Stelmet BC przegrał mecz i chyba awans

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Gawałkiewicz
Andrzej Flügel

Stelmet BC przegrał mecz i chyba awans

Andrzej Flügel

W przedostatnim meczu drugiej rundy Pucharu Europy sprawa była jasna. Chcąc marzyć o awansie musieliśmy wygrać. Niestety, nie udało się.

To było bardzo ważne spotkanie dla obu ekip. Stelmet był w nieco lepszej sytuacji, bo nawet ewentualna porażka dawała mu jeszcze cień szansy na awans. MHP Riesen chcąc jeszcze marzyć o znalezieniu się w Top-16 musiał wygrać w Zielonej Górze. Porażka pozbawiała ten zespół z szans. Spodziewano się więc zaciętego i wyrównanego meczu.

Obie ekipy poznały już swoje dobre i złe strony w pierwszym spotkaniu w Ludwigsburgu. Tam przed miesiącem wygraliśmy 82:73. Zielonogórscy kibice oczekiwali więc powtórzenia, albo uzyskania podobnego wyniku. Doczekali się? Niestety nie

W pierwszej kwarcie i w części drugiej wydawało się, że Niemcy odrobili lekcję z pierwszego meczu. Dobrze bronili, trafiali. Byli ruchliwsi, szybciej wracali na pozycje. Stelmet nie wyglądał najlepiej. Jakoś nie mogliśmy wejść w ten pojedynek. Pierwsze 10 minut było bardzo wyrównane, a prowadzenie praktycznie zmieniało się po każdym rzucie. Drugą kwartę zaczęliśmy jeszcze ospalej niż pierwszą. Rywale grali swoje i szybko nam uciekli. Po rzucie Adama Welaskowskiego w 14 min wygrywali 31:21.

Chwilę potem, po trafieniu Kerrona Johnsona było już 36:23 dla nich. Wyglądało to bardzo niedobrze. Na szczęście nasi zaczęli odrabiać.

Zagrali agresywniej, wymuszali faule. Niemcy szybko złapali pięć przewinień, a nasi wykorzystywali osobiste. Po trójce Szymona Szewczyka w 19 min było 40:40. Po przerwie Niemcy wyszli na nas z bardzo mocnym pressingiem. Nie mogliśmy sobie z nim dać rady. Goście dobrze bronili, nie potrafiliśmy wypracować sobie pozycji do rzutu, a oni trafiali.

W efekcie nie potrafiliśmy nie tylko utrzymać się w okolicy remisu, ale znów pozwoliliśmy ekipie z Ludwigsburga odjechać. W 29 min po rzucie Johnsona znów mieliśmy dziesięć punktów straty - 53:63. W ostatniej kwarcie walka rozgorzała na całego. Stelmet walczył, gonił, zmniejszał stratę. W 36 min po osobistych Dejana Borovnjaka było tylko 67:70. Byliśmy bardzo blisko by przełamać szalę w tym meczu na swoją korzyść. Ale Niemcy ciągle się odgryzali i uciekali.

Cały czas była jednak szansa na zwycięstwo

Niestety, popełniliśmy za dużo błędów, zbyt często piłka na desce była łupem rywali. Walczyliśmy do końca , byliśmy bardzo, ale niestety nie udało się. Niemcy wywieźli dwa cenne punkty z Zielonej Góry.
W drugim meczu grupy "L" Zenit Sankt Petersburg pokonał Umanę Reyer Wenecja 79:72.

Andrzej Flügel

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.