W Jodłówce powstaje nowy dom dla niepełnosprawnego Kamila Kielara i jego mamy. Byliśmy na placu budowy [ZDJĘCIA]

Czytaj dalej
Fot. Norbert Ziętal
Norbert Ziętal

W Jodłówce powstaje nowy dom dla niepełnosprawnego Kamila Kielara i jego mamy. Byliśmy na placu budowy [ZDJĘCIA]

Norbert Ziętal

Trwa budowa nowego domu, w którym zamieszka niepełnosprawny 25-letni Kamil Kielar ze swoją mamą Krystyną. Gotowa jest już pierwsza kondygnacja. Zbiórkę funduszy zorganizował i koordynował niepełnosprawny Marcin Góral z Łowiec w gm. Chłopice.

Ta historia poruszyła całą Polskę. Kilka miesięcy temu niepełnosprawny Marcin Góral przypadkowo w kolejce do lekarza spotkał Kamila Kielara i jego mamę Krystynę. Odstąpił im swoje miejsce, a gdy dowiedział się o chorobie Kamila, swojego rówieśnika, a zwłaszcza o fatalnych warunkach w jakich mieszka, postanowił pomóc.

Niewiele było osób, które uwierzyły, że panu Marcinowi się uda. Bo niepełnosprawny młody mężczyzna miał szlachetne intencje, ale...

A jednak udało się, pan Marcin rozkręcił tak dużą akcję pomocy, że udało się uzbierać pieniądze na nowy dom dla Kielarów. Pani Krystyna zdecydowała, że powstanie na miejscu starego, ponadstuletniego, walącego się drewnianego domu.

- Najpierw musieliśmy rozebrać stary dom. Był w takim stanie, że możliwe to było tylko przy pomocy koparki. Wejście tam ludzi byłoby zbyt niebezpieczne. Niektóre belki rozsypywały się po lekkim dotknięciu - mówi Jarosław Michna, właściciel rodzinnej firmy remontowo-budowlanej z Jodłówki, który podjął się inwestycji. Realizuje ją po kosztach.

Wykonane zostały już fundamenty, piwnica, odwodnienie, izolacja. - Zaczynamy drugi etap, mury, stropy, dach. W tym roku, do zimy, chcemy mieć stan surowy. A później, jak pogoda pozwoli będziemy wykonywać prace wewnątrz. Oddanie domu do użytku w przyszłym roku, wiosną lub latem - mówi pan Jarosław.

Nie obyło się bez kłopotów, o które nietrudno w górzystej Jodłówce. Choćby należało utwardzić drogę i poszerzyć, aby mogła przejechać tzw. gruszka z betonem. Nowy dom będzie mieć 116 metrów kw. powierzchni.

28-letni Marcin Góral, który sam zmaga się z niepełnosprawnością, zorganizowaną przez siebie akcją pomocy zyskał uznanie wielu osób. Stał się postacią rozpoznawalną w Polsce.

- Oooo, Podkarpacki Anioł. Miło pana wreszcie zobaczyć - mówi młoda kobieta, którą spotykamy przed sklepem w Jodłówce. Wkrótce Marcina Górala pozdrawiają inne osoby.

Razem z panem Marcinem pojechaliśmy do Jodłówki, aby zobaczyć, jak postępują prace przy budowie nowego domu dla niepełnosprawnego, 25-letniego Kamila Kielara i jego mamy Krystyny.

- To ja rozpocząłem tą akcję, ale pomogło mi w tym bardzo wiele osób, wielu dziennikarzy. Jednak szczególnie jestem wdzięczny tym setkom osób, które wpłaciły jakiś datek. Z tego względu należy się im „meldunek” z placu budowy, niech zobaczą, że co rośnie z przekazanych przez nich pieniędzy - tłumaczy pan Marcin.

Kamil wraz ze swoją mamą Krystyną mieszkają w lokalu socjalnym, jaki przekazała im gmina Pruchnik. Mieści się w centrum Jodłówki, niedaleko od ich dawnego domu. Był w kiepskim stanie, ale z pomocą wielu osób udało się go szybko i sprawnie wyremontować.

- Kamilek codziennie dojeżdża do Środowiskowego Domu Pomocy w Pruchniku. Przywozi go i odwozi specjalny samochód. Syn jest bardzo zadowolony, spotyka tam swoich rówieśników, ma sporo zajęć. Lepienie w glinie, jakieś inne warsztaty, wczoraj był na wyciecze. Tak bardzo polubił te zajęcia, że nie może się doczekać, kiedy na nie pojedzie. Czasami budzi się w środku nocy i co chwilę pokazuje na zegarek. Muszę mu wtedy tłumaczyć, że jest jeszcze czas na wstawanie, niech jeszcze śpi - mówi pani Krystyna.
Kamil ma zapewnioną rehabilitację. Bardzo cieszy się wizyty pana Marcina. Codziennie przegląda jego zdjęcia, zamieszczone w jednym z kolorowych tygodników, w artykule o ich wspólnej historii.

- On się z tą gazetą nie rozstaje. Dostał od pana Marcina pocztówkę z jego pobytu w sanatorium. Traktuje ją jak coś bardzo cennego - mówi pani Krystyna. Przyznaje, że nie spodziewała się, że rozkręcona przez Marcina Górala akcja przyniesie takie duże rozmiary. Jednak z czasem taka nagła medialna rozpoznawalność zaczęła jej dokuczać.

- Sporo ludzi podchodzi do mnie i syna z życzliwością. Cześć jest obojętnych. Ale są też tacy, którzy się złoszczą, że poprawia się nasz los - zwierza się pani Krystyna.

- Cieszy mnie, że budowa nowego domu posuwa się do przodu. Mama nadzieję, że Kamil ze swoją mamą wkrótce w nim zamieszkają - mówi pan Marcin.

Norbert Ziętal

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.