Teatr podnosi dziś dla nas kurtynę [WIDEO, ZDJĘCIA]

Czytaj dalej
Fot. Jarosław Miłkowski
Jarosław Miłkowski

Teatr podnosi dziś dla nas kurtynę [WIDEO, ZDJĘCIA]

Jarosław Miłkowski

Dziś jest Międzynarodowy Dzień Teatru. Wraz z Magdaleną Bożek, teatralnym pedagogiem, zajrzeliśmy za kulisy Teatru im. Juliusza Osterwy w Gorzowie.

Poznała pani każdy kąt teatru?
Nie. Jest ich dużo, a ja pracuję tu tylko dwa lata (śmiech).

My, widzowie, znamy teatr tylko z jednej strony sceny, tej od widowni. Bywamy w foyer, niekiedy na teatralnym balkonie. A co jest za sceną?
Mamy dużo pracowni, bo samodzielnie wykonujemy wszystkie elementy spektaklu. Jest zatem u nas pracownia stolarska, gdzie zawodowi stolarze robią prawdziwe cuda. Do tego jest jeszcze pracownia plastyczna, fryzjerska, krawiecka.

To ile czasu trwa przygotowanie kostiumów?
Do „Wesela”, które teraz gramy, trzeba było pracować nad nimi trzy miesiące. Trzeba było przygotować kostiumy dla całego zespołu, jaki jest w teatrze na etacie, czyli 24 osób.

A gdy spektakl schodzi z afisza, to stroje pewnie idą do kosza…?
Wtedy trafiają do specjalnego magazynu, który jest przy ul. Cichońskiego. Mamy też magazyny na scenografię, Znajdują się już poza Gorzowem.

Zawsze mnie interesowało, jak wyglądają garderoby.
U nas garderoby dzielimy na damskie i męskie. Jest ich kilka, a największa z nich jest aż dziesięcioosobowa.

Są daleko od sceny?
Znajdują się na pierwszym piętrze. Aktorzy muszą zejść na scenę po schodkach. Trwa to dosłownie kilka sekund.

A macie monitoring lub nasłuch ze sceny, dzięki czemu aktor wie, kiedy ma wyjść na scenę?
O tym, kiedy wchodzi aktor, informuje inspicjent. To ona mówi, jaka jest scena. Aktorzy się jednak pilnują.

Gdybym grał w ostatniej scenie , mógłbym przyjść do pracy po rozpoczęciu sztuki?
Nigdy w życiu! (śmiech). Aktor musi być w teatrze godzinę przed spektaklem.

Jak bardzo budynek teatru zmienił się od czasów niemieckich?
Przestrzeń, którą widzi widz, jest taka sama, jak w latach 20. ubiegłego wieku. Nie licząc zmisny zdobień w latach 60. i ostatniej wymiany foteli. Trochę się jednak tu zmianiło, W naszych teatralnych księgach wyczytałam, że kiedyś tuż przy budynku była jeszcze muszla koncertowa i kręgielnia.

Jarosław Miłkowski

Jestem dziennikarzem gorzowskiego działu miejskiego "Gazety Lubuskiej". Zajmuję się tym, co na co dzień dzieje się w Gorzowie - opisuję to, co dzieje się w magistracie, przyglądam się miejskim inwestycjom, jestem też blisko Czytelników. Często piszę teksty o problemach, z którymi mieszkańcy przychodzą do naszej redakcji w Gorzowie (Park 111, ul. Sikorskiego 111, II piętro). Poza tym bliskie mi są tematy związane z Kościołem. Od dzieciństwa jestem też miłośnikiem żużla, więc zajmuję się też tą dyscypliną sportu. Gdy żużlowcy rozgrywają sparingi, turnieje szkoleniowe a także jeżdżą w turniejach za granicą Polski, wybieram się tam z aparatem fotograficznym.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.