Z wielkim serduchem
- Moja Lidka to charakterna ratowniczka - mówi Anna Haba. Aktorka Lubuskiego Teatru dołączyła do ekipy serialu „Na sygnale”
Jak udało Ci się dołączyć do stałej obsady ratowników w serialu „Na sygnale”?
Do obsady trafiłam z castingu, na którym nie mogłam pojawić się osobiście. Byliśmy tuż przed premierą spektaklu „Czasami księżyc świeci od spodu” duetu PiK i nie było szansy pojechać na casting do Wrocławia. Agencja zaproponowała, żebym nagrała te dwie sceny i wysłała. Tak zrobiłam... Po dwóch miesiącach dostałam telefon od agencji, że mamy to!
Przygotowując się do roli przeszłaś jakieś szkolenie medyczne?
Bardziej skupiłam się na charakterze postaci. Na szczęście zawsze na planie jest konsultant medyczny i przed ujęciem robimy próby medyczne. Tłumaczy nam, jak wykonać dane badanie albo konkretny zabieg, jak wymawiać nazwy leków, objawów i co one oznaczają. Jesteśmy aktorami, więcej możemy zagrać niż wykonać, ale musimy być wiarygodni.
„Na sygnale” edukuje: 12-latek właśnie oglądając ten serial wiedział, jak uciskać sobie przeciętą tętnicę i uratował sobie życie. To budujące!
Bardzo budujące. W każdej scenie medycznej komentujemy, co w danym momencie dzieje się z pacjentem, jakie są nasze działania, wydajemy polecenia załodze. Uważny widz jest w stanie to zapamiętać i umieć sobie lub komuś pomóc.
Kim jest Twoja Lidka Chowaniec? Jak będą wyglądały jej relacje z resztą zespołu?
Lidka Chowaniec to charakterna ratowniczka, która czasami powinna ugryźć się w język. Ale wszystko robi z myślą o pacjencie, nigdy nie odpuszcza, nawet gdy wszyscy już tracą nadzieję. W obronie pacjenta jest w stanie postawić się przełożonemu i może to wyglądać jak brak szacunku czy subordynacji, ale kiedy chodzi o ludzkie życie i dobro, Lidka działa nie bacząc na konsekwencje. To dziewczyna z wielkim serduchem, ale i wielkim temperamentem.
„Na sygnale” ma na koncie trzy Telekamery i średnią oglądalność 2,5 mln widzów... A jak porwie Cię Warszawa? Wielbicielom „Piaf” byłoby bardzo smutno...
Istotą rozwoju aktora są też zmiany. Praca przed kamerą, z inną ekipą aktorską. To bardzo dobre dla higieny zawodowej. A jeżeli porwie mnie Warszawa, chyba nie będę się opierać, bo być może otworzy to kolejny rozdział w moim zawodzie.