Tnie koszty oświaty, ale zastępcę zatrudnił
- Tak nas włodarz mamił oszczędnościami, zaciskał pasa, a tu proszę! Pieniądze idą na dodatkowe etaty w urzędzie - denerwuje się mieszkaniec gminy Jasień.
Katarzyna Łuczyńska od poniedziałku jest nowym wiceburmistrzem Jasienia. Ma 41 lat. Jest rodowitą jasienianką i ma 16 -letnie doświadczenie pracy w urzędach. Wcześniej była zatrudniona w Urzędzie Pracy w Lubsku i Ośrodku Pomocy Społecznej w Brodach.
- Mieszkańcy denerwują się, zaciskaniem pasa przez ostatni rok, cięciami w szkołach, a tu dowiadują się że muszą utrzymywać z podatków, bo przecież z tego utrzymuje się urząd- dodatkowy etat - wylicza Stanisław K. (nazwisko do wiadomości redakcji).- Niby w ramach oszczędności zlikwidował ADM, a pracowników i tak musiał przejąć urząd. Poza tym pamiętam, jak publicznie obwieszczał, że nie potrzebuje zastępcy.
W tej chwili w urzędzie razem z obsługą pracuje 38 osób
Andrzej Kamyszek, burmistrz Jasienia tłumaczy, że teraz sytuacja się zmieniła. Jego prawą rękę - sekretarz miasta, czeka dłuższa nieobecność, a tylko ona oprócz włodarza ma pełnomocnictwa do podpisywania pewnych dokumentów. - Jeśli będę musiał wyjechać, czy np. iść na urlop, urząd nie może być sparaliżowany - wylicza A. Kamyszek. - Co do zarobków pensja mojej zastępczyni jest znacznie niższa od jej poprzednika. Wynagrodzenie K. Łuczyńskiej wyniesie 6 tys. zł brutto. Ma ona przeszkolenia z pisaniu projektów unijnych, co będzie jej głównym zadaniem w gminie.
W tej chwili w urzędzie razem z obsługą pracuje 38 osób. I jak zapowiada A. Kamyszek, właśnie dzięki cięciom w oświacie udało mu się oszczędzić 600 tys. zł rocznie, a to oznacza, że gmina w 2016 roku nie będzie musiała brać kredytów, trzyprocentową podwyżkę otrzymają też urzędnicy i pracownicy jednostek podległych miastu.
- Nowa wiceburmistrz była jedną z trojga kandydatów. Jeżeli po roku się nie sprawdzi to się rozstajemy. - poinformował A. Kamyszek.
Autor: Lucyna Makowska