Ireneusz Wojtkiewicz

W nowej erze na rowerze. Kilka rad na jesienny wypad

W nowej erze na rowerze.  Kilka rad na jesienny wypad
Ireneusz Wojtkiewicz

Aura chyba też nie lubi nas cyklistów. Nagle i niespodziewanie, z pominięciem babiego lata przeszła ze strefy ciepła do chłodu

Czuję się nieprzyjemnie zaskoczony, ale staram się nie przyczyniać do absencji na rowerowych szlakach. Raźniej, gdy nie tylko w jesienne weekendy, ale i w dni powszednie rowerowe trasy miejskie i podmiejskie nie są wyludnione. Nie brak twardzieli płci obojga, od których usłyszałem cenne porady na jesienne wypady.

Na początek przegląd roweru po letnich eskapadach. Dla poprawy sprawności technicznej i zmniejszenia oporów toczenia wskazane zwłaszcza czyszczenie i oliwienie mechanizmu napędowego - od przekładni korbowej poprzez łań- cuch po tylną przerzutkę.

Trzeba usunąć zapiekły smar z piachem i kurzem, przemyć to wszystko, do czego może posłużyć np. benzyna ekstrakcyjna, nafta lub preparat do mycia silników samochodowych.

Po osuszeniu i wytarciu szmatką mechanizmów, trzeba je ponownie naoliwić. - Po kropelce na każde ogniwo łańcucha, następnie pokręcić tymi mechanizmami na przełożeniach jałowych (bez obciążenia) w celu lepszego rozprowadzenia oliwy, odczekać trochę, po czym jej nadmiar smarowidła trzeba zebrać szmatką - tak mnie instruował Marek Wańkowski, swego czasu kolarz Floty Gdynia i kompan wspólnych wypraw rowerowych - dziękuję i pozdrawiam!

Dobrze będzie sprawdzić, czy nie ma nadmiernych luzów na piastach i w mocowaniu kierownicy oraz wypróbować skuteczność hamulców przedniego i tylnego. U mnie są luzy, ale jeszcze nie nadmierne.

Hamulce podregulowane tak, aby klocki całą powierzchnią dochodzą do obręczy. Ciśnienie w ogumieniu sprawdzam tym razem w terminalu - parkingu rowerowym przy słupskim dworcu kolejowym. Sam terminal okazuje się bardzo potrzebną inwestycją.

Zastawiony prawie pół setką rowerów, trudno o wolne miejsce. Takie obiekty przydałyby się w innych częściach miasta. Gorzej tylko z wyposażeniem technicznym. Kompresor działa, ale końcówka zaworowa przekombinowana i do niczego. Nie lepiej wykorzystać taką samą jak na stacjach paliw do pompowania kół samochodowych?

Z zamiarem wypadu ok. 30-kilometrowego ruszam ul. Wojska Polskiego ku południowym terytoriom miasta w celu zobaczenia złotej polskiej jesieni. Dobrej wody z miejskiego poidełka na alei nie zatankuję, bo wodociągi już zwinęły ten interes. Przedwcześnie nawet na wymianę opon letnich na zimowe. Napój w bidonie lepiej jednak wozić za pazuchą lub w kieszeni, bo na ramie chłodzi się zbyt mocno.

Lepiej korzystać z termosu lub termoaktywnego bidonu. Polecam napój własnej roboty: w pół litrze czystej, przegotowanej wody zaparzone dwie, trzy saszetki mięty, do tego duża łyżka naturalnego miodu, wyciśnięta połowa cytryny i szczypta soli. W sprawach rowerowej odzieży i obuwia odpowiednich na chłodniejsze dni nie jestem specjalistą, ale wiem, czego należy unikać. Nie ubierać termoaktywnej odzieży warstwa na warstwę, bo się zaparzymy jak parówka gotowana w celofanie.

Jeśli ubieramy się w cebulkę, to najlepiej, gdy będą to tkaniny z naturalnych, dobrze chłonących pot włókien, a dopiero na wierzch coś termoaktywnego albo zwyczajnie ciepłego i nieprzemakalnego. Z obuwiem jest trochę gorzej. Szukanie po słupskich sklepach sportowych obuwia rowerowego jest bezcelowe. Sprzedawcy robią takie miny, jakby pierwszy raz słyszeli o butach rowerowych. Te „ogólnego zastosowania” i odpowiednie na cieplejsze pory roku są zbyt przewiewne i nie mają antypoślizgowych podeszew.

Typowe, zimowe buty rowerowe do jazdy terenowej lub szosowej są nieosiągalne. W internecie wprawdzie można poszukać czegoś odpowiedniego, ale teraz trwa totalna wyprzedaż zapasów z kolekcji wiosenno-letnich. Powodzeniem natomiast może się zakończyć poszukiwanie rowerowych rękawic na chłodniejsze dni.

A w ogóle do butów i rękawic rowerowych trzeba przywiązywać należną uwagę, bo palce u rąk i nóg cyklisty to najszybciej marznące członki ciała. Poruszając już sprawy zdrowotne, przypominam sobie, że już ponad 20 lat temu poważna prasa donosiła: „Od kilku lat zimy tylko z nazwy przypominają tę porę roku. Śniegu jak na lekarstwo.

Jest on dostępny tylko w Alpach, a wyjazd tam wiąże się z niemałymi kosztami. Entuzjaści nart z konieczności stają się miłośnikami roweru lub innej formy ruchu na świeżym powietrzu”.

Biorę to sobie do serca tak samo jak takie oto zalecenie: „Człowiek musi się ruszać, wymaga tego budowa naszego ciała. Ruch jest również niezbędny dla zdrowia i utrzymania odpowiedniej kondycji, i właściwego funkcjonowania naszego organizmu. Jedną z zalet jazdy na rowerze jest możliwość wszechstronnego rozwoju sprawności.

Regularna jazda na rowerze wzmacnia mięsień sercowy, obniża ciśnienie krwi, spala nadmiar tłuszczu, wzmacnia mięśnie ud, pośladków, brzucha, redukuje stres i napięcia. Jazda na rowerze jest dla człowieka prawdopodobnie najbardziej skuteczną formą poruszania się - lepszą niż pływanie, bieg czy nawet chodzenie”. Nie ja to wymyśliłem, ale niczemu tu nie zaprzeczę.

Ireneusz Wojtkiewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.