Słubice - miasto skazane na korki

Czytaj dalej
Fot. Renata Hryniewicz
Renata Hryniewicz

Słubice - miasto skazane na korki

Renata Hryniewicz

Najgorzej jest po świętach, choćby po 1 listopada. Tiry, które czekały na wjazd do Niemiec, muszą nadrobić stracony czas. Słubice i okolice to wtedy jeden wielki korek.

Korki w Słubicach już nikogo nie dziwią. Ale też nie da rady się do nich przyzwyczaić. Utrudniają życie i pracę mieszkańcom, i tym którzy przyjeżdżają tutaj z całej Polski, żeby wjechać do Niemiec.

Największe zatory są po świętach u naszych sąsiadów. Ostatnio w zeszłym tygodniu, po 1 listopada. W Niemczech to też święto, a w czasie świąt ciężarówki mają przymusowy postój (Niemcy mają zakaz wjazdu samochodów ciężarowych). Potem wszystkie jednocześnie ruszają. Korki sięgają kilkunastu kilometrów! A zdenerwowanie kierowców sięga zenitu.
W maju, po Zielonych Świątkach, gdy wsiedliśmy do jednego z tirów, który stał w 15-kilometrowym ogonie, przez CB radio usłyszeliśmy wiele niecenzuralnych słów pod adresem służb drogowych i policji, która na każdym skrzyżowaniu kierowała ruchem, żeby jakoś opanować gigantyczny zator.

- W ciągu półtora godziny zrobiłem 1.300 metrów. Dziś wyruszyłem z Rzepina i już teraz wiem, że nie zdążę na rozładunek. To efekt domina, bo jeśli nie zdążę się rozładować, to się nie załaduję na czas i tak powstaje szereg kolejnych problemów... Jestem zły, bo tracę czas, pieniądze i... nerwy - mówił pan Artur, kierowca ciężarówki. Ale problem zakorkowanych dróg wjazdowych do Słubic dotyczy nie tylko tirów. Dotyka każdego, kto musi dojeżdżać do pracy.

Korek po Zielonych Świątkach w Niemczech miał aż 12 km. Po Wszystkich Świętych też był zator.
Renata Hryniewicz Korek po Zielonych Świątkach w Niemczech miał aż 12 km. Po Wszystkich Świętych też był zator.

- To, co się dzieje w tych dniach na drodze, jest koszmarne. Słubice są nieprzejezdne. Mieszkańcy Nowych Biskupic i Kunowic stoją w wielogodzinnym korku samochodów ciężarowych, bez innej możliwości dojechania do miasta. Wyjściem dla tego problemu mogłaby być obwodnica. Wiem, że były takie przymiarki, ale obwodnicy nie ma, a problem nie jest rozwiązany - denerwuje się Piotr Karp, mieszkaniec Słubic.

Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad nie daje szans na obwodnicę Słubic w najbliższych latach. - My możemy wskazywać inwestycje i mówić, które są potrzebne, ale o tym, które są przeznaczone do realizacji, decyduje rząd. My mamy długą listę, ale nie my wybieramy, co będzie zrealizowane. W Słubicach na obwodnicę nie ma szans. Nie została nawet wpisana do programu budowy dróg aż do 2020 roku - mówi Anna Jakubowska, rzeczniczka dyrekcji dróg. Miastu zostaje tylko się z tym pogodzić. - Burmistrz walczył, ale obwodnica nie została wpisana do programu - mówi Beata Bielecka z urzędu miejskiego.

Obwodnicy nie będzie, ale są widoki na to, że korki będą chociaż trochę mniejsze.
- Korki w Słubicach to problem, którego nie da się rozwiązać możliwościami powiatu, ale uznaliśmy, że jedną z rzeczy, którą powinniśmy zrealizować, jest modernizacja drogi z Rzepina w kierunku Słubic. Chcielibyśmy pozyskać pieniądze pomocowe z europejskiej współpracy terytorialnej. Modernizacja tej drogi pozwoliłaby w dużym stopniu rozładować ogromny ruch i chociaż w części przyczynić się do rozwiązania problemu - mówi Marcin Jabłoński, starosta słubicki.

Droga Rzepina - Słubice jest najbardziej zakorkowana po świętach za Odrą. Przebudowa byłaby jakimś rozwiązaniem. Wniosek o pieniądze powiat musi mieć gotowy w nowym roku.

Renata Hryniewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.