Alan Rogalski

Stal Finał miała w garści, ale pojedzie tylko o brąz

Alan Rogalski

Wydaje się, że jeszcze do piątkowego południa niektórzy kibice Cash Broker Stali Gorzów nie byli przekonani, czy podopieczni Stanisława Chomskiego odrobią czteropunktową stratę ze Stadionu Olimpijskiego, z pierwszego ubiegłotygodniowego półfinałowego starcia PGE Ekstraligi, i w drugim rewanżowym pokonają Betard Spartę Wrocław co najmniej sześcioma „oczkami”, dzięki czemu awansuja do finałów drużynowych mistrzostw Polski.

Ta pewność siebie wzrosła w piątek wieczorem. Nieszczęście jednych stało się szczęściem drugich. Młodzieżowiec wrocławian Maksym Drabik złamał obojczyk w trakcie indywidualnych mistrzostw świata juniorów w niemieckim Guestrow, przez co nie był w stanie wystąpić na stadionie im. Edwarda Jancarza. W trybie awaryjnym klub z Wrocławia wypożyczył z ROW-u Rybnik juniora Nielsa Skupienia, ale nikt we wrocławskiej ekipie nie oczekiwał, że Skupień zdoła przywieźć tyle punktów, co w tym sezonie przywoził Drabik, który nadal jest liderem IMŚJ. Jego nie mógł zastąpić żaden inny młodzieżowiec spartan, z tego względu, że zarówno Oskara Bobera, jak Przemysława Liszkę przed play offami wypożyczono do innych teamów. We Wrocławiu został jedynie Damian Drożdż.

Z jednej strony goście byli osłabieni, z drugiej nadal pozostawali mocni, tym bardziej na „Jancarzu”. W Grand Prix Polski triumfował Tai Woffinden, a w indywidualnych mistrzostwach kraju Szymon Woźniak. Natomiast w rundzie zasadniczej przyjezdni pokonali nas 49:41, pierwszy raz od 15 lat. Osiem punktów zdobył właśnie Drabik, z kolei dziewięć uzyskał inny nieobecny Niels Kristian Iversen.

O tym, że można być szybszym od Woźniak i Woffindena, pokazał w I biegu Martin Vaculik, który prowadził od początku, choć pod koniec groźnie atakował go ten pierwszy. Za to po Przemku Pawlickim widać było, że coś jest nie tak, bo przyjechał z kilkudziesięciometrową stratą. W II potwierdziło się, że Skupień nie da rady zastąpić Drabika, co było do przewidzenia. On, tak jak i Drożdż nie nawiązali walki z parą gorzowian Rafał Karczmarz – Hubert Czerniawski, a ten ostatni odniósł pierwsze indywidualne zwycięstwo w PGE Ekstralidze. Jeszcze więcej emocji było w III wyścigu. W nim ponownie zwycięską była dwójka z Gorzowa. Po wyjściu z pierwszego wirażu na czele stawki był Janowski, jednak po zewnętrznej napędzał się Sundstroem i minął „Magica” na drugim wirażu. Z każdym metrem coraz szybszy był też Kasprzak. Na „czwartym” łuku wyprzedził Andrzeja Lebiediewa, a na ostatnim zakręcie też Janowskiego. W IV było 3:3i już po pierwszej serii „Staleczka” odrobiła straty i to z nawiązką!

Ta różnica punktowa z każdą kolejną gonitwą jeśli nie rosła, to nie zmniejszała się. W V łeb w łeb z „Tajskim” szedł „Key-Key” i na drugim łuku wyprzedził Brytyjczyka, w VI Bartosz Zmarzlik udowodnił, że wpadka w GP była jedynie wypadkiem przy pracy, a w VII Vaculik potwierdził, że drugi stopień podium w Niemczech nie był przypadkiem. Po drugiej serii było 70:62 w dwumeczu!

W VIII ściganiu nadzieje w serca kibiców Sparty wlał Woffinden, który dowiózł pierwsze indywidualne zwycięstwo dla wrocławian, ale w kolejnym wiarę odebrał Vaculik. Start wygrał Vaclav Milik, ale na drugim wirażu Słowak objechał Czecha. W następnym, X, kolejny raz kapitalnie wystartował Kasprzak, ale tym razem do mety dojechał za rewelacyjnym Milikiem, aczkolwiek cały czas utrzymywała się różnica ośmiu „oczek”.

Po XII w Gorzowie zrobiło się ciszej, a po XIII w ogóle cicho. Najpierw Woffinden z Drożdżem zrobili komplet kosztem Kasprzaka, a następnie Vaculik tylko, ale i aż przyjechał drugi, za plecami Woźniaka, chociaż przed Milikiem, i z ośmiu punktów w dwumeczu przewaga zmalała zaledwie do dwóch. O wszystkim miały rozstrzygnąć nominowane.

Co to były za emocje! W tym pierwszym Pawlicki dostał drugie wczoraj ostrzeżenie za utrudnianie startu i został z niego wykluczony. W powtórce Kasprzak prowadził, jednak ledwie przez pierwsze okrążenie, bo następnie wyprzedził go Woffinden. 4:2 dla ekipy Rafała Dobruckiego i remis po 87!

Przed XV biegiem nasi musieli wygrać 4:2, by mieć pewność, że awansuje się do finału. Niestety, ale tak się nie stało. Na pierwszym łuku, gdy prowadzących wrocławianatakował po zewnętrznej, doszło do upadku Słowaka. Sędzia nie wykluczył Milika, a w powtórce gorzowianie w ogóle nie nawiązali walki ze najlepszym teamem rundy zasadniczej.

To oznacza, że w finale PGE Ekstraligi zmierzą się Betard Sparta Wrocław z Fogo Unią Leszno, a dwie lubuskie ekipy spotkają się ze sobą w kolejnych derbach Ziemii Lubuskiej, w meczu o brązowy medal drużynowych mistrzostw Polski. Ten scenariusz miał być całkiem inny.

Alan Rogalski

W "GL" przez siedem lat


 


W „Gazecie Lubuskiej” pracowałem od sierpnia 2015 do grudnia 2022 r. Najpierw będąc współpracownikiem, a następnie zostając etatowym jej pracownikiem.

Przed tym współpracowałem z zachodniopomorskim serwisem sportowym „Ligowiec.net” i „Głosem Szczecińskim”. Byłem też dziennikarzem „Kuriera Myśliborskiego” i „Wieści Myśliborskich” oraz redaktorem oficjalnej strony internetowej Klubu Koszykówki King Szczecin. Odbyłem także staż zawodowy w TVP Szczecin. Jestem absolwentem dziennikarstwa i komunikacji społecznej Uniwersytetu Szczecińskiego oraz politologii na tej uczelni.


W "Gazecie Lubuskiej" pisałem o sporcie w Gorzowie i na północy województwa. A więc o koszykarkach AZS AJP Gorzów czy żużlowcach Stali Gorzów. Również o gorzowskich piłkarzach Stilonu i Warty oraz piłkarkach TKKF Stilon Gorzów czy Ladies Soccer Team Gorzów, ale nie tylko. Bo dzieliłem się z Wami swoimi wrażeniami m.in. z dyscyplin olimpijskich, takich jak kajakarstwo (Anna Puławska, Wiktor Głazunow czy Oleksii Koliadych i in.) czy wioślarstwo (Olga Michałkiewicz, Katarzyna Boruch i in.).


Przekazywałem Wam emocje również z innych sportów, także spoza Gorzowa, jak np. z siatkówki w Sulęcinie, kolarstwa w Strzelcach Kraj. czy też saneczkarstwa z Nowin Wielkich. Spotykaliście mnie do tego na biegach i na różnych zajęciach, na których promowany jest zdrowy styl życia. 


A jak nie pisałem o tym, to robiłem zdjęcia czy nagrywałem filmy. I tak jak każdy kibic - zawsze dopingowałem naszych zawodników!


Obsługiwałem np.:



Przygotowywałem też w ramach współpracy z Polskapress materiały dla PZPN m.in.:



Na co dzień wokół futbolu


Jestem instruktorem rekreacji ruchowej oraz trenerem UEFA C piłki nożnej, stąd też jeśli pozwala mi na to czas, z chęcią spędzam go aktywnie, biegając za piłką, głównie z dziećmi.

Z wykształcenia jestem nie tylko dziennikarzem, ale również politologiem, więc nie jest mi obojętna lokalna i krajowa polityka. Ukończyłem "Puszkina", czyli gorzowskie I LO.

Na co dzień mieszkam w oddalonym 40 km od Gorzowa 11-tys. Myśliborzu, stolicy powiatu na Pomorzu Zachodnim. 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.