Tragiczny bilans pożaru kamienicy

Czytaj dalej
Fot. Filip Kowalkowski
Mateusz Mazur

Tragiczny bilans pożaru kamienicy

Mateusz Mazur

Trzy osoby zmarły, a jedna została ranna w pożarze, do którego doszło w okolicach dworca kolejowego Bydgoszcz Główna.

Tragiczne okazało się środowe popołudnie w ścisłym centrum Bydgoszczy. Krótko przed godziną 14 w kamienicy pomiędzy ulicami Zygmunta Augusta a Rycerską wybuchł pożar. W mgnieniu oka dym opanował cały parter obiektu.

Początkowo strażacy informowali, że z kamienicy udało się wyciągnąć jedną kobietę, która była nieprzytomna. Natychmiast podjęto akcję reanimacyjną. Niestety nie była skuteczna. Z biegiem czasu informacje, które do nas docierały, były tragiczne. W innym mieszkaniu strażacy znaleźli zwłoki mężczyzny. Około godziny 15 w jednym z bydgoskich szpitali zmarła kolejna kobieta. – Wszystkie ofiary są mniej więcej w wieku 60 lat – powiedziała nam wczoraj podinspektor Monika Chlebicz, rzecznik prasowy komendanta wojewódzkiego policji w Bydgoszczy.

Świadkowie zdarzenia są w szoku

– Poczułam ostry zapach dymu. Chciałam sprawdzić, co się stało, aż nagle wszędzie zrobiło się czerwono. Natychmiast wybiegłam z budynku drugim wyjściem – słyszymy od jednej z kobiet, która mieszka w kamienicy.

Przed budynkiem spotykamy kolejnych lokatorów, którzy od dwóch lat mieszkają przy ul. Rycerskiej na pierwszym piętrze. – Obudziła mnie jedna z sąsiadek. Akurat przyciąłem sobie drzemkę. Gdy wstałem, zobaczyłem pełno dymu. Wyskoczyłem z mieszkania jako ostatni. Na dole zobaczyłem jęzor ognia sięgający na 2–3 m – relacjonuje nam starszy mężczyzna. – Na korytarzu kamienicy dym był wszędzie. Cofnęłam się jeszcze do mieszkania po swoją kotkę i wybiegłam na zewnątrz. Zaalarmowałam jeszcze wszystkich sąsiadów – opowiada bydgoszczanka.

Lokatorzy kamienicy mówią, że nie znali sąsiadów z parteru. – Może jedynie z widzenia. Nie mam jednak pojęcia, co tam się działo. Zazwyczaj było spokojnie. Nie hałasowali – słyszymy.

Strażacy musieli na miejscu walczyć z dużym zadymieniem
Filip Kowalkowski Strażacy musieli na miejscu walczyć z dużym zadymieniem

Warunki mieszkalne nie były najlepsze, o czym również wspominali nam lokatorzy. Przyznają to także bydgoscy strażacy. – Budynek z pewnością wymaga pilnego remontu – mówi Tomasz Płaczkowski, zastępca komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Bydgoszczy.

Przyczyny pożaru na razie nie są znane. Dochodzenie w tej sprawie będą prowadzili policjanci. Niestety na razie nie mogli przeprowadzić oględzin pomieszczeń ze względu na spore zadymienie.

Kamienica należy do prywatnego właściciela. Mężczyzna nie chciał jednak rozmawiać z mediami. Nie chciał także wpuścić żadnego z dziennikarzy na teren posesji.

Mateusz Mazur

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.