Kuchnia w Zespole Edukacyjnym na nowoczesny sprzęt dostała ponad 100 tys. zł. Do kucharek przyjeżdżają znani szefowie kuchni.
Jaki jest hit nowego stołówkowego menu? Zdania są podzielone. - Ten kurczaczek, przypieczony, delikatny, rozpływający się w ustach - z błogością mówi Leszek Pawłowski, dyrektor szkoły. Chłopcy wcinający obiad wychwalają pod niebiosa gulasz z kaszą (i obowiązkowo buraczkami). No i te schabowe. - Chyba nawet lepsze niż w domu - przyznaje Mateusz Adamski.
Wszyscy ze smakiem wspominają też filet z kurczaka w brokułach czy schabik duszony sosie maślano-cytrynowym, który niedawno serwowała stołówka. A pan dyrektor znów o tym kurczaczku. - Te udka faszerowane, no przepyszne były, najlepsze. Pani Janeczko, kiedy znowu będą? - dopytuje.
To właśnie Janina Nowak, intendentka, dba, by w szkolnej kuchni było smacznie, ale i zdrowo. Pomaga jej w tym nowoczesny sprzęt kupiony za gminne pieniądze. - Codziennie gotujemy dla 500 osób, przedszkolaków, uczniów i personelu. Dzięki nowemu wyposażeniu możemy ograniczać zużycie tłuszczu, jest więc dużo zdrowiej - mówi.
Obiady zyskały więc na wartości (tej odżywczej), za to na smaku nie straciły nic, a nic. - Szukamy nowych sposobów na zdrowe przyprawianie, stosujemy np. sól himalajską, bo zwykłej za wiele nie można - zdradza pani Janina. Dodaje, że do pań kucharek przyjeżdżają najlepsi szefowie kuchni i podpowiadają, jak wykorzystać nowy sprzęt do wyczarowania pyszności na talerzach: - Ostatnio serwowaliśmy kaszę bulgur. Jest mało znana, a bardzo smaczna i wartościowa. Wszystkim smakowało.
Uczniowie lubią też zdrowe przekąski. Kilka dni temu z pomocą rodziców przygotowali na szkolnych korytarzach szwedzki stół z kolorowymi kanapkami. A co na deser? - Owoce. Są smaczniejsze i zdrowsze niż słodycze - z powagą zapewniają chłopcy. Przyznają, że po słodycze sięgają, ale... rzadko.