Witnica, Strzelce Krajeńskie: Wysiadając z pociągu, pan Jerzy upadł na twarz. Inni też się męczą
Po publikacji artykułu „Wsiąść do pociągu? W Drzeńsku trzeba się wspiąć albo liczyć na pomoc konduktora” z 19 stycznia, zgłosili się do nas kolejni Czytelnicy. Mają podobny problem z podróżowaniem w swojej miejscowości.
Jerzy Bogdański mieszka w Wit - nicy. Kiedyś miał prawo jazdy, ale odkąd zaczął chorować, nie może jeździć samochodem. Nie widzi na jedno oko, ma też chore nogi. Jest wraz z żoną skazany na dojazdy pociągami.
- Pociąg zatrzymuje się tak, że wysiadamy na przejściu dla pieszych przez tory, które jest o około pół metra niżej niż peron - mówi pan Jerzy, z którym spotkaliśmy się na dworcu w Witnicy.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień