Tomasz Rusek

Tragedia w Ściechowie. Dziewczynka wpadła do szamba. Zmarła w szpitalu

radiowóz policji Fot. Jakub Pikulik / archiwum Do tragedii doszło w Ściechowie, w sobotnie południe. Wydobyta z szamba dziewczynka, mimo wysiłku ratowników i lekarzy, zmarła.
Tomasz Rusek

- Taka tragedia… Przecież im się życie zawaliło - mówi mieszkanka Ściechowa. To w tej wsi w sobotę 4-latka wpadła do szamba. Zmarła w szpitalu

- Sobota była gorąca, jak letni dzień. W słońcu przed 12.00 termometry pokazywały 25 stopni. Ale ten piękny dzień okazał się dla jednej rodziny najgorszym dniem w życiu. - Normalni ludzie. Zwykła rodzina. Chłopak stąd, nasz. Wszyscy go znają. Dziewczyna przyjezdna. Córeczka fajna, kruszyna taka. Co oni teraz muszą przeżywać, to nie chcę myśleć - mówi nam mieszkaniec Ściechowa.

Jedna z mieszkanek wsi ledwie hamuje łzy. - Przecież im się życie zawaliło. Co innego w takiej chwili powiedzieć? Ma pan dzieci? To chyba nie muszę tłumaczyć… - mówi kobieta.
Nie chcą podawać nazwisk. Tu wszyscy się znają. A dla nich gadanie o tragedii to obmawianie załamanych ludzi.
Na feralnym podwórku jakby zamarło życie.
Policja: sprawdzamy.
Na początku była jeszcze iskierka nadziei, że wszystko zakończy się dobrze.
Czytelnik z gminy Lubiszyn powiadomił nas o groźnym zdarzeniu w Ściechowie (wieś około 20 kilometrów od Gorzowa) w sobotę po godzinie 12.
Na własne oczy widział policję i karetkę. Okazało się, że do szamba wpadła czteroletnia dziewczynka. Jednak dzięki szybkiej akcji odwieziono ją do szpitala w Gorzowie. Tam jednak zmarła.

Jak doszło do tragedii? Grzegorz Jaroszewicz z wydziału prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Gorzowie mówi, że najpewniej miał miejsce nieszczęśliwy wypadek.

Czy studzienka była odsłonięta? Czy dziecko odsunęło właz albo przecisnęło się przez szczelinę?

- Ustalamy przebieg zdarzenia, jego przyczyny oraz wszystkie inne szczegóły. Czekamy też na odpowiedzi, które przyniesie sekcja zwłok. Będzie przeprowadzona w poniedziałek. To wielka tragedia dla rodziny - mówi „GL” policjant.

Udało się nam ustalić, że dziecko ze zbiornika najpewniej wyciągnęli bliscy, gdyż strażacy na miejsce ostatecznie nie pojechali (dostali powiadomienie o wypadku, jednak ostatecznie nie byli potrzebni na miejscu). - Wiem też, że reanimacja koło szamba trwała wiele minut, a ratownicy robili wszystko, by przywrócić dziecku funkcje życiowe - dodaje jeszcze Czytelnik, który powiadomił nas o zdarzeniu.

Jednak w szpitalu stan dziecka tak się pogorszył, że zmarło.

Rodzice zatrzymani

W niedzielę po południu dowiedzieliśmy się, że rodzice czterolatki zostali zatrzymani przez policję. Uwaga: nie mają jednak postawionych żadnych zarzutów, a policja wyjaśnia, że taka decyzja o niczym nie przesądza i jest jedynie sposobem na zabezpieczenie prawidłowości postępowania. Niewykluczone bowiem, że dorośli mogą odpowiadać za nieodpowiedni nadzór nad dzieckiem i narażenie córki na utratę zdrowia i życia (taka kwalifikacja prawna czynu jest najczęściej przyjmowaną w przypadku, gdy dziecko ucierpiało przez nieuwagę dorosłych).

Ciągle na oku

Podobne tragedie - niestety - już zdarzały się w Polsce. Ostatnia w kwietniu - niemal równo miesiąc temu. 5 kwietnia w Witkowie (wieś w pow. wałbrzyskim) do szamba wpadł dwuletni chłopiec. Dziecko zmarło. Jak się potem okazało, bawiło się pod nadzorem dorosłych, a z oczu zniknęło im dosłownie na kilka sekund…

Wcześniej takie same wypadki były w Zarębach (woj. mazowieckie), w Pieńkowie (woj. zachodniopomorskie) czy w Koszelewie (koło Płocka). A to tylko wyliczenie z ostatnich kilku lat. Za każdym razem ofiarami były kilkulatki, które bawiły się przy domu - jak w Ściechowie.

Jednak szambo może być śmiertelnie niebezpieczne także dla dorosłych. Przypomnijmy: dwa lata temu, w lipcu, siedem osób zmarło po wypadku w Karczówce koło Żagania. Próba wypompowania zbiornika skończyła się śmiercią kolejnych osób, które zabiły opary siarkowodoru. Ofiar było tak wiele, bo każda następna z nadbiegających osób była pewna, że pomoże tym, co już stracili przytomność…

Tomasz Rusek

Najwięcej moich tekstów znajdziecie obecnie na stronie międzyrzecz.naszemiasto.pl. Żyję newsami, ciekawostkami, inwestycjami, problemami i dobrymi wieściami z Międzyrzecza, Skwierzyny, Trzciela, Przytocznej, Pszczewa i Bledzewa.
To niezywkły powiat, moim zdaniem jeden z najpiękniejszych (i najciekawszych!) w Lubuskiem. Są tam też wspaniali ludzie, z którymi mam szansę porozmawiać na facebookowym profilu Głos Międzyrzecza i Skwierzyny. Wpadnijcie tam koniecznie. Udało się nam stworzyć wraz z ponad 15 tysiącami ludzi fajne, przyjazne miejsce, gdzie znajdziecie newsy, piękne zdjęcia, relacje z ważnych wydarzeń i - codziennie! - najnowszą prognozę pogody. Bo od pogody zaczynamy dzień.


Staram się pilnować najważniejszych spraw i tematów. Sporo piszę o:


jeziorze Głębokim, o inwestycjach, czy atrakcjach turystycznych, ale poruszamy (MY - bo wiele tematów do załatwienia i opisania podpowiadacie Wy, Czytelnicy) dziesiątki innych spraw. 
Dlatego przy okazji wielkie dzięki za Wasze komentarze, opinie, zaangażowanie i wsparcie.



Zdarza się też, że piszę o Gorzowie. To moje rodzinne miasto, które - tak lubię myśleć - znam jak własną kieszeń. Cały czas się zmienia, rozbudowuje, wiecznie są tu jakieś remonty i inwestycje, więc pewnie jeszcze przez lata nie zabraknie mi tematów!



 


Do Gazety Lubuskiej (portal międzyrzecz.naszemiasto.pl jest jej częścią) trafiłem niemal 20 lat temu. Akurat zakończyłem swoją kilkuletnią przygodę z Radiem Gorzów i Radiem Plus, więc postanowiłem się sprawdzić w słowie pisanym (choć mówione było świetną przygodą). I tak się sprawdzam, i sprawdzam, i sprawdzam. Musicie bowiem wiedzieć, że Lubuska sprzed nastu lat i obecna to zupełnie inne gazety. Dziś, poza pisaniem, robimy zdjęcia, nagrywamy filmy, przygotowujemy relację. Żaden dzień nie jest takim sam. I chyba dlatego tak lubię tę pracę.

Lubię też:



  • jazdę na rowerze

  • pływanie

  • urlopy

  • gołąbki

  • seriale

  • lenistwo



nie przepadam za:



  • winem

  • górami

  • ogórkową

  • tłumem

  • hałasami

  • wczesnym wstawaniem (aczkolwiek nieźle mi wychodzi!)



OK, w ostateczności mogę zjeść ogórkową.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.