W Kożuchowie topią się pieniądze w szambie

Czytaj dalej
Fot. Rafał Makuch
Rafał Makuch

W Kożuchowie topią się pieniądze w szambie

Rafał Makuch

Mieszkańcy nie chcą płacić za niepełny beczkowóz, ale firma nie zamierza zmieniać niekorzystnych dla nich stawek. Zamiast za ilość odebranych metrów sześciennych USKOM kasuje za kurs.

– Kiedyś płaciliśmy tylko za przejechane kilometry samochodu asenizacyjnego i ilość metrów sześciennych wywożonych nieczystości, dziś natomiast bez względu na to ile kubików samochód odbierze musimy zapłacić za całą beczkę – rozpoczął dyskusję na temat nowych stawek za wywóz nieczystości płynnych sołtys Mirocina Dolnego Krzysztof Raczykowski.

Rzeczywiście, po zmianie stawek przez USKOM opróżnienie przydomowego szamba do tanich nie należy. Firma za dojazd beczkowozu życzy sobie bowiem 4,50 zł netto za każdy przejechany kilometr oraz w zależności od pojemności beczki 127 zł (6,5 m³) lub 156 zł (7,5 m³) za odbiór nieczystości. Na dojeździe mogą oszczędzić tylko mieszkańcy miasta, na terenie którego USKOM nie pobiera opłat. Wcześniej przyjazd wozu asenizacyjnego nie był aż tak kosztowny, bowiem klient nie płacił za pustą beczkę, a jedynie za fizyczną ilość wywiezionych nieczystości. – Było to robione niezgodnie z prawem – mówi prezes Przedsiębiorstwa Usług Komunalnych "USKOM" w Kożuchowie Sławomir Trojanowski. – Dawniej ilość wywożonych nieczystości oceniał nasz pracownik, robił to na tzw. oko i na tej podstawie była rozliczana usługa. Ponieważ nasze samochody nie są opomiarowane (brak licznika do pomiaru ilości odbieranych ścieków – przyp. red.) teraz usługa jest liczona od wyjazdu danego pojazdu, a wystawiając fakturę traktujemy, że samochód jest pełny.

Wiedzą, ale nie chcą

Taki sposób wyjaśnienia sprawy nie do końca zadowolił sołtysa, który dociekał, w jaki sposób USKOM rozlicza się ze ścieków przywożonych na oczyszczalnię. Bo skoro na fakturze za każdym razem jest pełna beczka, a na oczyszczalnię wjeżdża ich znacznie mniej, to coś tu się nie zgadza – Na oczyszczalni jesteśmy w stanie zmierzyć ilość zrzucanych nieczystości, tyle, że jest to robione już po wykonaniu usługi – wytłumaczył mu Trojanowski.

Spółka mająca wiedzę jaką ilość nieczystości odebrała od klienta nie zamierza jednak uszczuplać swoich dochodów. Chociaż teoretycznie istnieje możliwość obciążenia go kosztami wykonanej usługi po zrzucie na oczyszczalni, to USKOM nie planuje tego czynić. – Problematyczne będzie udowodnienie klientowi faktu, że odebrano daną ilość nieczystości płynnych. Wystarczy, że zakwestionuje on wpisaną na fakturze liczbę metrów sześciennych i już pojawiają się kłopoty, czego wolałbym uniknąć – dodał Trojanowski.

Kosztowne rozwiązanie

Inaczej widzi to Raczykowski, który podsunął pomysł w jaki sposób firma może mierzyć ilość faktycznie wywożonego szamba. – Wystarczy zmierzyć zbiornik i w ten sposób obliczyć ilość cieczy, jaka go wypełnia. Wracając jednak do meritum sprawy interesuje mnie dlaczego kwota za wywóz nieczystości jest tak wysoka. Okazuje, się że gdy przykładowo za przejazd zapłacimy 50 zł, to za beczkę już 130 zł. W takim przypadku osoba, która ma do wypompowania 2m³ szamba musi przepłacać i to sporo – pytał sołtys.

– Zakładaliśmy, że będziemy realizować miesięcznie 176 kursów licząc na dwa pojazdy. Okazuje, że w całej gminie takiej ilości wywozów nie ma. Robiąc te kalkulacje planowaliśmy, że pojazdy będą się amortyzować, ale nie muszą zarabiać pieniędzy na spółki, czyli mogą wyjść na zero. Zgodnie z kodeksem spółek handlowych nie możemy prowadzić działalności, która już w założeniach nie będzie dochodowa – usłyszał z ust Sławomira Trojanowskiego.

Cena za wywóz nieczystości mogłaby być niższa, gdyby samochody wyjeżdżały częściej. Na to nie ma co jednak liczyć. Jak się bowiem okazuje, na terenie gminy wielu mieszkańców woli odprowadzać nieczystości z szamb nielegalnie niż korzystać z usług asenizacyjnych. Druga z opcji na obniżenie ceny za wynajem beczkowozów to opomiarowanie tego sprzętu. Tu jednak pojawia się kolejna przeszkoda, jaką są koszty takowej inwestycji. – Jeżeli chcielibyśmy zamontować na naszych pojazdach układ do pomiaru ilości odebranych ścieków, to jest to koszt rzędu 10 tysięcy złotych za jeden przepływomierz. Gdybyśmy to zrobili musielibyśmy to wkalkulować w cenę usługi za wywóz nieczystości, co zadziałało by tylko na niekorzyść klienta – przedstawił propozycje rozwiązania prezes USKOM-u.

W obronie spółki próbowali stanąć radni. Adrian Pikulski zaproponował mieszkańcom korzystanie z usług tańszych firm zajmujących się tego samego typu usługami. Prywatne firmy za opróżnienie szamba żądają od 70 zł do 130 zł, a miejska spółka działająca na terenie sąsiedniej gminy Szprotawa za beczkę o pojemności 8m³ - 150 zł. Tymczasem za zrzut jednego metra sześciennego ścieków oczyszczalnia w Nowej Soli kasuje zaledwie 7 zł.

Rafał Makuch

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.