Stres w policji może zabić

Czytaj dalej
Fot. Archiwum GL
Tomasz Rusek

Stres w policji może zabić

Tomasz Rusek

Dzielnicowy Paweł miał 29 lat, żonę i dziecko. Zastrzelił się we wtorek z broni służbowej. Posłanka Sibińska: - Po tym tekście zapytam w Sejmie o cykliczne badania dla policjantów.

- To tragedia rodziny, nas - policjantów i całej formacji. Będziemy o Pawle pamiętać. Uszanujcie tę tragedię. Tu nie ma sensacji, jest tylko rozpacz - mówił wczoraj policjant z Gorzowa.

Piąta śmierć w tym roku

Wczoraj też zakończyła się sekcja zwłok dzielnicowego. To było samobójstwo. Policjant strzelił do siebie z broni służbowej w komisariacie przy ul. Zygalskiego - jak informowaliśmy we wczorajszej „GL”. - Prowadzimy śledztwo, by upewnić się, że nikt go do samobójstwa nie nakłaniał. Jednak nic na to nie wskazuje. Przyczyną targnięcia się na życie były najpewniej problemy osobiste - powiedział nam wczoraj rzecznik prokuratury okręgowej Dariusz Domarecki. To piąta samobójcza śmierć policjanta w tym roku w Polsce.

Pan Ryszard z Gorzowa jest kwalifikowanym pracownikiem ochrony. Zadzwonił do redakcji wczoraj o 11.00, bo „ta tragiczna śmierć młodego policjanta” nie daje mu spokoju.


Psycholog bada policjanta raz: gdy stara się o przyjęcie do służby. A potem różnie bywa...

- Też pracuję z bronią. Ochraniam m.in. jednostki wojskowe. Jednak co trzy lata, czy mi to pasuje, czy nie, jestem wzywany na badania. Najpierw badają mi krew, mocz, płuca. Potem magluje mnie psycholog a na końcu psychiatra. I jeszcze sam za to płacę. Tymczasem policjant, który ma bardziej stresującą robotę, który widzi krew, szarpie się z bandziorami, ma do czynienia ze śmiercią, nie przechodzi żadnych obowiązkowych badań psychologicznych! Poza jednym: gdy go przyjmują do pracy - mówił „GL” pan Ryszard.

Stres w policji może zabić

Jedni muszą, inni nie

To prawda. Obowiązkowych badań w policji - poza tym przy rekrutacji - nie ma. Choć z drugiej strony na badania może skierować przełożony. Psycholog pojawia się też zawsze, gdy dochodzi do użycia broni. Policjant może także, niemalże od ręki, sam poprosić o pomoc policyjnego psychologa. - Wielu jednak obawia się, że to taki sygnał: nie daję rady. Każdy trochę się obawia, że będzie to odebrane jako dowód na słabość, skierowanie światła na osobiste problemy, co może przełożyć się na pracę - mówi nam jeden z gorzowskich mundurowych. Choć - zastrzega - sam „tak nie myśli”.

Może więc należałoby wprowadzić obowiązkowe badania psychologiczne dla policjantów np. co pięć lat?
Sławomir Kostiuszko, funkcjonariusz z Zielonej Góry i szef policyjnego związku zawodowego w całym Lubuskiem, takiej potrzeby nie widzi. - Obecny system się sprawdza. A takie tragedie, jak ta w Gorzowie, są smutnymi, pojedynczym przypadkami. Skąd pewność, że badanie raz na trzy czy pięć lat cokolwiek by zmieniły? Policjantów zachęcam do korzystania z pomocy specjalistów. Psycholog czy psychiatra pomagają rozwiązywać problemy. I robią to dyskretnie. Nie trzeba też korzystać z pomocy policyjnych specjalistów, można iść poza firmę - zapewnia związkowiec. Dodajmy, że policyjny psycholog jest do ich dyspozycji całą dobę.

Mundur jak gąbka

Psycholog Jolanta Szynkarczuk, szefowa Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Gorzowie, nie ma wątpliwości, że policjanci - jak pracownicy społeczni czy służby zdrowia - są wyjątkowo narażeni na stres. Mówi, że są oni jak „emocjonalna gąbka”, czyli chłoną emocje innych. Także złe.

- To grupa zawodów, które szczególnie obciążają. Policjanci mają swoje stresy życiowe jak każdy z nas: problemy rodzinne, zawodowe, finansowe. Ale dodatkowo dokładają sobie problemy osób, wobec których interweniują, czy z którymi pracują. Ich nie zdejmuje się z mundurem po służbie. To musi mieć wpływ na ich psychikę i nastroje - mówi psycholog. Podkreśla wielką rolę rodziny i przyjaciół. To oni są pierwszą linią pomocy - dla każdego z nas, a dla policjanta zwłaszcza.

Wniosek jest prosty: jeśli w życiu prywatnym policjanta jest źle, w pracy będzie mu szczególnie ciężko. A czemu sięga wtedy po broń (strzał w głowę to najczęściej wybierany sposób śmierci)? Bo - jak tłumaczył niedawno w „Newsweeku” prezes Polskiego Towarzystwa Suicydologicznego (nazwa od angielskiego słowa oznaczającego samobójstwo - red.) Brunon Hołyst - „po prostu ma ją pod ręką”...

Posłanka PO Krystyna Sibińska: - Każde samobójstwo to wielka tragedia. Jednak skala problemu w tej grupie zawodowej jest szczególnie niepokojąca. Może faktycznie badania psychologiczne, powtarzane regularnie co kilka lat, mogłyby coś zmienić? Po Waszym tekście napiszę w tej sprawie interpelację.

W ciągu ostatnich 10 lat śmierć wybrało trzech lubuskich funkcjonariuszy. Dwóch z Gorzowa (teraz i w 2010 r.) i jeden z Witnicy (sześć lat temu). Zdarzają się też takie sytuacje, jak z września ubiegłego roku, gdy w Bojadłach pod Zieloną Górą policjant groził samobójstwem. Obewładnili go koledzy po fachu... Nasz region jest jednak wśród tych, w których do samobójstw policjantów dochodzi najrzadziej. Komenda Wojewódzka Policji w Gorzowie postanowiła wczoraj rozpocząć cykliczne szkolenia: „Higiena psychiczna funkcjonariuszy”.

Tomasz Rusek

Najwięcej moich tekstów znajdziecie obecnie na stronie międzyrzecz.naszemiasto.pl. Żyję newsami, ciekawostkami, inwestycjami, problemami i dobrymi wieściami z Międzyrzecza, Skwierzyny, Trzciela, Przytocznej, Pszczewa i Bledzewa.
To niezywkły powiat, moim zdaniem jeden z najpiękniejszych (i najciekawszych!) w Lubuskiem. Są tam też wspaniali ludzie, z którymi mam szansę porozmawiać na facebookowym profilu Głos Międzyrzecza i Skwierzyny. Wpadnijcie tam koniecznie. Udało się nam stworzyć wraz z ponad 15 tysiącami ludzi fajne, przyjazne miejsce, gdzie znajdziecie newsy, piękne zdjęcia, relacje z ważnych wydarzeń i - codziennie! - najnowszą prognozę pogody. Bo od pogody zaczynamy dzień.


Staram się pilnować najważniejszych spraw i tematów. Sporo piszę o:


jeziorze Głębokim, o inwestycjach, czy atrakcjach turystycznych, ale poruszamy (MY - bo wiele tematów do załatwienia i opisania podpowiadacie Wy, Czytelnicy) dziesiątki innych spraw. 
Dlatego przy okazji wielkie dzięki za Wasze komentarze, opinie, zaangażowanie i wsparcie.



Zdarza się też, że piszę o Gorzowie. To moje rodzinne miasto, które - tak lubię myśleć - znam jak własną kieszeń. Cały czas się zmienia, rozbudowuje, wiecznie są tu jakieś remonty i inwestycje, więc pewnie jeszcze przez lata nie zabraknie mi tematów!



 


Do Gazety Lubuskiej (portal międzyrzecz.naszemiasto.pl jest jej częścią) trafiłem niemal 20 lat temu. Akurat zakończyłem swoją kilkuletnią przygodę z Radiem Gorzów i Radiem Plus, więc postanowiłem się sprawdzić w słowie pisanym (choć mówione było świetną przygodą). I tak się sprawdzam, i sprawdzam, i sprawdzam. Musicie bowiem wiedzieć, że Lubuska sprzed nastu lat i obecna to zupełnie inne gazety. Dziś, poza pisaniem, robimy zdjęcia, nagrywamy filmy, przygotowujemy relację. Żaden dzień nie jest takim sam. I chyba dlatego tak lubię tę pracę.

Lubię też:



  • jazdę na rowerze

  • pływanie

  • urlopy

  • gołąbki

  • seriale

  • lenistwo



nie przepadam za:



  • winem

  • górami

  • ogórkową

  • tłumem

  • hałasami

  • wczesnym wstawaniem (aczkolwiek nieźle mi wychodzi!)



OK, w ostateczności mogę zjeść ogórkową.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.