W kolorowym jajku kryją się także wielkanocne tajemnice

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała
Dariusz Chajewski

W kolorowym jajku kryją się także wielkanocne tajemnice

Dariusz Chajewski

Pisanki przestały być tylko wielkanocnym symbolem i ozdobą świątecznego stołu. Te współczesne to prawdziwe dzieła sztuki. I to już nie tylko ludowej. Pokaż mi pisanki, a powiem Ci, z jakiego regionu się wywodzisz. Na wielu każdy detal ma znaczenie, a symboliczny jest nawet kolor.

To już niemal nasza tradycja, że przed Wielkanocą odwiedzamy muzeum etnograficzne w Zielonaj Górze Ochli. I tradycyjnie naszym przewodnikiem jest etnograf i muzealnik Barbara Rybińska. Setki kolorowych jajek i setki historii. Każda to krótkie dzieje krainy, w której powstała, próba odczytania symboliki, nazwisko autora, analiza inspiracji. Bo nagle okazuje się, że ta wielkanocna „zabawa” w strojenie jajek stała się dyscypliną sztuki.

Pisanka, naklejanka, kraszanka

- Nie mylmy pojęć, jest zasadnicza różnica między pisanką, naklejanką a kraszanką... - rozpoczyna. - Te chyba najbardziej efektowne, na które zwiedzający zwracają najczęściej uwagę, to te wykonane w technice batikowej. Czyli nakładanie na jajko gorącego wosku pszczelego i kilkakrotne jego barwienie.

O historii zdobionych jajek napisano już tomy naukowych dzieł. Najstarsze kraszanki powstawały w Mezopotamii. Malowano je w starożytnym Rzymie. Natomiast najstarsze na ziemiach polskich znaleziono w okolicy Opola. Dla naszych przodków jajko związane było z kultem boga słońca, symbolem solarnym, ucieleśnieniem nowego życia, narodzin... Chrześcijaństwo „dodało” jeszcze symbolikę wiary w zmartwychwstanie Chrystusa.

- Funkcja jajka, jako symbolu rodzącego się życia, była oczywista, to proste skojarzenie - dodaje etnograf. - A dla wszystkich społeczeństw rolniczych wiosna była najważniejszą porą roku, okazją do radości.

Chrześcijaństwo „tchnęło” w jajko nowe treści. Jedni twierdzą, że św. Magdalena, dowiedziawszy się o zmartwychwstaniu Jezusa, pobiegła do domu i zobaczyła, że wszystkie jajka stały się kolorowe. Inni przypisują to Matce Bożej, która błagając o darowanie życia Jezusowi, zaniosła dzieciom Piłata barwne jajka w prezencie. Jedna z legend głosi, że akurat w tym czasie, gdy Jezusa prowadzono na śmierć, pewien biedak szedł na targ z koszykiem pełnym jaj. Postawił go przy drodze, a sam pomógł Zbawicielowi nieść krzyż. Gdy wrócił, zobaczył, że wszystkie jajka są czerwone.

Pokaż mi pisanki, a powiem Ci...

Po wyglądzie kolorowych jajek często można określić w miarę dokładnie, z jakiego regionu pochodzi jego autor. I to nie tylko po charakterystycznych wzorach. Na przykład w Wielkopolsce dominują kraszanki, czyli jednolicie kolorowe jajka bez żadnych wzorów. Ale i kolory miały swoje symboliczne znaczenie. Fiolet i niebieski to żałoba i Wielki Post, czerwony to krew Chrystusa przelana na krzyżu za nasze grzechy, a zielony, brązowy i żółty oznaczają radość ze zmartwychwstania.

Funkcja jajka, jako symbolu rodzącego się życia, była oczywista, to proste skojarzenie znane w bardzo wielu kulturach

- Nie zawsze ta tradycja przechodzi z pokolenia na pokolenie - dodaje etnograf. - Natomiast faktem jest, że jeśli ktoś z rodziców bawi się w takie rzeczy, to dzieci także potrafią. Ale też nie potępiamy współczesnego świata marketowych kalkomanii i pisaków. Zresztą ma to też odniesienia w tradycyjnej technice. Kiedyś obklejano skorupki wnętrzem sitowia, na Mazowszu popularne jest naklejanie wycinanek. Podobnie malowanie pisanek pisakiem. Na przykład na Rzeszowszczyźnie robiono to kolorowym woskiem, później kredkami świecowymi. Nie razi mnie także ostatnia moda na jajka styropianowe. Daje artystom większe możliwości, na przykład przy decoupage.

Lubuskie pisanki? Roswitha Baumert prezentowała w Zielonej Górze te łużyckie. A przecież południowa część naszego regionu to Łużyce.
Mariusz Kapała Lubuskie pisanki? Roswitha Baumert prezentowała w Zielonej Górze te łużyckie. A przecież południowa część naszego regionu to Łużyce.

Pisanki, kraszanki podziwialiśmy w Niedzielę Palmową w gorzowskim Spichlerzu. Był to wernisaż wystawy pokonkursowej 44. Ogólnopolskiego Konkursu Pisanek. Wśród nich prace Henryka Pieluszczaka z Trzebicza.

- W mojej rodzinie pisanki robimy od XIX w., to przechodzi z pokolenia na pokolenie. Babcia to robiła, potem mama, po mamie ja. Mieszkam na skraju Puszczy Noteckiej i moje pisanki przedstawiają głównie zwierzęta puszczy. Są tu jelenie, łosie, króliki, zające, cała kolekcja ptaków, od mysikrólików aż po orły - opowiada pan Henryk.

Pisanki wykonuje techniką drapaną, na pofarbowanym już jajku, czyli kraszance, wydrapuje ostrym narzędziem wzór. Efekt zależy od barwników. Oczywiście naturalnych. Stosowane są łupiny cebuli, ozimina, szpinak, orzechy włoskie, jagody. Swoje sekrety Pieluszczak przekazuje córce, Paulinie, która często sięga po technikę batikową. Praca polega na tym, że główką szpilki wbitą w patyczek nakłada się na skorupkę wosk, tworząc w ten sposób różne wzory. To też bardzo stara, tradycyjna technika. Przed laty używano w tym celu wosku pszczelego, dziś mamy do wyboru świeczki o wielu kolorach i zapachach.

- W tej technice za dużo się nie wymyśli, można nakładać kreski, kropki, i układać je w najróżniejsze wzory. Dlatego wolę wydrapywanki, można wydrapać więcej wzorów. Tworząc pisanki, czerpię z ludowych wzorów, częściowo z opolskich, z podkarpackich, ale wymyślam też własne - opowiada Paulina Pieluszczak - Suchodolska. Dodaje, że tworzenie pisanek to czysta przyjemność: - Poza tym robienie pisanek łączy ludzi, sprawia, że rodzina ma czas usiąść razem i wspólnie podtrzymywać tradycję. A tego dziś w wielu rodzinach brakuje.

Technikę „batikowo-szpilkową” i „batikowo-pisakową” (określenia potoczne) prezentowała też podczas wystawy Anna Nakonieczna z Chełmska pod Skwierzyną. Podczas gdy w przypadku tej pierwszej techniki wosk nakłada się szpilką, w przypadku drugiej robi się to małym pisakiem (patyczek zakończony lejkiem). - Pisanki to nasza tradycja rodzinna. Nauczyłam się tej sztuki od cioci. Pochodzę z ukraińskiej rodziny, u nas robienie pisanek jest bardzo powszechne. Prawie w każdej rodzinie jest ktoś, kto zna tradycyjne techniki i robi pisanki - opowiada. Jak twierdzi, warto spojrzeć na pisanki nie tylko przez pryzmat techniki, jaką są wykonane. Warto poznać ich historię i symbolikę. - Kiedyś pisanka była życzeniem wielkanocnym, jakie można było podarować innej osobie. Ozdobiona odpowiednimi symbolami oznaczała na przykład urodzajne pola, dobrobyt w gospodarstwie, płodność czy długie życie - mówi Anna Nakonieczna. Pisanki można było też nie przyjąć, jeśli ktoś, kto ją wykonał, życzył nam źle. - Dziś traktujemy pisanki tylko jako ozdobę. Kiedyś wierzono, że one mają moc - dodaje.

Wszystkie są nasze

W Ochli pisanki pokazywane są jak małe dzieła sztuki. Efektowne pisanki huculskie wykonane techniką batikową. Obok pisanki bukowińska z charakterystycznym motywem grabi, zielonych liści, rozety. Tutaj kolory muszą być ostre: czerwień i zieleń soczysta, niebieski, czarny... A tutaj pisanka wytrawiana, charakterystyczna dla regionów południowo-zachodniej Polski. Z kolei pisanki z okolic Tarnopola to skrobanki wykonywane ostrym narzędziem na barwionej cebulą skorupce. Jak drogocenne klejnoty wyglądają jaja pokryte wzorami powstałymi przez naklejenia na skorupkę ornamentu z rdzenia sitowia. W tej metodzie często wykorzystywane są również płatki bzu. Pisanka „autochtonów”, czyli łużycka w popularnej technice batikowej. Dalej mazowiecka naklejanka, pochodząca z okolic Łowicza i Krakowa. Powstaje poprzez dekorowanie skorupki jaja różnokolorowymi wycinankami z papieru. Dla pisanki z Galicji Wschodniej charakterystyczna jest kolorystyka. Sporo czerni.

Które z nich są lubuskie? Pada odpowiedź: „u nas mamy wszystko”. Bo i jak w przypadku kuchni czy folkloru, przemieszały się tradycje różnych regionów.

- Ja na mój stół wybieram pisanki lubuskich twórców - dodaje B. Rybińska. - Na przykład te drapane nieżyjącego już pana Władysława Tomczaka. Tę technikę przejęli inni nasi regionalni twórcy. Bardzo podobają mi się też kompozycje łemkowskie i huculskie. Ze względu na barwy. I ten niesamowicie drobny wzór nanoszony pisakiem.
A jakie pisanki są na Waszym stole?

Śmigus i dyngus: Przed wiekami śmigus i dyngus były dwoma odrębnymi zwyczajami wielkanocnymi. Śmigus polegał na wzajemnym smaganiu się wierzbowymi witkami, pokrytymi baziami (także poświęconymi palmami) po nogach i udach. Natomiast dyngus - na próbie wykupywaniu się różnymi datkami od oblania wodą. Owo „wykupienie się” było czysto symboliczne.

Dariusz Chajewski

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.