Edyta Jakubowska-Owsik

Trzeba było uciekać ze sklepu

sklep Fot. Edyta Jakubowska-Owsik Klienci musieli zostawić zakupy i szybko się ewakuować
Edyta Jakubowska-Owsik

Głupi żart postawił na nogi cały market, gdzie przebywało kilkaset osób. Na ratunek błyskawicznie przyjechali także strażacy, aby ugasić, jak się okazało, nieistniejący pożar

Był wtorek przed tygodniem, parę minut po godz. 14.00, kiedy nagle w jednym z żagańskich marketów zawył alarm ostrzegający przed pożarem. Automatycznie, drogą elektroniczną, sygnał o niebezpieczeństwie powędrował z instalacji sygnalizacji pożaru, wprost do siedziby powiatowych strażaków.

Alarm w Kauflandzie, strach i ewakuacja

W takiej sytuacji, w pierwszej kolejności, błyskawicznie trzeba ewakuować wszystkie osoby, które znajdowały się na terenie marketu. W tym czasie, w Kauflandzie, bo o nim mowa, przebywało akurat kilkaset osób, które robiły świąteczne zakupy. - I nagle zostawiają wszystko na raz, nierzadko pełne produktów wózki, trzeba porzucić i czym prędzej ruszyć do wyjścia - mówi kpt. Paweł Grzymała, rzecznik powiatowej straży pożarnej w Żaganiu.

Trzy zastępy strażaków ruszyły na ratunek

Po chwili na miejscu pojawiły się trzy zastępy strażaków, gotowych do akcji. - To my przedzieramy się w szczycie przez zatłoczone miasto, jedziemy na sygnale, a tu się okazuje, że to był fałszywy alarm! Ktoś postanowił zrobić sobie głupi żart, złośliwe działanie?! - mówi oburzony strażak. I nie ma tu mowy o przypadkowym uruchomieniu alarmu.

Wykluczone, aby ktoś, powiedzmy niechcący, oparł się i przycisnął stosowny guzik, bo najpierw trzeba mocno uderzyć i wybić szybkę, która “włącznik” zabezpiecza. - Przecież w tym momencie mogliśmy być potrzebni gdzie indziej, by na poważnie ratować komuś życie - przekonuje P. Grzymała. Skontaktowaliśmy się z szefostwem żagańskiego Kauflandu. Kierowniczka marketu przekonuje, że sprawa nie jest bagatelizowana. - Ręce opadają, to już drugi raz - mówi nam pracownik, gdy pojawiliśmy się na miejscu. - Miesiąc temu też musieliśmy się ewakuować - podkreśla i dodaje, że to najpewniej sprawka bezstresowo wychowywanej młodzieży.

Do trzech razy sztuka? Okazuje się, że nie w Kauflandzie, bo teraz przy alarmie zostanie zamontowana kamera, która utrwali ewentualnego dowcipnisia.

Nowa kamera w markecie namierzy dowcipnisia

Osoby, które postanowią zrobić sobie tego typu kawał, powinny być świadome, że w przypadku namierzenia, może ich spotkać dotkliwa kara. Chodzi o odpowiedzialność karną, która wiąże się z bezpodstawnym wezwaniem. “Kto ze złośliwości lub swawoli, chcąc wywołać niepotrzebną czynność fałszywym alarmem, informacją lub innym sposobem, wprowadza w błąd instytucję użyteczności publicznej albo inny organ ochrony bezpieczeństwa, porządku publicznego lub zdrowia, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1.500 zł.

Za głupie żarty czekają poważne konsekwencje

Jeżeli wykroczenie spowodowało niepotrzebną interwencję służb ratowniczych, można również orzec wobec sprawcy nawiązkę do wysokości tysiąca złotych.

Na pieniądze nie da się przeliczyć jednak strachu, jaki tuż przed świętami Bożego Narodzenia wielu mieszkańcom Żagania zafundował wcale nieśmieszny żart.

Edyta Jakubowska-Owsik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.