Jarosław Miłkowski

Unia Europejska dała nam miliony euro. Na likwidację szamba, ale też na kino 3D

euro Fot. pixabay.com Lubuskie samorządy w latach 2007-2015 pozyskały miliony unijnych pieniędzy
Jarosław Miłkowski

Wśród miast wojewódzkich Zielona Góra najlepiej pozyskuje pieniądze z Unii Europejskiej. Bardzo dobrze radzą sobie z tym także Małomice i Zwierzyn.

- CRS zrobiliśmy za pieniądze z unii, Planaterium - za pieniądze z unii, na mini zoo też kasę dała unia. Tak samo na remonty dróg. Gdy idę po mieście, to tabliczki mówiące, że coś zostało zrobione za pieniądze europejskie, są praktycznie wszędzie - mówi nam Janusz Kubicki, prezydent Zielonej Góry. Południowa stolica Lubuskiego to najlepsze z miast wojewódzkich, jeśli chodzi o pozyskiwanie pieniędzy unijnych. Najlepsze to nawet za mało powiedziane. Zielona Góra wprost miażdży miasta.

- Teatr Lubuski to nie jest instytucja miejska, ale gdy widzę że może ona pozyskać pieniądze na jakiś projekt, to my dajemy im fundusze na wkład własny - tłumaczy prezydent Zielonej Góry.

Lepsi o trzy długości

Pismo samorządowe „Wspólnota” podsumowało właśnie, ile to pieniędzy unijnych pozyskały samorządy w naszym kraju od 2007 r. do 2015 r. W przeliczeniu na jednego mieszkańca, Zielona Góra zdobyła ponad 1 tys. zł (patrz: infografika). Drugi wśród miast wojewódzkich Toruń pozyskał 337 zł na mieszkańca, a trzecie w tym rankingu Kielce - 335 zł. Różnica, jak widać, jest wręcz kolosalna.

- My staramy się pozyskiwać pieniądze dosłownie zewsząd. Jeśli to możliwe, zaczynamy od Warszawy. Wyznaję bowiem zasadę, że lepiej jest najpierw sięgać po pieniądze u góry - w stolicy, a dopiero później, gdy już tam ich nie ma, to tu na dole - w urzędzie marszałkowskim - mówi Kubicki.

Zielona Góra stara się brać, ile się da. Przykład? - Teatr Lubuski to nie jest instytucja miejska, ale gdy widzę że może ona pozyskać pieniądze na jakiś projekt, to my dajemy im fundusze na wkład własny - tłumaczy prezydent Zielonej Góry. Dodaje, że niektórzy wytykają mu, że pozyskiwanie unijnych pieniędzy idzie wolno, ale on się tym nie przejmuje. - Bo ja walczę o fundusze po kilka razy. O pieniądze na remont Trasy Północnej to ze trzy razy zabiegaliśmy - mówi.

O tym, że Zielona Góra najlepiej pozyskuje pieniądze z UE, Kubicki dowiedział się od „GL”. Dokładnie podliczonych pieniędzy otrzymanych z Unii w głowie nie miał. Wie jednak, że do 2020 r. Zielona Góra chce pozyskać 1 mld zł.

O podobne pieniądze będzie zabiegał też Gorzów. - W tej perspektywie na inwestycje chcemy przeznaczyć 1,2 mld zł. Większość tych pieniędzy będzie z Unii - słyszymy od prezydenta Jacka Wójcickiego. Dlaczego Gorzów jest tak daleko w tyle za Zieloną Górą? - Trudno mi odpowiadać za decyzje poprzednika - mówi Wójcicki. Jest przekonany, że za kilka lat w podobnym rankingu Gorzów będzie sąsiadem Zielonej Góry. W planie jest m.in. remont 50 ulic, wymiana torowiska tramwajowego, budowa hali widowiskowo-sportowej. Na wszystko to mają być pieniądze z UE.

Bardzo dobrze radzą sobie też Małomice. W rankingu miast, które nie są powiatowymi lub wojewódzkimi, sklasyfikowano 582 miejscowości. Małomice są dziesiąte!

Zacofanie? Za nami!

- Czy ktoś mieszka w Warszawie, czy w Śliwniku, oczekiwania co do poziomu życia ma takie same - mówi burmistrz Małgorzata Sendecka. W latach 2007-2015 za unijne pieniądze w tej 5,5-tysięcznej gminie zrobiona została nie tylko kanalizacja, ale również... dom z kultury z kinem 3D. - Gdyby nie było pieniędzy z unii, to na pewno kina by u nas nie było, bo najpierw trzeba byłoby zrobić właśnie kanalizację - mówi pani burmistrz.

- Pamiętam, jak drogi wyglądały 50 lat temu i widzę, jak wyglądają teraz. To wszystko się zmienia. Ludzie cały czas chcą zmian. Za siedem-osiem lat będzie nie będzie inaczej - mówi Adam Basiński, starosta powiatu sulęcińskiego.

- Kasa z unii pozwala nam wyjść z zacofania. Jak mielibyśmy zachęcać ludzi do osiedlania się, skoro kazalibyśmy im podłączać się do szamba - mówi otwarcie Marek Cebula, burmistrz Krosna Odrzańskiego (19. miejsce na 267 miast powiatowych). Tu UE pozwoliła choćby zrobić kanalizację. Inwestycja kosztowała 60 mln zł. Unia dała 85 proc. kwoty netto, czyli ponad 30 mln zł. - Na inwestycje z własnych pieniędzy możemy wydać rocznie 5-6 mln zł. Gdyby nie było pieniędzy z unii, to wszystkie inwestycje z tych ostatnich kilku lat robilibyśmy przez 40 lat - mówi Cebula. Przewiduje, że za siedem-osiem lat przy podobnych rankingach samorządowcy już nie będą mówili, tak jak robią to często dziś, o kanalizacji. - W 2023-2024 samorządy będą mówiły o wydatkach na dostęp do kultury, do lepszej oświaty czy do lepiej świadczonych usług przez internet - prognozuje Cebula.

Tak optymistycznie w przyszłość nie patrzy za to Tomasz Marć, wójt gminy Zwierzyn (17. lokata na 1563 gmin). - Budżet naszej gminy to około 18 mln zł. Kilka lat temu pieniędzy z unii to było u nas kilka milionów rocznie, teraz to kilkaset tysięcy złotych - mówi. Wzięło się to stąd, że w latach 2009-2010 w gminie za europejskie pieniądze położonych zostało aż 100 km wodociągów. Poszło na to 10 mln zł. Dziś tak dużych pieniędzy już gminie nie da. Nie oznacza to jednak, że gmina o unijne pieniądze się nie stara. Zwierzyn chce wspólnie z Santokiem chce zbudować od siebie drogę na skróty do Gorzowa. Trasa miałaby biec przez Płomykowo i być alternatywą dla drogi krajowej nr 22. Wniosek o pieniądze już został złożony.

- Ten postęp wymusza społeczeństwo. Taka jest naturalna kolej rzeczy - mówi Adam Basiński, starosta powiatu sulęcińskiego (80. miejsce na 314 powiatów). - Pamiętam, jak drogi wyglądały 50 lat temu i widzę, jak wyglądają teraz. To wszystko się zmienia. Ludzie cały czas chcą zmian. Za siedem-osiem lat będzie nie będzie inaczej. Powiat sulęciński też będzie powinien być w czołówce w pozyskiwaniu pieniędzy.

Jarosław Miłkowski

Jestem dziennikarzem gorzowskiego działu miejskiego "Gazety Lubuskiej". Zajmuję się tym, co na co dzień dzieje się w Gorzowie - opisuję to, co dzieje się w magistracie, przyglądam się miejskim inwestycjom, jestem też blisko Czytelników. Często piszę teksty o problemach, z którymi mieszkańcy przychodzą do naszej redakcji w Gorzowie (Park 111, ul. Sikorskiego 111, II piętro). Poza tym bliskie mi są tematy związane z Kościołem. Od dzieciństwa jestem też miłośnikiem żużla, więc zajmuję się też tą dyscypliną sportu. Gdy żużlowcy rozgrywają sparingi, turnieje szkoleniowe a także jeżdżą w turniejach za granicą Polski, wybieram się tam z aparatem fotograficznym.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.