Trochę narzekają, ale i tak muszą mnie słuchać

Czytaj dalej
Fot. fot. Lucyna Makowska
red

Trochę narzekają, ale i tak muszą mnie słuchać

red

Jest tak samo aktywna za biurkiem, jak i na leśnym trakcie. Elżbieta Łobacz-Bącal, propagatorka turystyki z Żar, już znalazła następców. Teraz ich szkoli.

Wiecznie w biegu i pełna zapału. Czym się pani teraz zajmuje?
Zawsze preferowałam aktywność. Właśnie jestem na wyjeździe z młodzieżą przy schronisku w Górach Izerskich. Jest nas tu trzydzieści osób. Cieszymy się z pięknej pogody i resztek ładnego śniegu.

Czy więcej energii ma pani teraz, na emeryturze, czy miała wcześniej kiedy pracowała za biurkiem?
Cały czas mam właściwie tę samą energię. Właśnie szlifujemy z kilkudziesięcioosobową grupą młodzieży jazdę na nartach. Cały czas mam też nowe wizje i świeże pomysły. I chyba one są dobre, bo na różnych imprezach mamy nawet setkę uczestników. Przede wszystkim staram się być na czasie. Najgorzej to być takim zastanym, bez ruchu. A ja po prostu, nadążam za potrzebami.

Potrzebami swoimi czy tych, którzy uczestniczą w wycieczkach?
Chyba to we mnie siedzi, żeby robić coś dla kogoś. Wydaje mi się, że to wynika z mojego życiowego doświadczenia. Miałam to szczęście, że trafiłam w życiu na dobrych ludzi. Takich, którzy się nie bali robić czegoś więcej, niż tylko trwać na stanowisku, siedzieć na stołku. Stąd wyniosłam naukę. Dzięki temu staram się działać w podobnym stylu.

Czy może pani nieskromnie powiedzieć, że teraz sama dla kogoś jest takim wzorem?
Chyba tak (śmiech). Trzeba szkolić sobie kadrę, żeby byli później następcy. Tu chodzi o podejście do pracy z drugim człowiekiem. Dlatego uczę kandydatów do tego typu roboty.

Ilu ich jest?
Całkiem sporo. Na razie muszą sobie jakoś ze mną radzić. Popsioczą trochę, pomarudzą i ponarzekają sobie, ale muszą mnie słuchać, póki co. Kiedyś to oni staną się animatorami i organizatorami. Najważniejsze to nakierować się na bezpośrednią pracę z innymi. Taka już jest moja filozofia i wciąż staram się przekazywać ją młodszym.

Czy jest coś, co jeszcze stanowi dla Pani wyzwanie na przyszłość?
Nie pracuję już zawodowo, mam więc więcej czasu. Teraz chcę pokazać, że wiek nie jest ważny, tylko sposób myślenia. To wcale nie jest tak, że w pewnym wieku jest już na coś za późno. Trzeba tylko chcieć i nie bać się. Wszędzie mówi się, że młodzi muszą się jeszcze uczyć, ale starzy to samo. Kto powiedział, że w wieku 60 lat nie można zacząć biegać na nartach? Jeśli ktoś się przełamie, spróbuje, to będzie sukces. Mnie cieszy każdy taki mały krok, kiedy na przykład jeden z chłopców dzięki naszym wyjazdom poznał nieźle geografię kraju.

W co angażuje się pani najbardziej, co pochłania najwięcej uwagi?
Robię różne rzeczy między innymi pływam, chodzę po górach, biorę udział w wycieczkach pieszych i rowerowych. Teraz wzięłam się za biegówki, bo jest sezon. Trzeba być aktywnym, żeby się nie zasiedzieć. To od zawsze moje życiowe motto.

Dziękuję za rozmowę
Bartosz Sulczewski

Elżbieta Łobacz-Bącal (z prawej) przekonuje, że najważniejsze to nie zasiedzieć się
fot. Lucyna Makowska Elżbieta Łobacz-Bącal (z prawej) przekonuje, że najważniejsze to nie zasiedzieć się
red

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.