Tomasz Rusek

Wpuśćcie karetkę! Chore dziecko czeka

Pan Przemysław jeździ karetką od 20 lat. We wtorek zatrzymał go ten szlaban z bramą. Fot. ARCHIWUM PANA PRZEMYSŁAWA Pan Przemysław jeździ karetką od 20 lat. We wtorek zatrzymał go ten szlaban z bramą.
Tomasz Rusek

Gorzów. Maluch miał gorączkowe drgawki... Karetka z zespołem dojechała prawie do celu i musiała... zatrzymać się około 200 m przed blokiem.

Wjazdu przed budynek, gdzie mieszka chore dziecko, bronił szlaban i potężna bramka. Nad nią wisiał zakaz wjazdu pojazdom o wysokości powyżej dwóch metrów i wadze większej niż dwie tony. I nie było zmiłuj – brama miała poprzeczkę, która urwałaby karetce „koguta”. – Zdębiałem. Nie było szans na ominięcie bramki, więc ekipa pobiegła ze sprzętem piechotą. W mieszkaniu dziecko zostało otulone kocem, dostało leki i zostało na rękach przyniesione do karetki. Potem popędziliśmy do szpitala – opowiada kierowca karetki Przemysław Fluder, który pracuje w gorzowskim pogotowiu ratunkowym.

Jedziemy na miejsce. Relacja P. Fludera potwierdza się co do joty. Szlaban z bramką, broniące dojazdu do części bloków przy ul. Bogusławskiego, faktycznie są nie do pokonania. Chyba że jest się mieszkańcem w osobówce. Wtedy szlaban otwiera się pilotem, a brama nie stanowi przeszkody. Bez pilota i większym autem nie ma szans przejechać.
- Co, afery pan szukasz? – zaczepia mnie młody mężczyzna wchodzący do klatki nieopodal.
– Nie, dokumentuję głupie pomysły – odpowiadam.
- Dzięki temu nie wjeżdżają tu busy. Bo ten teren jest dachem podziemnego garażu. I auta mogą mieć maksymalnie dwie tony – wyjaśnia mi niemal zza drzwi klatki.
Robię oczy, bo na tym niby kruchym dachu obok siebie stoi… prawie 30 samochodów. Czyli ważą na pewno ponad 20 ton. Więc karetka na pewno mogłaby tu wjechać.

Administrator: to już było

W środowy poranek dzwonimy do administratora budynku. To firma Locum. Uprzejma pani (dane do wiadomości redakcji) wyjaśnia, że bramka to nie wymysł, tylko techniczna konieczność. – Ten dziedziniec przy ul. Bogusławskiego jest dachem hali garażowej. Stąd zakaz wjazdu dużych i ciężkich pojazdów – powtarza argumenty jednego z mieszkańców.

Pytam więc o 30 zaparkowanych na dziedzińcu aut. – Chodzi o wagę pojedynczego pojazdu. I ta bramka to nie nasz pomysł. Została zamontowana przez budowlanych – uściśla. To oznacza, że ludzie wiedzieli, na co się piszą, kupując tutaj mieszkania.
A skarg na taką wjazdową zaporę nie było? – Raz jedna pani miała uwagi. Chodziło także o transport chorego do karetki – dodaje administratorka z Locum.

Nie ma więc szans, że bramka zniknie. Pogotowie cały czas będzie musiało parkować karetkę kawał przed budynkiem. – Oby nie doszło z tego powodu do tragedii. Bo wtedy często zmienia się ludziom punkt widzenia. Niestety jest wówczas za późno – dodaje P. Fluder.

Strażacy mogą poszaleć

Podobne problemy z przejazdem miewają też gorzowscy strażacy. Pisaliśmy o tym w „GL” kilka razy. Wielkie wozy ledwie dają radę przeciskać się wąskimi osiedlowymi ulicami jak Armii Ludowej, Kutrzeby, czy przy wieżowcach na Matejki. O wjeździe między bloki przy Dąbrowskiej i Reja nie wspominając. Tam problemem są głównie parkujące gdzie się da samochody. Strażacy są jednak w nieco lepszej sytuacji: mają sprzęt, by wyciąć, urwać albo zniszczyć przeszkodę w postaci słupka, bramki albo blokady. I niedawno na os. Sady tak zrobili – rozwalili zaporę wjazdową przy markecie, z parkingu którego gasili pożar pobliskiego mieszkania.
Załoga karetki nie ma jednak przy sobie ciężkiego sprzętu. Wtedy musi do chorego po prostu pobiec. Jak we wtorek przy ul. Bogusławskiego. Dlatego P. Fluder apeluje: - Ludzie. Opamiętajcie się z tymi blokadami. Bo kiedyś mogą nam utrudnić dojazd do was lub waszych bliskich.

Tomasz Rusek

Najwięcej moich tekstów znajdziecie obecnie na stronie międzyrzecz.naszemiasto.pl. Żyję newsami, ciekawostkami, inwestycjami, problemami i dobrymi wieściami z Międzyrzecza, Skwierzyny, Trzciela, Przytocznej, Pszczewa i Bledzewa.
To niezywkły powiat, moim zdaniem jeden z najpiękniejszych (i najciekawszych!) w Lubuskiem. Są tam też wspaniali ludzie, z którymi mam szansę porozmawiać na facebookowym profilu Głos Międzyrzecza i Skwierzyny. Wpadnijcie tam koniecznie. Udało się nam stworzyć wraz z ponad 15 tysiącami ludzi fajne, przyjazne miejsce, gdzie znajdziecie newsy, piękne zdjęcia, relacje z ważnych wydarzeń i - codziennie! - najnowszą prognozę pogody. Bo od pogody zaczynamy dzień.


Staram się pilnować najważniejszych spraw i tematów. Sporo piszę o:


jeziorze Głębokim, o inwestycjach, czy atrakcjach turystycznych, ale poruszamy (MY - bo wiele tematów do załatwienia i opisania podpowiadacie Wy, Czytelnicy) dziesiątki innych spraw. 
Dlatego przy okazji wielkie dzięki za Wasze komentarze, opinie, zaangażowanie i wsparcie.



Zdarza się też, że piszę o Gorzowie. To moje rodzinne miasto, które - tak lubię myśleć - znam jak własną kieszeń. Cały czas się zmienia, rozbudowuje, wiecznie są tu jakieś remonty i inwestycje, więc pewnie jeszcze przez lata nie zabraknie mi tematów!



 


Do Gazety Lubuskiej (portal międzyrzecz.naszemiasto.pl jest jej częścią) trafiłem niemal 20 lat temu. Akurat zakończyłem swoją kilkuletnią przygodę z Radiem Gorzów i Radiem Plus, więc postanowiłem się sprawdzić w słowie pisanym (choć mówione było świetną przygodą). I tak się sprawdzam, i sprawdzam, i sprawdzam. Musicie bowiem wiedzieć, że Lubuska sprzed nastu lat i obecna to zupełnie inne gazety. Dziś, poza pisaniem, robimy zdjęcia, nagrywamy filmy, przygotowujemy relację. Żaden dzień nie jest takim sam. I chyba dlatego tak lubię tę pracę.

Lubię też:



  • jazdę na rowerze

  • pływanie

  • urlopy

  • gołąbki

  • seriale

  • lenistwo



nie przepadam za:



  • winem

  • górami

  • ogórkową

  • tłumem

  • hałasami

  • wczesnym wstawaniem (aczkolwiek nieźle mi wychodzi!)



OK, w ostateczności mogę zjeść ogórkową.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.