Czesław Wachnik

Wybraliśmy życie

- Bezpieczeństwo jest najważniejsze- mówi Hanna Kardasz. Fot. Czesław Wachnik - Bezpieczeństwo jest najważniejsze- mówi Hanna Kardasz.
Czesław Wachnik

- Zgodziliśmy się na wycięcie 28 lip, bo wybraliśmy życie. Idący poboczem musieli przed tirami uciekać w pole - mówi sołtys Giecołd.

Jest przełom w sprawie budowy ścieżki pieszo - rowerowej ze Świebodzina do Lubinicka. Wcześniej pisaliśmy, że powstanie ona najpewniej dopiero w 2018 a nawet 2019 roku. Dziś wiemy, że ścieżka zostanie zbudowana jeszcze w tym roku. A to dlatego, że Zarząd Dróg Wojewódzkich w Zielonej Górze i burmistrz dogadali się w sprawie jej przebiegu.

Przypomnijmy, że mimo opracowania w 2014 roku wspólnego planu, za który obie strony solidarnie zapłaciły, z czasem koncepcja gminy uległa zmianie. Otóż burmistrz przyjął stanowisko, że ścieżka powinna powstać po prawej stronie drogi ze Świebodzina do Lubinicka, tuż za drzewami. Powodem była niechęć do wycięcia kilkudziesięciu starych lip.

Stanowisko burmistrza poparła poprzednia rada sołecka, która także nie zgadzała się na wycinkę. Natomiast ZDW popierał poprzedni pomysł, by jednak około 30 lip trafiło pod topór, a ścieżkę wybudowano po lewej stronie drogi. Spierano się ponad rok, aż doszło do przełomu. A to za sprawą mieszkańców, którzy na zebraniu niemal jednogłośnie, około 60 osób za, przy jednym sprzeciwie poparli wycinkę.

Hanna Kardasz powiedziała nam: - Jestem za wycinką, bo ludzie są ważniejsi. Ten poprzedni sprzeciw, to było nieporozumienie. Droga ze Świebodzina jest tak niebezpieczna, że gdy jadą tiry, to piesi i rowerzyści uciekali na pola. Niekiedy z wózkami z dziećmi. Tak dalej być nie mogło, stąd nasza zgoda - przekonuje pani Hanna.

Kompromis co do przebiegu ścieżki sprawi, że powstanie ona jeszcze w tym roku

Podobne słowa usłyszeliśmy od Eugeniusza Grzegorzewskiego, który wybrał się na spacer ze Świebodzina do Jezior. Podkreślił, że na drodze jest tak niebezpiecznie, że niekiedy boi się tu spacerować.

Sołtys Lubinicka Henryk Giecołd podkreśla, że obietnica budowy ścieżki to wygrana ludzi, którzy zdecydowali się na kompromis, by było bezpieczniej. Zaznacza też, że zarząd dróg obiecał, iż gdy tylko gmina dofinansuje budowę, to jej zakończenie powinno nastąpić jeszcze w tym roku. Kilkakrotnie podkreśla też, że powinna to być ścieżka pieszo - rowerowa, by nie było konfliktów między pieszymi a rowerzystami.

Zastępca dyrektora ds. inwestycji zarządu dróg Paweł Tonder potwierdza, że jego firma chce jeszcze w tym roku zakończyć budowę. Pod warunkiem, że burmistrz zezwoli na wycinkę około 30 drzew i w połowie sfinansuje budowę. - My swoją połowę, czyli 200 tys. zł już mamy w budżecie - zapewnia.

Wiceburmistrz Krzysztof Tomalak wyjaśnia, że w najbliższych dniach zostanie wydana decyzja o wycięciu 28 drzew na ponad 50, które rosną przy drodze. A więc nie wszystkie trafią pod topór. Jest już zgoda dyrektora ochrony środowiska. - Na pewno poniesiemy część kosztów budowy ścieżki - dodaje wiceburmistrz.

To odważna decyzja mieszkańców - komentarz

Decyzja mieszkańców Lubinicka należy do kategorii „odważne”. Niemodne jest bowiem postępowanie wbrew poglądom ekologów, którzy bronią każdego drzewka, nawet jeśli jego wycięcie jest jak najbardziej logiczne. Mieszkańcy uznali, że tego okresu 2-3 lat oczekiwania na ścieżkę poprowadzoną za drzewami ktoś mógłby nie przeżyć. Bo o tragedię na drodze - niestety - wyjątkowo łatwo.

Czesław Wachnik

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.