Jakub Kłyszejko

U nas nie ma presji, a dobre wyniki budują atmosferę

Przemysław Jeton Fot. Jakub Kłyszejko Przemysław Jeton jest grającym trenerem siatkarzy Astry
Jakub Kłyszejko

Szkoleniowiec nowosolskiej Astry Przemysław Jeton marzy o zwycięstwie w drugiej lidze i awansie , choć mówi, że jak nie teraz to za rok.

Dobra passa się zakończyła, ale myśli już pan z pewnością o kolejnych, bardzo ważnych spotkaniach?

Uważam, że miejsce w tabeli przed decydującą fazą, nie jest aż tak istotne. Trafi się i tak na zespoły o podobnych umiejętnościach. Oczywiście, lepiej byłoby zakończyć na pozycji lidera. Zrobimy wszystko, aby utrzymać się w pierwszej dwójce. Chcemy złapać jak najlepszą formą na play offy, bo to będzie kwintesencja całego sezonu.

O co Astra chce powalczyć w tych rozgrywkach?

Przed sezonem celem był awans do turnieju półfinałowego. Cały czas to utrzymujemy. Zdajemy sobie sprawę, że będzie tam bardzo ciężko, ale chcielibyśmy sprawić małą niespodziankę i dojść do finału, tak, jak to się nam udało rok temu.

Marzenie o pierwszej lidze siedzi w pana głowie?

Jak najbardziej tak. Podjęliśmy walkę w drugiej lidze i za każdym razem walczymy o mistrzostwo. Swoje marzenia mamy. Miasto nam sprzyja, mamy ciekawych sponsorów i z nimi też wiążemy przyszłość. Na razie robimy to bez presji, ale wydaje mi się, że za rok-dwa, bo podobno ma też powstać fajna hala u nas, chcielibyśmy awansować. Po to każdy gra w siatkówkę, żeby ciągle się rozwijać. Nie chcemy być średniakami. Staramy się robić wszystko, najlepiej jak potrafimy.

Klub byłby gotowy finansowo na pierwszą ligę?

Myślę, że tak. Mieliśmy nawet propozycję przed tym sezonem, bo związek chciał wcisnąć jak najwięcej ekip na zaplecze ekstraklasy. Zabrakło trochę czasu. Teraz ciężko powiedzieć, czy byśmy podołali. Potrzebna byłaby kadrowa rewolucja. Zdajemy sobie sprawę, że przeskok, nie tylko finansowy, ale także sportowy jest duży. Musielibyśmy ściągnąć kilku doświadczonych zawodników, którzy zagwarantowaliby utrzymanie w pierwszym sezonie. Jeśli chodzi o sam budżet, to myślę, że dalibyśmy radę. Może to nie byłyby super pieniądze, ale takie, które pozwoliłyby wystartować, dograć sezon do końca i potem się utrzymać. Wydaje mi się, że droga jest otwarta. Może jeszcze nie teraz, ale za rok powalczymy, żeby za dwa wejść. Jest to marzenie moje, a także działaczy i samorządu w Nowej Soli.

Uważa pan, że tegoroczny skład jest mocniejszy od poprzedniego?

Ciężko porównać obydwa zespoły. Według mnie obecna kadra jest bardziej wyrównana. Jest trójka młodych, ambitnych chłopaków, którzy walczą o miejsce w składzie i mocno nas wspierają. Mamy dziesiątkę równych zawodników. Jeśli chodzi o tamten sezon, to mieliśmy siedmiu bardzo dobrych siatkarzy. Teraz skład jest bardziej stabilny. Wszystko zweryfikują wyniki. W tamtym roku mieliśmy zdecydowanie łatwiejszą drogę.

Z boku chyba zdecydowanie łatwiej obserwować poczynania swoich podopiecznych?

Zdecydowanie tak. Kiedyś grywałem znacznie więcej, ale teraz, już któryś sezon, godzę rolę grającego trenera. Z innej perspektywy, inaczej to wszystko wygląda. Muszę przyznać, że takie zestawienie jest najlepsze. Chcę być fair do chłopaków. Nie łapię się do składu (śmiech). Mam też swoje problemy zdrowotne i przede wszystkim chciałbym wrócić do pełni sił.

Dużo mówi się o dobrej atmosferze. Jaki jest do niej klucz?

Kiedy coś robimy, to chcemy jak najlepiej wykonywać zadania. Dobre wyniki budują atmosferę. Nie ma super presji. Zarząd nam ufa, daje wolną rękę i są efekty. Staramy się to robić z uśmiechem na twarzy, bo każdy traktuje siatkówkę tylko jako hobby. Gramy dla przyjemności i jeżeli tak będziemy do tego podchodzić, to tworzy się wtedy fajny kolektyw. Uważam, że w każdym sezonie mamy fajną atmosferę. Może kluczem do niej, jest łączenie przyjemnego z pożytecznym?

Jak oceni pan poziom drugiej ligi w tym sezonie?

Różnie on wygląda. Przed sezonem wiadomo było, że na papierze Głogów wygląda fajnie, my też byliśmy faworytem. Te zespoły trzymają poziom. Zespół z Żagania ma fajny skład, jest przygotowany organizacyjnie, ma konkretny budżet, potrafi wygrać z najlepszymi. Bielawa jest troszeczkę słabsza. Do reszty podchodzę z szacunkiem, bo Oława nas ograła, z Poznaniem mieliśmy spore problemy. Zielona Góra w tamtym roku była mocniejsza, ale młode chłopaki nadal pokazują, że lubią walczyć i będą urywać punkty faworytom. Moim zdaniem, w sezonie 2015/2016, poziom był nieco wyższy, ale najlepsze tegoroczne ekipy, powinny namieszać w turnieju półfinałowym...

Jakub Kłyszejko

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.