem polega?

- Zgłosić można do niej każdą placówkę, instytucję czy stowarzyszenie, które potrzebuje pomocy. Także przedszkola, szkoły czy gimnazja - wyjaśnia Kobiela. W akcji „Siłacze Społeczni” do rozdania jest mnóstwo „prezentów”. Nie ma, co prawda, pieniędzy, ale można postarać się np. o wyposażenie sal gimnastycznych, komputery, materace przeciwodleżynowe czy nawet bilety do teatru czy zabawki.

Jak na razie do akcji zgłoszonych zostało około 40 instytucji i placówek z całej Polski. - Z Lubuskiego nadeszło tylko jedno zgłoszenie, które wymaga jeszcze uzupełnienia i poprawienia. Czekamy na kolejne - mówi Kobiela.

Kogo możemy zgłosić z naszego regionu? Wczoraj przyjrzeliśmy się potrzebom kilku placówek. - Planujemy uruchomić szkołę podstawową dla dzieci. Przydałyby się nam biurka, zestawy komputerowe, a nawet zwykłe materace i piłki, bo to rzeczy które często się zużywają - mówiła nam Ewa Przybylska ze Stowarzyszenia na Rzecz Osób z Autyzmem.

Dodatkowa pomoc przydałaby się też m.in. świetlicy Perełka w Nowej Soli. Polski Czerwony Krzyż, który ją prowadzi, chciałby wyremontować świetlicę, ale na przeszkodzie stoją finanse. Chętnie skorzysta więc nawet z tak drobnych rzeczy jak gry, sprzęt sportowy czy przybory szkolne dla dzieci.

Co zrobić, aby zacząć pomagać? - Trzeba się otworzyć na drugiego człowieka. Ja sobie życia nie wyobrażam bez pomagania innym - mówiła nam wczoraj Irena Witkowska z Gorzowa. To jeden z wielu społeczników w naszym województwie. Za pomaganie gorzowskiemu hospicjum została w tym roku laureatem prestiżowego lubuskiego wyróżnienia „Człowiek człowiekowi”.

- Jak zaczęło się pomaganie w moim przypadku? Słuchałam radia i usłyszałam, że potrzebne są osoby do pomocy w tworzącym się hospicjum. Nie wahałam się i zdecydowałam się pomóc. Nie wyobrażam sobie bowiem, żeby nie pomagać drugiemu człowiekowi. Ja stałam przy łóżku chorego, ale pomagać można na wiele różnych sposobów. Wystarczy się otworzyć na drugiego człowieka. Wtedy dostrzeżemy problemy i potrzeby innych - mówi nam Irena Witkowska, która pomaga gorzowskiemu hospicjum św. Kamila (dziś potrzebuje ono pieniędzy i wsparcia, by rozwinąć hospicjum o budynek, w którym chorzy mogliby przebywać od rana do popołudnia). Pani Irena w kwietniu tego roku została laureatką nagrody „Człowiek Człowiekowi 2016”. Można więc o niej śmiało powiedzieć, że jest lubuskim „siłaczem” społecznym.

Kim jest siłacz?

Teraz podobnych do Lubuszanki osób szuka ministerstwo rozwoju. Wraz z agencją Grupa Eskadra rozpoczęło akcję „Siłacze społeczni”. W skrócie: polega ona na tym, aby zwykły mieszkaniec dostrzegł potrzeby placówki, instytucji w swoim otoczeniu i postarał się o wywalczenie dla niej „prezentów”. A wśród nich można wprost wybierać i przebierać...

Dla domów starców, hospicjów, domów samotnej matki czy domów dziecka można wywalczyć materace przeciwodleżynowe, balkoniki rehabilitacyjne, wyprawki dla dzieci, zabawki, a także łóżeczka dla niemowląt. Przedszkola, szkoły i gimnazja mogą dostać kursy dobrego odżywiania dla uczniów i kucharek oraz wyposażenie sal gimnastycznych. Organizacje działające na rzecz osób niepełnosprawnych mogą z kolei zyskać sprzęt do rehabilitacji, maty, zestawy do ćwiczeń ruchowych. A domy dziecka - komputery czy bilety do teatru.

- Do akcji można zgłosić każdą placówkę czy instytucję, która potrzebuje pomocy. Mogą to być także świetlice - mówi Katarzyna Kobiela z Grupy Eskadra.

A lubuskie świetlice na żadną pomoc narzekać nie będą. Każdy dar przyjmą z otwartymi ramionami. - Kiedy kilka miesięcy temu Stal Gorzów podarowała nam lodówkę (stało się to po artykule w „GL”), radości nie było końca. Dziś chętnie przyjmiemy każdą piłkę, rakiety do tenisa czy kręgle, bo takie rzeczy zużywają się u nas najszybciej - opowiadała nam wczoraj Justyna Grzywna ze świetlicy Słoneczna w Gorzowie.

Wsparcia nie odmówi też Lubuskie Stowarzyszenie na Rzecz Kobiet BABA. - Opiekujemy się kobietami, które są ofiarami przemocy, dlatego pomagamy im na starcie - opłacamy pokój, kupujemy podstawowe sprzęty, żywność, aby pomóc takiej osobie zacząć nowe życie - mówi Ilona Motyka, wiceprezes stowarzyszenia.

Rozejrzyj się wokół

Chcielibyście zgłosić do akcji któreś z tych miejsc? A może widzicie w swoim otoczeniu placówkę lub organizację, która potrzebuje pomocy? Rozejrzyjcie się dookoła siebie i zgłoście ją do akcji. Miejsc, które można wspomóc, są u nas setki. Jak na razie na 40 zgłoszeń tylko jedno jest z Lubuskiego, a i tak wymaga ono jeszcze poprawienia wniosku.

Jak zgłosić potrzebującego pomocy? Trzeba wejść na stronę silaczespoleczni.org. Następnie wybrać rodzaj wsparcia, wskazać, komu ma zostać udzielone i uzasadnić. Zgłoszenia są rozpatrywane co tydzień do 8 sierpnia.

Chcecie pomóc? Rozejrzyjcie się wokół siebie. Jeśli np. szkoła w Waszej okolicy potrzebuje nowego sprzętu, możecie jej pomóc paroma kliknięciami. To zajmie ledwie kilka chwil.

Jarosław Miłkowski

Jestem dziennikarzem gorzowskiego działu miejskiego "Gazety Lubuskiej". Zajmuję się tym, co na co dzień dzieje się w Gorzowie - opisuję to, co dzieje się w magistracie, przyglądam się miejskim inwestycjom, jestem też blisko Czytelników. Często piszę teksty o problemach, z którymi mieszkańcy przychodzą do naszej redakcji w Gorzowie (Park 111, ul. Sikorskiego 111, II piętro). Poza tym bliskie mi są tematy związane z Kościołem. Od dzieciństwa jestem też miłośnikiem żużla, więc zajmuję się też tą dyscypliną sportu. Gdy żużlowcy rozgrywają sparingi, turnieje szkoleniowe a także jeżdżą w turniejach za granicą Polski, wybieram się tam z aparatem fotograficznym.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.