Wygrana Stelmetu z kłopotami

Czytaj dalej
Fot. Mariusz Kapała
Andrzej Flügel

Wygrana Stelmetu z kłopotami

Andrzej Flügel

W dziewiątej kolejce ekstraklasy Stelmet BC zmierzył się z Polskim Cukrem Toruń. Nasi zwyciężyli, ale wygrana wcale nie przyszła im łatwo.

Bost 9, Reynolds 14, Szewczyk 13, Mat. Ponitka 16, Gruszecki 2, Hrycaniuk 5, Zamojski 3, Borovnjak 14, Koszarek 7.

Cummings 7, Sulima 2, Michalski 0, Milošević 9, Wiśniewski 11, Kornijenko 25, Bochno 0, Gibson 12, Michalak 10, Perka 2.

Przed meczem mieliśmy spore kłopoty. Vlad Sorin Moldoveanu, który w trakcie meczu z Barceloną doznał kontuzji nie mógł zagrać. Nie wiadomo było czy wystąpi J.R. Reynolds, którego rehabilitacja po kontuzji znacznie się przedłużyła oraz w jakiej dyspozycji będzie Namanja Djurisić, który doznał urazu w Krasnodarze. Okazało się, że Djurisić nie ma szans na występ. Musi pauzować przynajmniej tydzień, być może jeśli będzie mógł wyjść na parkiet, to prawdopodobnie zagra w specjalnej masce. Po raz pierwszy w składzie pojawił się za to Reynolds.

Goście udowodnili że chcą w Zielonej Górze powalczyć o dobry wynik. Do przerwy poza jednym wyjątkiem (3:2 dla gości w 2 min po rzucie Łukasza Wiśniewskiego) cały czas prowadzili, ale rywale byli bardzo blisko. Kiedy odskakiwaliśmy na kilka punktów i wydawało się, że już, za chwilkę powiększymy przewagę następował niecelny rzut albo błąd i torunianie odrabiali straty. Bardzo dobrze spisywał się Szymon Szewczyk, który wyszedł w pierwszej piątce na pozycji cztery pod nieobecność Djurisicia i Moldoveanu. Rozdawał czapy, walczył na deskach, a jak trzeba było poczęstował gości trójką. Prowadziliśmy, ale trudno mówić o wyraźnej dominacji. Najdalej uciekliśmy Polskiemu Cukrowi na odległość dziewięciu punktów po rzucie Dejana Borovnjaka w 15 min, było wówczas 31:22. Przed przerwą zostało tylko sześć - 30:24, co zapowiadało wiele emocje w drugiej połowie.

Po przerwie wydawało się, że rozstrzygnęliśmy sprawę. Po kilku minutach bardzo dobrej gry i rzucie Mateusza Ponitki było 43:30. Niestety, nagle przestało nam wychodzić. Gubiliśmy piłki, nie potrafiliśmy zatrzymać Ukraińca Maksyma Kornijenki i drugie pięć minut trzeciej kwarty przegraliśmy aż 7:16. Naprawdę źle zaczęło być w 32 min kiedy trafił Kornijenko i było 63:63. Na chwilę przyspieszyliśmy i szybko było 71:63. Niestety znów była stójka i goście nas doszli. Było bardzo nerwowo. Na szczęście rywale popełniali błędy, mieliśmy też sporo szczęścia. Ostatnie punkty meczu zdobył Łukasz Koszarek z osobistych na 13 sekund przed końcem pieczętując dziewiąte ligowe zwycięstwo. To było najtrudniejsze z dotychczasowych naszych spotkań. Najważniejsze, że wygrane. Jesteśmy nadal liderem tabeli!

W ostatnim niedzielnym meczu Energa Czarni Słupsk pokonali Anwil Włocławek 77:71.

Andrzej Flügel

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.