Grzegorz Hryniewicz: Jesteśmy jednym z nielicznych miast, w którym mieszkańcy potrafią tak szybko zjednoczyć się, by pomóc potrzebującemu.
Przez ostatnie tygodnie mogliśmy być świadkami niesamowitego zjednoczenia zielonogórzan. Zjednoczenia w pomocy komuś, kto jej bardzo potrzebował. W pomocy Kamili Machnickiej, która jakiś czas temu dowiedziała się, że choruje na bardzo niebezpiecznego i złośliwego raka nosogardzieli. Jedynym ratunkiem w tej sytuacji jest podjęcie terapii w niemieckiej klinice. Terapii, na którą trzeba było zebrać 240 tys. zł.
I... po zaledwie kilku tygodniach niezliczonych akcji, których inicjatorami byli m.in. uczniowie, nauczyciele i absolwenci I LO w Zielonej Górze, tę zdawać by się mogło niewyobrażalną kwotę udało się już zebrać niemal w całości.
- Mogę potwierdzić, że mamy 200 tysięcy złotych - poinformował nas Grzegorz Hryniewicz, prezes stowarzyszenia Warto Jest Pomagać, którego podopieczną jest m.in. Kamila. Kilka dni temu dziewczyna wróciła z badań w Centrum Protonoterapii w Monachium, gdzie przymierzała specjalny kombinezon, który będzie ją chronił przed promieniowaniem podczas naświetlania.
- Gdyby miała się poddać zwykłej radioterapii, w wyniku naświetlania mogłaby stracić węch, smak, mogłoby to spowodować również spory uszczerbek w mózgu. Stąd właśnie naświetlania protonami. Ta terapia jest o wiele mniej inwazyjna i jej zadaniem jest zniszczenie komórek rakowych przy jak najmniejszym naruszeniu tych zdrowych, które je otaczają - tłumaczy Hryniewicz.
Dodaje, że terapia została już opłacona
Jej całkowity koszt to ok. 33 tys. euro, czyli 143 tys. zł. Kamila wyjeżdża na 7-tygodniowe leczenie już za tydzień. Kiedy wróci, mogą być jej potrzebne jeszcze specjalne witaminy i wzmacniacze. I na to właśnie będzie można przeznaczyć resztę z zebranych pieniędzy.