Stal Gorzów. Niepokonani, ale i wkurzeni

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała
Alan Rogalski

Stal Gorzów. Niepokonani, ale i wkurzeni

Alan Rogalski

Kolejny raz w tym sezonie ekstraligi Stal Gorzów nie znalazła pogromcy. Aczkolwiek tym razem triumf nad Unią Tarnów kosztował dość sporo nerwów.

W niedzielę, 12 czerwca, gorzowianie wygrali na tarnowskich Mościcach 48:42, ale to zwycięstwo w jaskółczym gnieździe przyszło im z trudem. Choć z drugiej strony mało kto oczekiwał, że to będzie łatwy pojedynek. Wielu obserwatorów spodziewało się, że na specyficznym owalu od początku będzie toczyć się zacięty i wyrównany bój do ostatnich gonitw.

Co ciekawe, tej zażartej walki nie brakowało nie tylko między dwiema ekipami, ale również pomiędzy stalowcami, jak choćby w XIV biegu, kiedy w trakcie ścigania Przemysław Pawlicki i Bartosz Zmarzlik wymienili się na torze uwagami, na czym skorzystał Kenneth Bjerre i wyprzedził lidera żółto-niebieskich. Wcześniej doszło do podobnego, choć nie takiego spięcia między Pawlickim a Krzysztofem Kasprzakiem. Poleciały iskry... Ten pierwszy zarzucił drugiemu zbyt niebezpieczną jazdę. Kasprzak odpowiedział, że jest wszystko w porządku, ale to napięcie od razu nie spadło.

Trener Stanisław Chomski podszedł do tego z chłodną głową. - Były tam takie sytuacje. One nie „spływają” po zawodnikach tak, jakby mogło się wydawać - skomentował szkoleniowiec i dodał, odnosząc się do przebiegu wydarzeń na torze, zwłaszcza niespodziewanej klęski gorzowskich juniorów w II ściganiu: - Pomyłka z przełożeniami w biegu młodzieżowym kosztowała nas „sensacyjnym” 1:5. Od pierwszej gonitwy tarnowianie byli lepiej spasowani od nas. Niemniej jednak na początku Niels Kristian Iversen i Matej Žagar, wraz z Przemkiem Pawlickim i Krzysiem Kasprzakiem „trzymali” nam wynik.

Stanisław Chomski: - Napięte sytuacje nie „spływają” po żużlowcach aż tak szybko

Aczkolwiek o wygranej gorzowskich „Orłów” przesądziła dopiero druga część. - Kluczem do zwycięstwa był równy zespół i to, że mam Bartka i mogę go wstawiać w biegi, które uważam, że są trudne. Na pewno nie wszyscy zawodnicy są zadowoleni, choćby Michael Jensen, który zrobił „dwójkę” i myślał, że pojedzie czwarty raz. Już po dwóch zerach powinienem go wycofać, ale wolałem troszeczkę poczekać i to się opłaciło. Drużyna z Tarnowa postawiła nam się, musieliśmy się trochę napracować. „Jaskółki”, zwłaszcza Madsen, Janusz Kołodziej, czy też w końcówce Bjerre, potrafili nam napsuć sporo krwi. Gdyby nie zespołowa jazda Bartka - który przytrzymał mocno krawężnik, zamknął drogę rywalom, dzięki czemu mógł dojechać do niego Przemek - mogło być różnie. Oni popsuli tę parową jazdę, ale trzeba pochwalić Bartka za to, że wynik indywidualny zszedł na drugi plan, pod kątem wyniku drużynowego - opisywał Chomski zwycięski XIV bieg.

Sam Zmarzlik był zadowolony ze swojej postawy, mimo że w tegorocznych rozgrywkach zaczął przyzwyczajać fanów „Staleczki” do zdobywania większej liczby punktów. - Przede wszystkim najbardziej cieszę się z tego, ze drużynowo wygraliśmy na naprawdę ciężkim terenie. Do tego mój wynik może nie był rewelacyjny, ale w ostatnich starciach nigdy tutaj nie zrobiłem lepszego rezultatu, więc myślę, że nie jest najgorzej. Z uśmiechami wracamy do domów - powiedział na konferencji prasowej indywidualny mistrz świata juniorów.

Nie tylko po zakończeniu meczu, ale również w trakcie spotkania zawodnicy mieli wiele pretensji do niebezpiecznej - ich zdaniem - jazdy Krzysztofa Kasprzaka.
Mariusz Kapała Nie tylko po zakończeniu meczu, ale również w trakcie spotkania zawodnicy mieli wiele pretensji do niebezpiecznej - ich zdaniem - jazdy Krzysztofa Kasprzaka. Co ciekawe, też i w „Staleczce”.

Gospodarze docenili naszą klasę. - Goście byli bardzo wymagający. Przegraliśmy te zawody, jest na smutno, ale na
pewno nie można powiedzieć, że nie próbowaliśmy, bo walczyliśmy cały czas, ale nie podołaliśmy - nie ukrywał rozżalenia po porażce najlepszy rajder Unii Janusz Kołodziej.

Możliwość zdobycia dwóch „oczek” dostrzegł opiekun tarnowian Paweł Baran: - Z całą pewnością była szanse wygrać ze Stalą Gorzów, ale niestety trzech żużlowców tego nie może zrobić. My jedynie remisowaliśmy biegi, a „trójki” zdobywali gorzowianie i to jest bolączka. Gratuluję młodzieżowcom tego, że nie wystraszyli się przede wszystkim Bartka, bo jest on mega mocnym zawodnikiem, a jednak wyszli oni dobrze ze startu, i przywieźli do mety zwycięstwo 5:1. Doda to im siły i wiary w to, że są w stanie w Tarnowie biegi młodzieżowe wygrywać, nawet z najlepszymi. Aczkolwiek potem się trochę też pogubili - zauważył Baran.

Alan Rogalski

W "GL" przez siedem lat


 


W „Gazecie Lubuskiej” pracowałem od sierpnia 2015 do grudnia 2022 r. Najpierw będąc współpracownikiem, a następnie zostając etatowym jej pracownikiem.

Przed tym współpracowałem z zachodniopomorskim serwisem sportowym „Ligowiec.net” i „Głosem Szczecińskim”. Byłem też dziennikarzem „Kuriera Myśliborskiego” i „Wieści Myśliborskich” oraz redaktorem oficjalnej strony internetowej Klubu Koszykówki King Szczecin. Odbyłem także staż zawodowy w TVP Szczecin. Jestem absolwentem dziennikarstwa i komunikacji społecznej Uniwersytetu Szczecińskiego oraz politologii na tej uczelni.


W "Gazecie Lubuskiej" pisałem o sporcie w Gorzowie i na północy województwa. A więc o koszykarkach AZS AJP Gorzów czy żużlowcach Stali Gorzów. Również o gorzowskich piłkarzach Stilonu i Warty oraz piłkarkach TKKF Stilon Gorzów czy Ladies Soccer Team Gorzów, ale nie tylko. Bo dzieliłem się z Wami swoimi wrażeniami m.in. z dyscyplin olimpijskich, takich jak kajakarstwo (Anna Puławska, Wiktor Głazunow czy Oleksii Koliadych i in.) czy wioślarstwo (Olga Michałkiewicz, Katarzyna Boruch i in.).


Przekazywałem Wam emocje również z innych sportów, także spoza Gorzowa, jak np. z siatkówki w Sulęcinie, kolarstwa w Strzelcach Kraj. czy też saneczkarstwa z Nowin Wielkich. Spotykaliście mnie do tego na biegach i na różnych zajęciach, na których promowany jest zdrowy styl życia. 


A jak nie pisałem o tym, to robiłem zdjęcia czy nagrywałem filmy. I tak jak każdy kibic - zawsze dopingowałem naszych zawodników!


Obsługiwałem np.:



Przygotowywałem też w ramach współpracy z Polskapress materiały dla PZPN m.in.:



Na co dzień wokół futbolu


Jestem instruktorem rekreacji ruchowej oraz trenerem UEFA C piłki nożnej, stąd też jeśli pozwala mi na to czas, z chęcią spędzam go aktywnie, biegając za piłką, głównie z dziećmi.

Z wykształcenia jestem nie tylko dziennikarzem, ale również politologiem, więc nie jest mi obojętna lokalna i krajowa polityka. Ukończyłem "Puszkina", czyli gorzowskie I LO.

Na co dzień mieszkam w oddalonym 40 km od Gorzowa 11-tys. Myśliborzu, stolicy powiatu na Pomorzu Zachodnim. 

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.