Wolimy chleb z małych piekarni

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała
Jakub Nowak, (wak, tj, ad)

Wolimy chleb z małych piekarni

Jakub Nowak, (wak, tj, ad)

Koncern, który planuje otworzyć fabrykę w Nowej Soli, będzie produkował głównie na eksport.

- To jedna z najważniejszych inwestycji w naszej historii - mówił pół roku temu, podczas uroczystego otwarcia budowy w Nowej Soli, Warner Devinck, prezes zarządu Lantmannen Unibake. Duński koncern planuje otworzyć tu swoją największą w Polsce fabrykę, w której produkowane będzie mrożone pieczywo.

Produkty, służące do tzw. odpieku, będą trafiały na cały rynek europejski. Odbiorcami będą super- i hiper-markety, ale także np. stacje paliw, gdzie sprzedawane są hot-dogi. Inwestycja, za ponad 316 mln zł, da zatrudnienie ok. 110 osobom. O ile wspomniane fakty są fantastyczne dla lokalnego rynku pracy, o tyle na forum publicznym zaczęły pojawiać się zarzuty, że budowa przyczyni się w przyszłości do upadku lokalnych piekarni. Czy rzeczywiście?

- Pieczywo z wielkich fabryk i marketów nie dorówna temu z małych piekarni, gdzie każdy bochenek jest wyrabiany rękoma - odpowiada nam Marek Szypiórkowski z Gorzowa Wlkp. Jego piekarnia to rodzinny biznes, w mieście istnieje od 1945 roku. Mimo widma potężnego „konkurenta”, rodzina Szypiórkowskich duńskiego koncernu w woj. lubuskim się nie obawia. - Ludzie mają już inną świadomość niż kiedyś. Wiedzą, że ciasto produkowane masowo w wielkich molochach nie jest tak dobrze przygotowane, jak w mniejszych piekarniach - twierdzi M. Szypiórkowski.

Pieczywo z wielkich fabryk nie dorówna temu z małych piekarni – mówi piekarz z Gorzowa

W podobnym tonie wypowiadają się także piekarze z innych rejonów województwa, którzy wiedzą, że produkty z nowej fabryki przeznaczone są dla innego segmentu rynku. - My jesteśmy rzemieślnikami, którzy pieką chleb dobry, a ponadto kilkadziesiąt jego odmian i rodzajów. Tego nie da się zrobić przy tak dużej produkcji, dlatego nie sądzę, by nasze i inne piekarnie w regionie miały kłopoty w związku z budową nowej fabryki - mówi Waldemar Rzepka, współwłaściciel sieci piekarń Barbara - Tomasz i Waldemar Rzepka z Zielonej Góry.

W Żarach opinie są takie same. - Nasza piekarnia ma stałych klientów od pokoleń - opowiada Katarzyna Pok, pracownica zakładu „Stefania Grondys”. - Nie obawiamy się konkurencji, bo nasze pieczywo jest najwyższej jakości. To z hipermarketów, produkowane na dużą skalę, jest odmrażane - zaznacza. Sami mieszkańcy tylko to potwierdzają. - Pieczywo z lokalnej piekarni najbardziej smakuje mojej rodzinie. W supermarkecie kupuję tylko wtedy, gdy zabraknie mi czasu - mówi Zuzanna Molańska z Żar.

Prezydent Nowej Soli Wadim Tyszkiewicz, który ściągnął duńskiego giganta do miasta, już wcześniej odpierał zarzuty o rzekomej konkurencji dla piekarni. - Ta inwestycja jest konkurencją tylko dla podobnej wielkości fabryk - zaznacza. I dodaje, że sam również „kupuje i będzie kupował” pieczywo w małej, rodzinnej piekarni niedaleko swojego domu.

Adrian Maćkała z piekarni Rzepka w Zielonej Górze: - Chleby są wytwarzane metodami tradycyjnymi, stąd mają powodzenie.
Mariusz Kapała Adrian Maćkała z piekarni Rzepka w Zielonej Górze: - Chleby są wytwarzane metodami tradycyjnymi, stąd mają powodzenie.

O fabryce w Nowej Soli

Jakub Nowak, (wak, tj, ad)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.