Dziś więc, z perspektywy lat 41., ale i 33., warto spytać i o ofiary i o beneficjentów (cui bono?) w imię sprawiedliwości … dziejowej (?). Wbrew bowiem powszechnej dość opinii, w aktualnym chaosie semantycznym i aksjologicznym da się zdefiniować...
Onegdaj ukuto taki zgrabny bon mot, że „obywatel powinien iść do sądu po sprawiedliwość, a idzie po wyrok”. Wyrok urągający logice, którego często nie rozumie.
Tytułowa teza, że oto „historia jest nauczycielką życia”, starożytnej proweniencji (Cycero) jest na tyle ogólna, że dotąd trudno podważyć jej prawdziwość, czyli przydatność i sprawdzalność.
Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.
Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.
© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.