Małgorzata Trzcionkowska

Skatował ofiarę dla kilku groszy. Mieszkańcy są wstrząśnięci

- Mąż dobrze znał tego 19-latka - mówi Gabriela Bartlińska, żona ofiary. - To nie jest dobry chłopak... Fot. Małgorzata Trzcionkowska - Mąż dobrze znał tego 19-latka - mówi Gabriela Bartlińska, żona ofiary. - To nie jest dobry chłopak...
Małgorzata Trzcionkowska

Pan Bogusław walczy o życie. Mieszkańcy Chrobrowa są wstrząśnięci. - Jak do tego mogło dojść - pytają sami siebie.

Chrobrów. Spora wieś niemal „przyklejona” do rogatek Żagania. Podczas weekendu tematem numer jeden było pobicie 61-letniego mieszkańca tej wsi przez dziewiętnastolatka.
- Pobicie? - odpowiada pytaniem na pytanie jedna z mieszkanek. - On go przecież prawie zatłukł na śmierć... 19 lat! To przecież jeszcze dzieciak. Skąd w nim jest tyle agresji?!

Do pobicia doszło w czwartkową noc w Chrobrowie koło Żagania

- Pierwszy cios musiał dostać pod sklepem, raptem kilkaset metrów od domu - opowiadają sąsiedzi pana Bogusława. - Tam nadal jeszcze widać krwawe ślady. Musiał nieźle oberwać, ale później pewnie chciał uciec do domu. Nie udało mu się, ten bandzior go dopadł. Został skatowany tuż obok budynku, w którym mieszkał.
Jeden z sąsiadów znalazł go na poboczu drogi. To był straszny widok. Pan Bogusław był cały we krwi. Leżał i nie dawał znaku życia.

Do pobicia doszło w czwartkową noc w Chrobrowie koło Żagania. Nieprzytomny 61-latek został znaleziony na ulicy. Mężczyzna w ciężkim stanie został przewieziony do szpitala w Zielonej Górze. Ma liczne obrażenia klatki piersiowej i głowy, co świadczyć może o tym, że napastnik najprawdopodobniej po nim skakał. Lekarze długo walczyli o jego życie, a teraz określają stan pobitego jako stabilny.

Zaraz po zdarzeniu został zatrzymany właśnie 19-latek, mieszkaniec okolic Żagania. Był pod wpływem alkoholu. Do piątkowego przesłuchania, które poprzedziło wniosek prokuratury o areszt, nastolatek cały dzień trzeźwiał w policyjnej celi.
- Gdy mąż wychodził z domu miał przy sobie telefon i portfel - wspomina Gabriela Bartlińska, żona skatowanego. - Gdy go znaleziono, nie miał przy sobie ani komórki, ani portfela. Na ziemi policjanci znaleźli dwie monety pięciozłotowe - dodaje sąsiad. - Musiały mu się rozsypać.

Wszyscy sąsiedzi są wstrząśnięci tym, co się stało

Ludzie boją się mówić o aresztowanym napastniku.
- Nie wiemy, co się mogło stać - mówią. - Z jakiego powodu miał go pobić? Dopiero pani Gabriela odważa się powiedzieć, że dobrze znają napastnika. Mieszka blisko, ale nie był kolegą pana Bogusława.
- Były z nim już wcześniej kłopoty. Gdy Szymon, nasz syn, był mały, to mu dokuczał. To nie był dobry chłopak.
- Byliśmy u taty w szpitalu - kontynuuje Szymon, syn napadniętego. - Nie ma z nim kontaktu. Jest w śpiączce. Ale lekarze mówią, że jego stan jest stabilny.

Pan Bogusław z rodziną mieszka w popegeerowskich blokach, przy wjeździe do wsi. Wszyscy sąsiedzi są wstrząśnięci tym, co się stało, nawet nie próbują spekulować, co mogło kierować oprawcą pana Bogusława. Pytani bezradnie rozkładają ręce.
Domniemany sprawca przyznał się do skatowania mieszkańca Chrobrowa. Odmówił jednak składania wyjaśnień. Motyw ciężkiego pobicia jest ustalany. Ofiara i napastnik znają się od lat.

– Prawdopodobnie 61-latek był winny 19-latkowi kilkadziesiąt złotych - mówi podinsp. Sylwia Woroniec z żagańskiej policji.
„Czytam i nie wierzę... Za kilka PLN-ów skatować człowieka? To trzeba mieć trociny we łbie, nic innego... Szkoda pobitego faceta, oby szybko się wylizał...” - pisze Internautka.

Małgorzata Trzcionkowska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.