Z podróży do korzeni

Czytaj dalej
Fot. Eliza Gniewek-Juszczak
Eliza Gniewek-Juszczak

Z podróży do korzeni

Eliza Gniewek-Juszczak

Ojciec Hansa-Dietera Rutscha uczył się w nowosolskim LO. Mieszkał na ul. Wrocławskiej. Dzisiaj syn podąża śladami ojca.

- Wszyscy szukamy swoich korzeni i zadajemy pytanie, skąd jesteśmy. Chcemy wiedzieć, jaką szkołę kończyli rodzice, jak wyglądało miasto za ich czasów. To są cenne informacje – przyznaje Ewa Zacłona, dyrektor Liceum Ogólnokształcącego im. K. K. Baczyńskiego. – Na pewno, jako miejsce, nasza szkoła wpisuje się w historię życia rodziny pana Rutscha. Trudno powiedzieć czy z pożogi wojennej zachowały się jakieś archiwa. Nie ma z tamtych czasów żadnych śladów – wyjaśnia dyrektorka szkoły.

W poniedziałek potomek mieszkańców Neusalz wraz z innymi członkami bliskiej rodziny gościł w liceum. To fragment sentymentalnej podróży do miasta dzieciństwa seniora rodu. Efekty takich wojaży zmieściły się już w czterech książkach, które napisał Hans-Dieter Rutsch na temat historii Polski i Niemiec i wielu dokumentalnych filmach, które reżyseruje. W jednej ze swoich publikacji spisał historię rodziny. Wątki zostały powiązane z historią Niemców, którzy po 1945 r. postanowili zostać w Polsce.

Moja rodzina w jakimś sensie jest ofiarą wypędzeń, ale zawsze rozumieliśmy, że Polakom została wyrządzona większa krzywda

Od czego się zaczęło? – W 1965 r. podczas naszej pierwszej wizyty, kiedy byłem małym chłopcem, mój ojciec spotkał swojego kolegę ze szkoły. Jego siostra nadal mieszka w Nowej Soli. Kiedy dorosłem stwierdziłem, że to jest historia, którą trudno sobie wyobrazić. To była dla mnie inspiracja do stworzenia książki o historii Nowej Soli i okolic po wojnie – opowiadał podczas spotkania z prezydentem Nowej Soli. Chwilę później przed urzędem miejskim pan Hans spotkał właśnie tę siostrę kolegi swojego ojca – osobę, od której wszystko się zaczęło. Pani Krystyna była wyraźnie ucieszona ze spotkania i też zaskoczona obecnością znajomego.

Hans-Dieter Rutsch przyznaje, że Polacy są od dawna gotowi na poznawanie opowieści o Niemcach. W Niemczech potrzeba było wielu lat, aby historie wypędzeń mogłyby być pokazywane z innej strony i właściwie rozumiane. – Pojednanie jest moim głównym tematem, którym się zajmuję. Moja rodzina w jakimś sensie jest ofiarą wypędzeń, ale zawsze rozumieliśmy, że Polakom została wyrządzona większa krzywda. To warunkowało bardzo dobre stosunki pomiędzy Polakami i Niemcami w naszej rodzinie – opowiadał pisarz. Tego typu wyznania spotkały się także ze zrozumieniem prezydenta Nowej Soli Wadima Tyszkiewicza, który niedawno też odwiedził miejscowość, której mieszkał jego ojciec. – Nasze narody miały bardzo trudną historię. Jestem zwolennikiem tego, aby mówić o tym otwarcie, po to żeby złe rzeczy się nie powtórzyły – mówił prezydent Tyszkiewicz. – Po tych trudnych latach, każdy z nas znalazł swój nowy dom. Moim rodzicom wydawało się, że są tutaj tylko na krótko. Ale dzisiaj żyjemy już w innej rzeczywistości. A w naszym domu z ogrodem mieszka teraz pop z dziesięciorgiem dzieci – dodał prezydent.

W poniedziałek H.D. Rutsch gościł znów w naszym mieście. – Pokazuję wnukom szkołę, w której uczył się mój ojciec. Z ich perspektywy istotna jest informacja, że w Polsce dzieci uczą się języka niemieckiego, a odwrotna sytuacja jest rzadkością w szkołach niemieckich. Chciałbym, aby uczniowie z Niemiec przyjeżdżali tutaj i nie powtarzali stereotypów o Polakach po swoich rodzicach. Polacy są ciekawi Niemiec i Europy, a w Niemczech brakuje mi tego zaciekawienia Polską. Wiele osób jeździ teraz z Niemiec do Polski, do europejskiej stolicy kultury. Doznają olśnienia, bo ich wyobrażenia o tym kraju były błędne. Wracają później do Wrocławia, bo twierdzą, że nie zdążyli wszystkiego obejrzeć – wyjaśnił mężczyzna. Sam też jest zaskoczony tym, jak obecnie rozwija się Nowa Sól. - Strefa ekonomiczna stworzona została nie tylko po to, aby wyciągać z niej profity, ale po to, aby mieszkańcom zapewnić perspektywę dobrego życia. Ludzie mają szanse doświadczyć europejskości – podsumował Rutsch.

Eliza Gniewek-Juszczak

Opisuję to, co dzieje się w powiecie nowosolskim, ale także to, co dotyczy mieszkańców całego województwa lubuskiego. Ciekawią mnie przepychanki polityczne, przemiany gospodarcze w regionie i emocjonują ludzkie sprawy. Piszę o religii, ale też tym, co się buduje. Lubię odkrywać ciekawostki Nowej Soli, Kożuchowa, Otynia, Bytomia Odrzańskiego i Nowego Miasteczka oraz wielu innych miejscowości. Publikuję artykuły w Gazecie Lubuskiej oraz na portalach www.gazetalubuska.pl i www.nowasol.naszemiasto.pl.
Chętnie napiszę o Twojej sprawie, wydarzeniu, które organizujesz lub sukcesie, którym chcesz się pochwalić.
Skończyłam filologię polską w Zielonej Górze i dziennikarstwo w Poznaniu. W Gazecie Lubuskiej pracuję od 2016 r.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.