Z gospodarstw, które tu były po wojnie, zostało tylko parę
Rudolf Lewko ma 95 lat, ale krzepy, wigoru i bystrości umysłu mógłby mu pozazdrościć niejeden młodzian. - A przecież byłem tak wątłym i anemicznym dzieckiem, najsłabszym z rodzeństwa - wsomina.
Do Krobielewa przyjechał w 1945 r. Razem z rodzicami zamieszkał w drewnianym domu nad samą Wartą. Jak mówi, nie było wtedy łatwo o ludzką życzliwość.
Polacy, Ukraińcy, Żydzi zgodnie wtedy żyli
- Zjechali tu ludzie z różnych stron Polski, zostało też kilku Niemców. Miałem sąsiadkę autochtonkę. Ludzie potrafili jej dokuczać, ja przeciwnie, żyliśmy w zgodzie jak sąsiad z sąsiadem.
Jeżeli chcesz przeczytać ten artykuł, wykup dostęp.
-
Prenumerata cyfrowa
Czytaj ten i wszystkie artykuły w ramach prenumeraty już od 3,69 zł dziennie.
już od
3,69 ZŁ /dzień