Agata Wolańska

Uwaga na Uwalniaczy Lęku!

Wojciech Fabjańczuk (na pierwszym planie) postarał się o pieniądze na zabezpieczenie terenu i sprzęt. Teraz witniczanie, którzy lubią postrzelać farbą, Fot. materiały prywatne Wojciech Fabjańczuk (na pierwszym planie) postarał się o pieniądze na zabezpieczenie terenu i sprzęt. Teraz witniczanie, którzy lubią postrzelać farbą, nie muszą już wyjeżdżać poza miasto
Agata Wolańska

Nie, to nie jest żadna grupa przestępcza. Uwalniacze lęku to... sekcja paintballowa. Uczestnicy płacą tylko za materiały. Za 80 zł można pograć nawet 4 godziny!

Sekcję założył Wojciech Fabjańczuk, mieszkaniec Witnicy. - Rok temu pojechałem na paintball z kolegą. Tak mi się spodobało, że nawet się nie zastanawiałem, od razu postanowiłem samemu coś takiego stworzyć - mówi w rozmowie z ,,GL”. Paintball rzeczywiście może być wciągający: to gra zespołowa polegająca na strzelaniu do przeciwników ,,bronią” wypełnioną kulkami farby.

Pan Wojtek od razu kupił 12 gotowych kompletów. - Kombinezony, maski... - wymienia. Potem przyszła myśl: gdzie tu grać? Odpowiedź pojawiła się w głowie mężczyzny prawie natychmiast: na... śmietnisku. - Nic innego nie miałoby szans tam powstać przez tony odpadów - mówi pan Wojtek.

Miejsce nadawało się więc idealnie. Burmistrz bardzo szybko wyraził zgodę. I tak powstała otworzona pod Ligą Obrony Kraju sekcja paintballowa (ma nawet swoją stronę na Facebooku: wystarczy w wyszukiwarce wpisać ,,Sekcja Paintball Witnica” i już pokazują się nam Uwalniacze Lęku. Pan Wojtek zgłosił projekt do budżetu obywatelskiego, a witniczanie pomogli mu wygrać. W ten sposób zdobył 5 tys. zł na zabezpieczenie placu, budowę, maszty i... zasieki, czyli przeszkody. - Bo to nie jest tak, że my się tylko strzelamy kolorowymi kulkami - śmieje się pan Wojtek. Jest wiele dyscyplin, takich jak choćby ,,podbijanie wroga”. Dwie drużyny, ubrane w zupełnie różne kamizelki (jak widać na zdjęciu) atakują się nawzajem. W jednej z nich zawodnicy mają ograniczoną liczbę kulek, w drugiej - nie. Haczyk jest w tym, że druga drużyna ma tylko jedno ,,życie” - czyli, mówiąc krótko, jeden strzał jest w stanie ich ,,zabić”. Jest też zdobywanie flagi (trzeba ją ukraść i ukryć na swoim terenie), jest i secesja, w której zawodnik musi oddać strzał z odległości 50, 60 m. I to pod kątem.

- Supersprawa. A to miejsce to strzał w dziesiątkę - tak komentuje pomysł Ariel Białęcki, 40-letni spawacz z Witnicy, stały bywalec paintballowych imprez. W swoją pasję wciągnął także 14-letnią córkę Adę.

Jak się zapisać? Wystarczy zadzwonić do pana Wojtka (tel. 571328082). Po skończonej grze płacimy tylko za zużyte kulki.

Agata Wolańska

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.