Tych siedem zwycięstw nikt nie dał im za darmo

Czytaj dalej
Fot. KAROL KORNIAK/FOTOIDEA
Paweł Tracz

Tych siedem zwycięstw nikt nie dał im za darmo

Paweł Tracz

Gorzowianki na dobre zadomowiły się w czołówce, odsyłając z kwitkiem coraz silniejszych rywali. Nikt nie ma złudzeń - to nowa siła ekstraklasy.

Większość klubów ma wyższe budżety, dużo mocniejsze składy, a i tak rywale czują respekt, gdy dochodzi do konfrontacji z InvestInTheWest AZS AJP. Po latach wyrzeczeń, bolesnych porażek, w Gorzowie nareszcie udało się zbudować drużynę, która znów sieje postrach w elicie. Należy jednak pamiętać, że nie wszystko złoto, co się święci, bo przecież w klubowej kasie wcale nie przybyło dodatkowej gotówki, a do drzwi klubu też nie walą tłumy sponsorów. Zwyczajnie po latach zaciskania pasa nasz zespół powoli wychodzi na prostą, ponadto udało się ściągnąć zagraniczne zawodniczki o nieprzeciętnych umiejętnościach.

Dzięki temu nasze mają już na rozkładzie Basket 90 Gdynia czy CCC Polkowice. W niedzielę o klasie akademiczek przekonało się Artego Bydgoszcz, które przegrało w Gorzowie 67:69. - To był dobry mecz w wykonaniu obydwu drużyn, świetne widowisko dla kibiców. Należałoby sobie życzyć więcej takiego zaangażowania podczas meczów żeńskiej koszykówki - powiedział wprost opiekun gości Tomasz Herkt. - Spotkanie trzymało w napięciu do samego końca. Szkoda, że nie wykorzystaliśmy ostatniej sytuacji, bo to my mieliśmy piłkę kończącą na ewentualną dogrywkę lub wygranie tego meczu. Prosta strata spowodowała, że zwyciężyły gospodynie. Dobrze przygotowaliśmy się do tego spotkania, mieliśmy swój plan. Gorzów jest niezwykle niebezpieczny, jeżeli chodzi o zbiórkę piłki na tablicy i o szybki atak. O ile z tym drugim elementem lepiej lub gorzej sobie poradziliśmy, tak dominacja gorzowianek w drugiej połowie na atakowanej „desce” była już znacząca.

Akademiczki mają po 9. kolejkach tylko dwie porażki. W tabeli zajmują trzecie miejsce

InvestInTheWest AZS AJP zebrał 47 piłek, w tym 19 w ataku, Artego miało 36, z czego tylko 11 w ofensywie. - Zbiórki zadecydowały, że wygrały dziewczyny z Gorzowa. Przegrałyśmy w tym elemencie, mimo że powszechnie wiadomo, że to chyba najsilniejsza broń tego zespołu - stwierdziła Katarzyna Suknarowska, rozgrywająca Artego (5 pkt.). - Byłyśmy przygotowane, wiedziałyśmy jakie są mocne strony rywalek. Mecz był zacięty, więc to nie jest tak, że nie wykonałyśmy swojego zadania. Mogłyśmy w tej ostatniej akcji oddać celny rzut i wygrać lub chociaż doprowadzić do dogrywki. Musimy wziąć się w garść i przygotować do następnego spotkania.

Bohaterką naszej drużyny została Stephanie Talbot, która w końcowych sekundach wykonała akcję 2+1. - W pierwszej połowie pozwoliłyśmy zdobyć gościom za dużo punktów, miałyśmy problem ze zbiórkami. W drugiej części spotkania udało się nam większość tych mankamentów poprawić i dzięki temu odniosłyśmy kolejne zwycięstwo - cieszyła się 22-letnia Australijka (19 pkt., osiem zbiórek i siedem asyst).

W ataku skrzydłowa InvestInTheWest AZS AJP miała dwa dni temu wsparcie w Courtney Hurt (16 pkt., 13 zb.) i rodaczce Nicole Seekamp (15 pkt., zbiórka, trzy asysty). Wartościową zmienniczką była Paulina Misiek (7 pkt., 5 zb., asysta), ale na pochwały zasłużył cały akademicki zespół.

Najskuteczniejsza zawodniczka ekstraklasy Courtney Hurt (nr 44) z gorzowskiego klubu zaliczyła w spotkaniu z Artego double-double. 26-letnia skrzydłowa
KAROL KORNIAK/FOTOIDEA Najskuteczniejsza zawodniczka ekstraklasy Courtney Hurt (nr 44) z gorzowskiego klubu zaliczyła w spotkaniu z Artego double-double. 26-letnia skrzydłowa zdobyła 16 punktów i miała 13 zbiórek.

- Dziś obie drużyny pokazały basket na bardzo wysokim poziomie. Przy tak dużej liczbie kapitalnie reagujących kibiców, przy tak wyjątkowych gościach jak pani minister Elżbieta Rafalska, nie wypadało nam przegrać - mówił Dariusz Maciejewski, trener gorzowianek. - Dziś bydgoszczanki postawiły bardzo trudne warunki. Do samego końca nie było wiadomo, kto ten mecz dzisiaj „przepchnie”. Talbot wzięła na siebie ciężar gry w końcówce, na nią mieliśmy rozrysowane wszystkie gry. Grała fantastycznie i skutecznie. Mieliśmy spory problem z Mauritą Reid, która nie dość, że zdobyła 26 punktów, to jeszcze miała 14 zbiórek. Jak już tę piłkę zebrała, to nie mieliśmy szans jej w ogóle dogonić. Miała niespożyte siły i tak naprawdę to ona trzymała wynik. Do samego końca była niebezpieczna. Przed nami następny, bardzo trudny mecz. Jedziemy do lidera tabeli, ale postaramy się mu postawić. Teraz mamy kilka dni na odpoczynek, bo ten pojedynek kosztował nas niezmiernie dużo sił.

Regeneracja z pewnością się przyda, bo gorzowianki czeka w niedzielę najtrudniejszy wyjazd w rundzie zasadniczej. Nasze zagrają w Krakowie z Wisłą Can-Pack, która w dziewięciu kolejkach przegrała tylko raz. Mało tego, w ostatnich czterech „Biała Gwiazda” gromiła rywali minimum 20 punktami. Akademiczki nie są faworytkami, ale chcą powalczyć.

Paweł Tracz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.