W domu bywało się gościem, ale był to zawód prestiżowy - wspominał na zjeździe pan Edwin, który przepracował 31 lat

Czytaj dalej
Fot. Renata Hryniewicz
Renata Hryniewicz

W domu bywało się gościem, ale był to zawód prestiżowy - wspominał na zjeździe pan Edwin, który przepracował 31 lat

Renata Hryniewicz

- Jeździliśmy przy pomocy map, nie mieliśmy nawigacji i telefonów. Naszym drogowskazem było słońce, księżyc i góry - mówi Adam Frąckowiak, były kierowca potężnej firmy transportowej Pekaes, która swoją zajezdnię miała także w Słubicach.

Pan Adam napisał i wydał pamiętnik „Tirem do Iranu”, ze wspomnieniami z lat, kiedy był kierowcą Pekaesu i jeździł po całym świecie.

„Władek stał pomiędzy samochodem policyjnym i moim, tłumacząc policjantowi, że nie było żadnego wyprzedzania bułgarskiego samochodu. Policjantowi najwidoczniej puściły nerwy i chciał Władka uderzyć w twarz, ale się zorientował, że widzi to jeszcze kierowca niemiecki.

Pozostało jeszcze 80% treści.

Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.

Zaloguj się, by czytać artykuł w całości
  • Prenumerata cyfrowa

    Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.

    już od
    3,69
    /dzień
Renata Hryniewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.