Sokół Żary stoczył prawdziwą bitwę na parkiecie

Czytaj dalej
Fot. Małgorzata Fudali Hakman
Małgorzata Fudali Hakman

Sokół Żary stoczył prawdziwą bitwę na parkiecie

Małgorzata Fudali Hakman

Mecz piłki ręcznej na poziomie juniorek młodszych rzadko wzbudza jakieś ogromne emocje, zwłaszcza jak gra się o pietruszkę. Gdy stawka meczu jest wysoka, to pewnie do głosu dochodzą napięcie i stres. W kolejnym, ligowym meczu Sokoła Żary nie spodziewano się niczego innego, jak rozegrania meczu w przyjacielskiej atmosferze.

Oba zespoły nie mają już szans na awans do dalszej fazy rozgrywek i spodziewano się zaciętego, ale towarzyskiego, spotkania. Nic bardziej mylnego.

Zaczęło się już, od pełnego napięcia, oczekiwania na przyjazd sędziów. Po upłynięciu regulaminowego czasu ustalono, że zawody będzie sędziować trener Tadeusz Płóciennik. - Kiedy na mecz nie dojadą sędziowie zawody prowadzi wyznaczona przez gospodarza osoba, która ma uprawnienia sędziego, a takie właśnie posiadał Tadeusz Płóciennik- poinformował nas Bronisław Mały, prezes Lubuskiego Związku Piłki Ręcznej. – Naprawdę nie wiem dlaczego na mecz nie dojechali sędziowie. Sprawdziłem i faktycznie zawiadomienie o terminie meczu i godzinie rozpoczęcia wpłynęło do Wydziału Gier i Dyscypliny. Dlaczego nikt nie został wyznaczony sprawdza Komisja Sędziowska- dodał B.Mały.

Od początku mecz układał się pomyślnie dla gospodyń, które uciekły podopiecznym Ewy Zdziennickiej i Katarzyny Jastrzębskiej i po pierwszych minutach prowadziły 4-1. „Liderki” ze Świebodzina na boisku grały bardzo nerwowo, często oddając piłkę w ręce przeciwniczek, które znakomicie to wykorzystywały, punktując w kontrach. W szeregi przyjezdnych zaczęła wkradać się nerwowość, spowodowana także tym, że trenerki zaczęły się nawzajem przekrzykiwać wydając wskazówki podopiecznym. To nie pomagało. Wtedy panie zaczęły sędziować mecz zza bocznej linii boiska. Zanim sędzia gwizdnął, one już krzyczały, jaka według nich powinna być jego decyzja. Na początku wyglądało to komicznie i publiczność uśmiechała się pod nosem. Po jakimś czasie przestało to już być jednak zabawne.

Nerwowość i agresja przeniosła się bowiem na boisko. Dziewczyny zaczęły być wobec siebie opryskliwe, a faule stawały się coraz bardziej brutalne. Kiedy po jednym z nich z boiska zeszła, z podejrzeniem pęknięcia kości przedramienia, zawodniczka Sokoła, Klaudia Juszczyszyn, na boisku zapanowała wojna. Nieustanny krzyk i negowanie każdej decyzji sędziego spowodowało to, że widowisko stało się pozbawione finezyjnych zagrań. Nie pomogły kary dla zawodniczek i trenerki. To była walka na śmierć i życie, choć to rozrywki młodzieżowe, gdzie na mecze przychodzą rodzice zawodniczek. Panie trenerki na co dzień są nauczycielkami w szkole. Niepojęte, że nie wstydzą się takiego zachowania, dając wątpliwy wzór do naśladowania.

W przerwie meczu funkcję sędziego objęła Ewa Zdziennicka, która postanowiła „pomóc” Tadeuszowi Płóciennikowi. Na to co się działo w drugiej połowie spuśćmy zasłonę miłosierdzia.

Mecz Sokolanki przegrały dwoma bramkami 19-17, prowadząc do przerwy 9-8. Najwięcej bramek rzuciły Paulina Kuścik-6 i Justyna Laskowska-5. – Zachowanie obu pań i to co się działo na meczu opisałem i przekazałem już do Lubuskiego Związku Piłki Ręcznej . Jeszcze nigdy, a z piłka ręczną mam do czynienia już 40 lat, nie spotkałem się z takim zachowaniem. Jaki to przykład dla młodego pokolenia? Emocje emocjami, ale od każdego z nas wymagana jest jakaś kultura-podsumował całą sytuację trener Płóciennik.

Na to co działo się na meczu , zareagował także LZPR. Jego prezes zapowiedział wnikliwe zbadanie całej sprawy i wyciągniecie konsekwencji wobec wszystkich winnych.

Małgorzata Fudali Hakman


  • Praca dziennikarza to dla mnie pasja i swego rodzaju misja.

  • Od dziecka chciałam być dziennikarzem i cieszę się, że mogę robić to co kocham.

  • Utrwalam piękno naszego regionu na zdjęciach. 


STRONA AUTORA


Wykształcenie


Studiowałam na Uniwersytecie Wrocławckim filologię polską u kultowych profesorów Jana Miodka i Jerzego Woronczaka. W czasie studiów uczestniczyłam w ruchu studenckim, oragnizującym marsze wolnościowe we Wrocławiu. 


Zainteresowania


Interesuję się historią powszechną, Polski i przede wszytkim lokalną. Zostałam wychowana w atmosferze wolności i patryiotyzmu. Są to dla mnie nieprzemijające wartości.


MÓJ ARTYKUŁ O LOKALNEJ HISTORII


Z zamiłowania jestem sportowcem z krwi i kości. 25 lat uprawiałam piłkę reczną i mam na swoim koncie złoty medal mistrzostw Polski Wyższych Uczelni. 


TO PRÓBKA MOJEGO ARTYKUŁU SPORTOWEGO

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.