Stefano Lavarini, trener polskich siatkarek: Moje ekszawodniczki są wspomnieniem. Z Polską buduję nowy związek

Czytaj dalej
Fot. Karolina Misztal
Rafał Rusiecki

Stefano Lavarini, trener polskich siatkarek: Moje ekszawodniczki są wspomnieniem. Z Polską buduję nowy związek

Rafał Rusiecki

Rozmowa ze Stefano Lavarinim, włoskim szkoleniowcem żeńskiej reprezentacji Polski w siatkówkę, o początku mistrzostw świata w wykonaniu biało-czerwonych oraz o zbliżających się spotkaniach z wyżej rozstawionymi zespołami Dominikany i Turcji.

Macie już na koncie trzy zwycięstwa w fazie grupowej. Ze spotkania na spotkanie prezentujecie się coraz lepiej. Jak pan to odbiera?
Jak każdą wygraną. To ważna sprawa. Na takich turniejach rzeczą nadrzędną jest zbieranie punktów. Ten nasz start na mistrzostwach jest udany. Rozmawiamy o tym z dziewczynami, że każdego dnia skupiamy się na danym rywalu. Nie zaprzątamy sobie głów innymi, kalkulacjami. Przed nami dużo wyzwań i grupa, która należy do trudnych. Przed nami spotkania z Dominikaną i Turcją, które już są po bezpośrednim starciu i pokazały w nim jakość (Turcja wygrała 3:2 - przyp.). Podsumowując, jestem zadowolony z takiego początku. Atmosfera jest budująca. Nastawienie dziewczyn jest również odpowiednie, czyli dzielą ten mistrzostwa na pojedyncze dni i pojedyncze wyzwania meczowe. Mam nadzieję, że nadal będziemy tak postępować, starając się grać najlepiej, jak potrafimy.

Patrząc na wynik ostatniego meczu z Koreankami i wygraną 3:0, można odnieść wrażenie, że to było łatwe spotkanie. Było takie rzeczywiście?
Panowie, to nie jest tak, że to są łatwe mecze. Być może każdy w hali spodziewał się, że wygramy. Takie oczekiwania mogą jednak mieć osoby, które nie są boisku dzień w dzień i nie analizują różnic, jakie są pomiędzy zespołami. Dzisiaj zagraliśmy może z mniejszą mocą, ale właściwie. Korea może pochwalić się jednym z najlepszych serwisów na świecie. To zespół, który potrafi wykorzystać środkowe bloku znajdujące się za rozgrywającą. Te argumenty rywalek sprawiały nam problemy na początku setów. Sami też popełnialiśmy trochę błędów, wynikających ze złego skupienia w polu zagrywki. To skupienie powinno być od samego początku. To nie jest jednak łatwe. Mistrzostwa świata to nie są łatwe rozgrywki. Kiedy patrzy się na wyniki, to można odnieść wrażenie, że pewne zespoły przewyższają inne. W każdym przypadku tę przewagę trzeba jeszcze potwierdzić, zasłużyć na nagrodę punktową. Cieszę się, że po tych trzech dotychczasowych występach idzie nam tak dobrze.

Z Koreą Południową pracował pan w latach 2019-2021. Doprowadził pan ten zespół do czwartego miejsca na igrzyskach olimpijskich w Tokio. Czy nadal czuje pan emocje, kiedy gra przeciwko znajomym twarzom? Czy koncentruje się pan tylko na zespole Polski?
Obie te rzeczy się dzieją. Kiedy zaczyna się mecz, myślę wyłącznie o swoim zespole. Żeby czuć się dobrze z polskim sztabem trenerskim, z zawodniczkami. Jestem zupełnie zaangażowany w to, co dzieje się teraz. A co do sentymentów. Oczywiście, że czuję emocjonalną więź z ludźmi, z którymi przepracowałem trzy ostatnie lata. W Korei jest wiele zawodniczek, które pracowały ze mną od początku przygody z reprezentacją. Zbudowaliśmy relację, która nie jest tym samym, co występuje tylko podczas meczu. Teraz jestem zakochany w moich polskich zawodniczkach. (śmiech) Moje eks zawodniczki są już przeszłością, wspomnieniem. To jest czas, aby cieszyć się nowym związkiem.

Po spotkaniach z Azjatkami trzeba się nastawiać na mecze z Dominikaną (czwartek, 29 września) oraz Turcją (sobota, 1 października). Jak się nastawiacie?
Trzeba zrozumieć, że każdy zespół ma swoje unikatowe właściwości. Trzeba znaleźć sposób, aby wyjść na boisko z odpowiednią jakością. Aby punktować, trzeba dobrze atakować, bo tylko tak idzie się w dobrym kierunku. Za nami dwa mecze z azjatyckimi zespołami, przeciwko którym gra się ciężko. One po prostu odbiegają od europejskiego stylu i trzeba się dobrze zaadaptować. Dominikana to już bardzo fizyczny zespół. Z pewnością więc to, co sprawdziło się w tych dwóch dotychczasowych meczach, nie przyda się teraz. Dominikanki mają dużą siłę, wspierają się podczas ataku, dobrze spisują się na zagrywce i mają centymetry, które przydają się w grze blokiem. Kolejne mecze będą więc wymagały innej siatkówki. W spotkaniach z Tajlandią i Koreą Południową przeważaliśmy fizycznością i mogliśmy prężyć mięśnie. Przed nami spotkania, w których musimy prężyć mięśnie, ale udowadniać także boiskowy spryt. A ten spryt będzie wynikał z konkretnych sytuacji na boisku. Przed nami nowe, siatkarskie rozdanie.

[polecany]23865039[/polecany]

Rafał Rusiecki

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.