Ten rowerek, buty... I płacz

Czytaj dalej
Fot. istock
Filip Pobihuszka, (m.korn)

Ten rowerek, buty... I płacz

Filip Pobihuszka, (m.korn)

Stan potrąconego chłopca poprawia się. – Lekarze są dobrej myśli – przyznaje rzeczniczka szpitala. Z kolei szef drogówki w Nowej Soli apeluje do rodziców o wyobraźnię i oczy dookoła głowy

Wielu mieszkańców Nowej Soli nie może się otrząsnąć po niedzielnym wypadku, w którym 20-latek bez prawa jazdy potrącił oplem czteroletniego chłopca na przejściu dla pieszych na ul. Wojska Polskiego. W miejscu, gdzie doszło do dramatycznego zdarzenia, wciąż można spotkać ludzi, którzy wskazując na asfalt, komentują to, co się stało. Przypomnijmy: przez jezdnię przechodzili rodzice z dzieckiem na rowerku biegowym. „Kierowca” ominął rodziców, ale uderzył w chłopczyka, który w stanie ciężkim trafił do szpitala w Zielonej Górze.

W internecie zawrzało. „Też mam dzieci, jedno w podobnym wieku. Widok tego rowerka, butów i płacz malca mam przed oczami cały czas” – to wpis anonimowej internautki na Facebooku. „Czy ktoś wie, jak się czuje ten chłopiec?” – pyta.

Rokowania są dobre
– Wkrótce po wypadku chło- piec trafił do centrum urazowego, gdzie znajdują się pacjenci z urazami wielonarządowymi – powiedziała nam wczoraj Sylwia Malcher-Nowak, rzeczniczka Wojewódzkiego Szpitala Klinicznego w Zielonej Górze. – Dzieckiem zajął się sztab specjalistów. Operacja była długa i bardzo trudna. Chłopiec miał urazy wielonarządowe oraz zmasakrowaną nóżkę. W tej chwili przebywa na oddziale chirurgii i urologii dziecięcej. Rokowania są dobre. Ordynator przekazał, że stan chłopca się poprawia. Lekarze są naprawdę dobrej myśli.

Tymczasem ze strony internautów oberwało się zarówno kierującemu oplem, jak i rodzicom czterolatka. „Jako kierowca i matka chciałam powiedzieć, że niejednokrotnie na przejściach są sytuacje, że chciałoby się z tego auta wysiąść i nakopać co niektórym” – nie owija w bawełnę Magdalena.

Ten rowerek, buty... I płacz

„Przerażające jest to, że ul. Wojska Polskiego traktowana jest przez niektórych kierowców jak tor Formuły 1! Kierowcy skręcając w tę ulicę, zachowują się jak spuszczeni z łańcucha” – komentuje Daniel.

Wyobraźnia kuleje
To, że 20-latek nie miał prawa wsiadać za kółko, zaostrza maksymalny wymiar kary z pięciu do ośmiu lat więzienia. Tymczasem podinsp. Mirosław Łuszczak, szef drogówki w Nowej Soli, zwraca uwagę, że o bezpieczeństwo dziecka powinni dbać przede wszystkim rodzice. – To oni muszą pilnować dziecka non stop. I nie powinniśmy doszukiwać się przepisów, które powiedzą nam, co robić, bo takich nie ma. Wyobraźnia przede wszystkim – podkreśla policjant. – To rodzice powinni być na tyle roztropni, bo znają przecież swoje dziecko, by móc przewidzieć pewne sytuacje. Często widzimy młode matki zajęte swoimi telefonami, podczas gdy maluch biega bez żadnej opieki. A rodzice powinni mieć oczy dookoła głowy. Musimy przewidzieć, że za chwilę dziecko może zacząć biec, odwrócić gło- wę, potknąć się. To są tysiące różnych rzeczy. Tymczasem wyobraźnia rodziców kuleje. Dlatego apelujemy o minimum rozsądku, by zapewnić dzieciom maksimum bezpieczeństwa.

Policyjne statystyki jasno pokazują, że liczba wypadków z udziałem najmłodszych (do 14 lat) – zarówno w charakterze pieszych, jak i pasażerów – regularnie spadała od roku 2007. Spadała, bo w 2016 roku zanotowano lekki wzrost. Tymczasem z badań Instytutu Transportu Samochodowego wynika, że w ubiegłym roku w miejscach, gdzie zniknęły fotoradary, zginęło o 46 procent więcej ludzi. Trudno nie łączyć tych danych w jedną całość.

Wśród dzieci do lat sześciu aż trzy czwarte poszkodowanych to pasażerowie. „Tendencja ta jest bardzo niepokojąca, albowiem świadczy o tym, że najmłodsi są narażeni na utra- tę życia bądź zdrowia przede wszystkim z powodu błędów dorosłych” – czytamy w raporcie policji.

Najwięcej wypadków z udziałem dzieci jest wiosną i latem, w piątki i soboty, co nie- wątpliwie wiąże się z weeken- dowymi i wakacyjnymi wyjazdami. To kolejne dane, które powinny otworzyć nam oczy. Zwłaszcza teraz.

Filip Pobihuszka, (m.korn)

Dodaj pierwszy komentarz

Komentowanie artykułu dostępne jest tylko dla zalogowanych użytkowników, którzy mają do niego dostęp.
Zaloguj się

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2023 Polska Press Sp. z o.o.