To nie było trzęsienie ziemi. „Tylko” wybuch w hali
Dla firmy Seco/ Warwick to miał być wyjątkowy rok. W końcu obchodzi właśnie 25. urodziny. Czy wybuch podczas testów zaważy na przyszłości firmy? Mamy nadzieję, że nie...
Sobota, kilka minut przedgodziną 11... Cytując miesz-kańców Świebodzina: zatrzęsło się całe miasto. Huk był przerażający. Chwilę później w stronę hali testowej firmy Seco/Warwick pędziły wozy strażackie.
- Podczas prób ciśnieniowych jednego z pieców próżniowych doszło do roz-szczelnienia instalacji, w wyniku którego znaczącemu uszkodzeniu uległa część hali oraz testowane urządzenie - informowała wkrótce po eksplozji Katarzyna Sawka, globalny dyrektor marketingu firmy.
Mieszkańcy długo nie mogli dojść do siebie, pojawiały się kolejne wersje wydarzeń, informacje o ofiarach. Eksplozja trwała chwilę, wstrząs pozostał.
- Nigdy bym nie przypuszczał, że może dojść do czegoś takiego. To nie był mały zakładowy wybuch, to była potężna eksplozja - komentuje świadek zdarzenia. - Od rodziny wiem, że była odczuwalna w okolicach cmentarza, a więc jakieś cztery kilometry dalej. Hala dosłownie wyleciała w powietrze. Część rozpadła się na kawałki. Jej elementy leżały w promieniu kilkudziesięciu metrów.
- Nagle usłyszałam huk, a w mieszkaniu otworzyły się okna. Widziałam tylko porozrzucane kawałki blachy. Myślałam, że rozbił się samolot - wspomina pani Malwina.
Dziś mieszkańcy podzielili się jakby na dwa obozy.
Więcej w sobotnim (26 listopada) Magazynie "GL" oraz wydaniu plus.gazetalubuska.pl