Walka o przejście do kościoła

Czytaj dalej
Fot. Łukasz Koleśnik
Łukasz Koleśnik

Walka o przejście do kościoła

Łukasz Koleśnik

Urząd chce wyznaczyć ścieżkę do kościoła w Starosiedlu (gmina Gubin), która będzie biegła przez podwórko przy domu Małgorzaty Mazur. Kobieta jednak się sprzeciwia.

- To jest coś niemożliwego. Od trzech lat wynajmujemy mieszkanie, które znajduje się między plebanią a kościołem. Wyremontowaliśmy lokal gminny, który był w przerażająco złym stanie. A teraz ludzie będą chodzić mi przed domem, chociaż po drugiej stronie też jest wejście do kościoła - denerwuje się Małgorzata Mazur.

Budynek, w którym obecnie mieszka kobieta, jest własnością gminy. Wcześniej mieściło się tutaj przedszkole. W 2012 roku pani Małgorzata dostała od urzędu mieszkanie, ale pod warunkiem, że zostanie przez nią wyremontowane. Tak też się stało. Jak przyznaje kobieta, włożyła w naprawy ponad 30 tys. zł. Do tego regularnie płaci czynsz.

- Wcześniej nikt nie chciał wziąć tego lokalu. Nic dziwnego, tu była tragedia. Nie było nic. Z rury ścieki wypływały na podłogę. Wszystko doprowadziliśmy do porządku, ponieważ tu się nie dało żyć - mówi Grażyna Czok, matka pani Małgorzaty.
Mało tego. Po roku okazało się, że rodzina mieszka... z lokatorami. - Poprzedni najemcy nie zostali wymeldowani. To jakiś absurd - podkreśla Mazur.

Starsi i słabi ludzie nie wejdą po schodach

Grupa mieszkańców uważa, że przejście do kościoła, które znajduje się na wspomnianym podwórku, powinno być otwarte. - Zawsze tak było. Mieszkam tutaj od 1945 roku. To było główne przejście do kościoła - podkreśla pan Stanisław. Mężczyzna przyznaje, że jest drugie przejście, ale nie wszyscy mogą z niego korzystać. - To wysokie, nieprzystosowane schody. Niektórzy słabsi ludzie nie dają sobie rady. Ostatnio ktoś się tam prawie wywrócił. Moja żona, która chodzi o kulach, też nie wejdzie po tych schodach - podkreśla mieszkaniec Starosiedla.

Dlaczego pani Małgorzata zdecydowała się zamknąć przejście do kościoła dopiero kilka miesięcy temu? - Nie miałabym nic przeciwko, ale ludzie przechodzący zaglądali nam do koszy na śmieci, drewno przeznaczone na opał znikało z podwórka - tłumaczy mieszkanka. Rodzina z domu przy kościele nie poddaje się, chociaż jest pod dużym naciskiem niektórych sąsiadów. - Kłótnie są coraz bardziej zażarte. Ci ludzie uważają, że im się to należy, ale przecież ja tu mieszkam. Najgorzej znoszą to dzieci, które służą w kościele. Nieraz były świadkami kłótni, raz nawet jeden z sąsiadów krzyczał na moje dziecko. Najmłodszy syn przyszedł do mnie ostatnio, zauważył, że płakałam, przytulił się i zapytał, czy sąsiadka znowu na mnie nakrzyczała - opowiada pani Małgorzata.

Kobieta ma piątkę dzieci, córkę i czterech synów. Jak przyznaje pani Mazur, cała sytuacja odbija się na wszystkich. Najbardziej denerwuje się matka Małgorzaty. - To jest niedopuszczalne. Wójt już dawno powinien ogłosić, że przejścia tutaj nie będzie, a on przychyla się do odgrodzenia podwórka. Poruszę niebo i ziemię, żeby do tego nie doszło. Napisałam już do wojewody w tej sprawie, mam umówione spotkanie z posłem Kurzępą, a w sprawie sąsiadów zwrócę się do kuratora - mówi poirytowana pani Grażyna.

Zawsze było otwarte

Mieszkańcy nie zamierzają odpuścić. Dwukrotnie spotykali się już z wójtem w urzędzie gminy. - Ścieżka, która znajduje się na podwórku wcześniej służyła jako droga pożarowa - podkreśla pan Stanisław.

- Nikt nam tego przejścia wcześniej nie zamykał. Ani przedszkole, ani poprzedni lokatorzy - mówi Jan Durka. - To jest teren gminny, według starych mapek, ta ścieżka, to było wcześniej jedyne przejście do kościoła. Wysokie schody i brama z drugiej strony zostały wybudowane później. Nie rozumiem, na co wójt czeka. Gmina może wypowiedzieć umowę. Jak się nie podoba, to może pani iść w swoją stronę - mówi starszy mężczyzna.

Wczoraj na podwórko, znajdujące się przed mieszkaniem pani Małgorzaty, chcieli wejść pracownicy gminy. Mieli wykonać pomiary, aby później wydzielić ścieżkę. - Nie pozwoliłam im na to. Chodzi tylko o trójkę mieszkańców, którym nie podoba się to, że nie mogą tędy przejść - przyznaje mieszkanka Starosiedla, która niedawno złożyła wniosek na wykupienie mieszkania. Najbliżsi sąsiedzi podkreślają, że to dzięki niej udało się doprowadzić to miejsce do porządku.

- Wybuchło duże zamieszanie. Muszę skonsultować się z prawnikiem. Istotne jest to, że pani Mazur płaci czynsz za mieszkanie, nie dzierżawi działki, więc jest to teren gminny - mówi wójt Zbigniew Barski.
Wygląda na to, że sprawa szybko się nie zakończy.

Łukasz Koleśnik

Co robię?


Żadna tematyka mnie nie odstrasza. Biznes, polityka, sport, reportaże, fotoreportaże, relacje, newsy, historia. Dzięki temu też pogłębiam swoją wiedzę i doskonalę swoje umiejętności.


Największą satysfakcję z pracy mam wtedy, kiedy w jakiś sposób mogę pomóc. Dlatego często opisuję ludzi z problemami, chorych i potrzebujących oraz zachęcam do pomocy. I kiedy uda się pomóc nawet w najmniejszym stopniu, to jest plus. 


Działam głównie na terenie powiatu krośnieńskiego. Obecnie trzymam rękę na pulsie, jeśli chodzi o poszczególne inwestycje w regionie, jak chociażby przygotowywane podniesienie zabytkowego mostu w Krośnie Odrzańskim (Czy zabytkowy most w Krośnie Odrzańskim zostanie podniesiony w tym roku? To coraz mniej prawdopodobne), przyglądam się rozwojowi szpitala w regionie (Zachodnie Centrum Medyczne w końcu kupiło nowy rentgen do szpitala. Budynek w Gubinie doczeka się termomodernizacji).


Jak trafiłem do Gazety Lubuskiej?


W Gazecie Lubuskiej jestem zatrudniony od kwietnia 2015 roku. Wcześniej też pracowałem jak dziennikarz, głównie na terenie Gubina i okolic. Tam stawiałem też swoje pierwsze kroki w zawodzie, poznałem podstawy, złapałem kontakty.


Początkowo nie łączyłem swojej przyszłości z dziennikarstwem. Myślałem o informatyce albo aktorstwie (wiem, spory rozstrzał ;) ). Ostatecznie trafiłem jednak na studia do Wrocławia, gdzie studiowałem na kierunku Dziennikarstwo i komunikacja społeczna. Poszczęściło mi się i po studiach zacząłem pracę w zawodzie oraz trwam w nim do dziś.


O mnie


Jestem miłośnikiem piłki nożnej oraz koszykówki. Od lat zapalony kibic Borussii Dortmund. Łatwo się domyślić, że w wolnym czasie lubię oglądać mecze, ale nie tylko. Czytam książki. Głównie kryminały lub biografie. Kinomaniak. Oglądam filmy (fan Gwiezdnych Wojen, ale tych starych) i seriale (za dużo by wymieniać). Lubię czasem pobiegać (za rzadko, co po mnie widać ;) ). Tak w skrócie. To tyle :)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.