Tylko u nas! Zaglądamy do miejsca, do którego wstęp mają jedynie cztery osoby w Gorzowie...

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Rusek
Tomasz Rusek

Tylko u nas! Zaglądamy do miejsca, do którego wstęp mają jedynie cztery osoby w Gorzowie...

Tomasz Rusek

Jest takie miejsce w Gorzowie, do którego dostęp mają cztery osoby? To nie schron, nie skarbiec. To serce kina.

Z tymi czterema osobami to nie żart. To środki bezpieczeństwa. By dostać się do tzw. projektorowi, trzeba pokonać troje drzwi - wszystkie otwierają się dopiero po wbiciu kodu na elektronicznej tablicy koło zamka. Zwykle nie dostanie się tu nikt spoza uprawnionych osób. Jednak teraz weszliśmy tam i my - z kamerą i aparatem.

Gdy 67 lat temu ruszało kino Słońce (18 grudnia 1948 r.), na pewno nikomu z ówczesnych widzów nie przyszłoby do głowy, jak kiedyś będzie wyglądała kinowa rozrywka.

Pewnie, dalej polega to na siedzeniu i oglądaniu filmów, ale… to jedyne, co łączy przeszłość z teraźniejszością. Np. w takim Słońcu czy potem Koperniku film był dostarczany na wielkich taśmach, które kinooperator montował na szpulach, te na kinoprojektorze. A potem cały film siedział obok niego w ciasnym pokoju za ostatnimi rzędami i pilnował, by taśma kręciła się, jak należy, a widzowie spokojnie oglądali seans.

No więc dziś nie ma taśm. Nie ma szpul. Nie ma kinooperatora. I nie ma kinoprojektora takiego jak kiedyś.

Jest nowocześnie, a rola człowieka została ograniczona do minimum. - Wszystkim sterują komputery - mówi nam Urszula Śliwińska - Misiak, jedna z kierowniczek w kinie Cinema3D w galerii Manhattan (jest troje kierowników i dyrektor - to właśnie osoby z uprawnieniami do wejścia do projektorowni).- Tak myślałem, że wszystko jest skomputeryzowane. Pamiętam, że w Słońcu, gdy się człowiek obrócił w stronę tego okienka, skąd leciał film, można było czasami zobaczyć człowieka.

Bo choć teoretycznie zmieniło się niewiele, to jednak zmieniło się wszystko.

W nowym kinie byłem wiele razy, zerkałem z ciekawości za siebie, jednak nigdy nikogo nie widziałem - mówił nam w poniedziałek przed wieczornymi „Gwiezdnymi Wojnami” Dariusz Maciejczyk (był na filmie z synem). Nam udało się wejść do serca kina, czyli właśnie do dobrze chronionego miejsca, z którego w Cinema3D wyświetla się filmy, a które to serce z salą kinową łączy maleńkie okienko. Wiemy już, jak to wszystko działa.

Tomasz Rusek

Najwięcej moich tekstów znajdziecie obecnie na stronie międzyrzecz.naszemiasto.pl. Żyję newsami, ciekawostkami, inwestycjami, problemami i dobrymi wieściami z Międzyrzecza, Skwierzyny, Trzciela, Przytocznej, Pszczewa i Bledzewa.
To niezywkły powiat, moim zdaniem jeden z najpiękniejszych (i najciekawszych!) w Lubuskiem. Są tam też wspaniali ludzie, z którymi mam szansę porozmawiać na facebookowym profilu Głos Międzyrzecza i Skwierzyny. Wpadnijcie tam koniecznie. Udało się nam stworzyć wraz z ponad 15 tysiącami ludzi fajne, przyjazne miejsce, gdzie znajdziecie newsy, piękne zdjęcia, relacje z ważnych wydarzeń i - codziennie! - najnowszą prognozę pogody. Bo od pogody zaczynamy dzień.


Staram się pilnować najważniejszych spraw i tematów. Sporo piszę o:


jeziorze Głębokim, o inwestycjach, czy atrakcjach turystycznych, ale poruszamy (MY - bo wiele tematów do załatwienia i opisania podpowiadacie Wy, Czytelnicy) dziesiątki innych spraw. 
Dlatego przy okazji wielkie dzięki za Wasze komentarze, opinie, zaangażowanie i wsparcie.



Zdarza się też, że piszę o Gorzowie. To moje rodzinne miasto, które - tak lubię myśleć - znam jak własną kieszeń. Cały czas się zmienia, rozbudowuje, wiecznie są tu jakieś remonty i inwestycje, więc pewnie jeszcze przez lata nie zabraknie mi tematów!



 


Do Gazety Lubuskiej (portal międzyrzecz.naszemiasto.pl jest jej częścią) trafiłem niemal 20 lat temu. Akurat zakończyłem swoją kilkuletnią przygodę z Radiem Gorzów i Radiem Plus, więc postanowiłem się sprawdzić w słowie pisanym (choć mówione było świetną przygodą). I tak się sprawdzam, i sprawdzam, i sprawdzam. Musicie bowiem wiedzieć, że Lubuska sprzed nastu lat i obecna to zupełnie inne gazety. Dziś, poza pisaniem, robimy zdjęcia, nagrywamy filmy, przygotowujemy relację. Żaden dzień nie jest takim sam. I chyba dlatego tak lubię tę pracę.

Lubię też:



  • jazdę na rowerze

  • pływanie

  • urlopy

  • gołąbki

  • seriale

  • lenistwo



nie przepadam za:



  • winem

  • górami

  • ogórkową

  • tłumem

  • hałasami

  • wczesnym wstawaniem (aczkolwiek nieźle mi wychodzi!)



OK, w ostateczności mogę zjeść ogórkową.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.