Łukasz Koleśnik

Woda z parkingu zalewa jej działkę

- To się dzieje przy każdej, większej ulewie - mówi pani Iwona Olesiak i pokazuje zalany garaż. - Zdążliśmy już uprzątnąć - tłumaczy. Rodzina nie ma Fot. Fot. Łukasz Koleśnik - To się dzieje przy każdej, większej ulewie - mówi pani Iwona Olesiak i pokazuje zalany garaż. - Zdążliśmy już uprzątnąć - tłumaczy. Rodzina nie ma jednak zamiaru robić tego za każdym razem.
Łukasz Koleśnik

Krosno Odrzańskie. Każda ulewa kończy się tak samo dla Iwony Olesiak i jej rodziny. Deszczówka, która gromadzi się na parkingu marketu, spływa na jej działkę i wszystko zalewa. - Nie mam już siły - przyznaje kobieta.

Życie w sąsiedztwie marketu jest ogólnie uciążliwe, jak przyznaje Iwona Olesiak. - Hałasy z samego rana, ponieważ przyjeżdżają samochody dostawcze. Do tego trzeba doliczyć głośne wentylatory. Wieczorami też bywa niespokojnie, ponieważ „smakosze” alkoholu często pod murkiem załatwiają potrzeby fizjologiczne. Są jeszcze śmietniki i nieprzyjemny zapach - wymienia mieszkanka Marcinowic.

To jednak nic, w porównaniu z tym co się dzieje, kiedy przychodzą silne opady deszczu. Na parkingu zbiera się woda i spływa do sąsiedniej działki, która położona jest kilka metrów niżej. Właśnie do rodziny Olesiak. - Sąsiadka również ma taki sam problem. Ostatnio to był prawdziwy wodospad - przyznaje pani Iwona. Tam jednak zniszczenia nie są tak poważne, jak u Olesiaków. - Woda zmyła wszystko, aż do ogrodu i stawu - opisuje mieszkanka Marcinowic. Ponadto podmywany jest murek, który niedługo się zawali. Dodatkowo wszystkie nasadzenia są zalewane. Woda wdziera się też do garażu, który też jest zalewany przy każdej ulewie. - Jak tylko zaczyna się jakiś większy deszcz, to boję się zerkać na zewnątrz. Wiem, że za każdym razem będzie potop - przyznaje pani Iwona.

- To się dzieje przy każdej, większej ulewie - mówi pani Iwona Olesiak i pokazuje zalany garaż. - Zdążliśmy już uprzątnąć - tłumaczy. Rodzina nie ma
Fot. Łukasz Koleśnik - To się dzieje przy każdej, większej ulewie - mówi pani Iwona Olesiak i pokazuje zalany garaż. - Zdążliśmy już uprzątnąć - tłumaczy. Rodzina nie ma jednak zamiaru robić tego za każdym razem.

Rodzina wiele razy zwracała się do właściciela, aby naprawił i uszczelnił parking. - Nie potrafię zliczyć ile to już razy się zdarzało. Raz się zdarzyło, że przeprowadzili jakieś prace, ale nic one nie dały. Żadnego przepraszam. Nic. Nie mam pretensji do miejscowych pracowników, którzy się interesują jak coś się stanie. Przychodzą i sprawdzają. Co innego właściciel - kręci głową z niedowierzaniem kobieta.

Ostatnia ulewa przelała czarę goryczy. Pani Iwona powiadomiła ochronę środowiska, powiatowego inspektora nadzoru budowlanego oraz urząd miejski. - Wszczęliśmy procedurę. Musimy najpierw rozpisać kontrolę, następnie odbędą się oględziny, o której powiadomimy wszystkie strony - wyjaśnia Małgorzata Nadziejko, powiatowy inspektor nadzoru.

A sam właściciel? Skontaktowaliśmy się z biurem prasowym marketu Biedronka. - W ubiegłym roku wykonaliśmy dodatkowe odwodnienie liniowe przy granicy z wspomnianą działką, została też oczyszczona kanalizacja w tym miejscu. Nasza firma wykonała też inne, niezwiązane z odwodnieniem prace, m.in. wymieniła ogrodzenie zajmowanej przez nas działki na mocniejsze. Teraz planujemy rozbudować system odwodnienia - usłyszeliśmy w biurze Jeronimo Martins Polska.

Wygląda na to, że sprawa wkrótce trafi do sądu. Będzie ona wytoczona nie Biedronce, a temu kto stawiał obiekt. - Obecnie prawnik zajmuje się sprawą sąsiadki - przyznaje pani Iwona. Wkrótce jednak osobiście ma się stawić na przesłuchaniu i opowiedzieć o swoich problemach.

- Naprawdę mogę jakoś przeżyć hałasy nad ranem, mogę pogonić „pijaczków”, ale niech w końcu coś zrobią z tym parkingiem i wodą, która za każdym razem wdziera się na moje podwórko i niszczy je - podkreśla mieszkanka Marci-nowic.

Łukasz Koleśnik

Co robię?


Żadna tematyka mnie nie odstrasza. Biznes, polityka, sport, reportaże, fotoreportaże, relacje, newsy, historia. Dzięki temu też pogłębiam swoją wiedzę i doskonalę swoje umiejętności.


Największą satysfakcję z pracy mam wtedy, kiedy w jakiś sposób mogę pomóc. Dlatego często opisuję ludzi z problemami, chorych i potrzebujących oraz zachęcam do pomocy. I kiedy uda się pomóc nawet w najmniejszym stopniu, to jest plus. 


Działam głównie na terenie powiatu krośnieńskiego. Obecnie trzymam rękę na pulsie, jeśli chodzi o poszczególne inwestycje w regionie, jak chociażby przygotowywane podniesienie zabytkowego mostu w Krośnie Odrzańskim (Czy zabytkowy most w Krośnie Odrzańskim zostanie podniesiony w tym roku? To coraz mniej prawdopodobne), przyglądam się rozwojowi szpitala w regionie (Zachodnie Centrum Medyczne w końcu kupiło nowy rentgen do szpitala. Budynek w Gubinie doczeka się termomodernizacji).


Jak trafiłem do Gazety Lubuskiej?


W Gazecie Lubuskiej jestem zatrudniony od kwietnia 2015 roku. Wcześniej też pracowałem jak dziennikarz, głównie na terenie Gubina i okolic. Tam stawiałem też swoje pierwsze kroki w zawodzie, poznałem podstawy, złapałem kontakty.


Początkowo nie łączyłem swojej przyszłości z dziennikarstwem. Myślałem o informatyce albo aktorstwie (wiem, spory rozstrzał ;) ). Ostatecznie trafiłem jednak na studia do Wrocławia, gdzie studiowałem na kierunku Dziennikarstwo i komunikacja społeczna. Poszczęściło mi się i po studiach zacząłem pracę w zawodzie oraz trwam w nim do dziś.


O mnie


Jestem miłośnikiem piłki nożnej oraz koszykówki. Od lat zapalony kibic Borussii Dortmund. Łatwo się domyślić, że w wolnym czasie lubię oglądać mecze, ale nie tylko. Czytam książki. Głównie kryminały lub biografie. Kinomaniak. Oglądam filmy (fan Gwiezdnych Wojen, ale tych starych) i seriale (za dużo by wymieniać). Lubię czasem pobiegać (za rzadko, co po mnie widać ;) ). Tak w skrócie. To tyle :)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.