Za wysoki poziom, ale jakie wrażenia! [ZDJĘCIA]

Czytaj dalej
Fot. Archiwum prywatne
Łukasz Koleśnik

Za wysoki poziom, ale jakie wrażenia! [ZDJĘCIA]

Łukasz Koleśnik

Od posiadówek w barach i rzucaniu do tarczy do mistrzostw Europy w soft darcie. Gubinianie wrócili z włoskiego Carole. Medali nie przywieźli, ale wspomnienia będą mieli na całe życie.

Przebyli długą drogę w niezwykle krótkim czasie. Zaczęło się od grupy znajomych, którzy wieczory spędzali w barze w Gubinie, rozmawiając, żartując i rzucając do tarczy.

Tak wyglądały początki soft darta w mieście przygranicznym. Teraz to wojewódzka stolica tej dyscypliny, która staje się zresztą coraz popularniejsza. Być może wojewódzka to za mało powiedziane, gdyż w krótkim czasie kilku gubinan trafiło do kadry, aby reprezentować kraj podczas mistrzostw Europy we Włoszech.

To było jak zderzenie ze ścianą
Nikt nie spodziewał się od razu medali i ogromnych sukcesów. Jednak polscy zawodnicy jechali z bojowym nastawieniem. W swoich szeregach mieli wyróżniającą się postać, jaką był Łukasz Andrukiewicz, który w regionie nie miał sobie równych. W tym sezonie był mistrzem Gubina oraz powiatu krośnieńskiego. Wygrywał turnieje Dolnośląskiej Ligi Darta w Głogowie i Polkowicach, dwukrotnie stawał na podium zawodów organizowanych przez Polską Unię Darta w Legnicy.

Sam Łukasz ostudzał jednak nastroje.

- Wyjazd do Włoch traktuję jak przygodę oraz miejsce, w którym z pewnością zdobędę nowe doświadczenie. Jakie będą rezultaty – czas pokaże, ale raczej nie marzę o wielkim tam sukcesie, ponieważ są to moje pierwsze zawody takiej rangi - zaznaczał.

I faktycznie. Różnica w poziomie gry była bardzo duża.

- Patrząc na same wyniki to jesteśmy trochę jak San Marino w piłce nożnej - śmieje się Paweł Tomczyk, który w Gubinie założył ligę soft darta i z grupą przyjaciół popularyzował ten sport. I cały czas to robi.

- Myślę, że naszym reprezentantom za bardzo to nie przeszkadzało. Grali z najlepszymi w Europie. Kasia Majchrzak i Dorota Kuks mierzyły się w deblu z parą z Węgier, która wygrała cały turniej. Spotykaliśmy zawodników, którzy grają w światowej federacji soft darta. Dla nas to było przetarcie, nabywanie doświadczenia. Wszyscy wiedzieliśmy, że Gubińska Liga Soft Darta, to nie jest ten sam poziom - opowiada P. Tomczyk.

Czy kiedykolwiek polska reprezentacja wzniesie się na taki poziom?

- Może. Po 10 latach solidnego treningu - śmieje się Paweł.

Emocje, przeżycia i doświadczenie
Jak podkreśla, najważniejsze były przeżycia w Carole.

- Byłem chorążym reprezentacji, ustawionym w korowodzie państw. Musiałem wskoczyć z flagą na scenę i przywitać Włochów w rodzimym języku - wspomina z uśmiechem mieszkaniec Gub

ina.

Określenia takie jak „wycieczka życia” czy też „niezapomniane chwile” często padają z ust uczestników wyjazdu do Włoch.

- Było naprawdę pięknie. Mieliśmy zgrupowanie w ośro¬dku, który znajdował się zaledwie 20 metrów od plaży - opowiada Tomczyk. - Rano budziły nas fale, a wieczorem kołysały do snu. Mieliśmy zaledwie 50 kilometrów do Wenecji. Skorzystaliśmy z okazji i również zwiedziliśmy to miasto. A sami Włosi?_Bardzo pozytywni ludzie, którzy każdego dnia szykowali jakieś nowe atrakcje.

Powrót do normalności nie należał do łatwych. Jak podkreśla jednak P. Tomczyk, trzeba wracać do pracy. Soft dart w okolicy robi się coraz popularniejszy. Tworzą się grupy w Słubicach, Bronkowie i Krośnie Odrzańskim i innych miejscowościach.

- Popularność tego sportu jest coraz większa. My też nie spoczywamy na laurach. W sobotę (1 lipca) jedziemy na mistrzostwa Polski - podkreśla gubinianin.

Ma też nadzieje, że wraz z kolegami i koleżankami będzie mógł przeżyć podobną przygodę z reprezentacją w przyszłym roku.
- Eliminacje zaczynają się w kwietniu. Jestem w sztabie kadry i będę walczył o lubuską nominację - mówi.

Łukasz Koleśnik

Co robię?


Żadna tematyka mnie nie odstrasza. Biznes, polityka, sport, reportaże, fotoreportaże, relacje, newsy, historia. Dzięki temu też pogłębiam swoją wiedzę i doskonalę swoje umiejętności.


Największą satysfakcję z pracy mam wtedy, kiedy w jakiś sposób mogę pomóc. Dlatego często opisuję ludzi z problemami, chorych i potrzebujących oraz zachęcam do pomocy. I kiedy uda się pomóc nawet w najmniejszym stopniu, to jest plus. 


Działam głównie na terenie powiatu krośnieńskiego. Obecnie trzymam rękę na pulsie, jeśli chodzi o poszczególne inwestycje w regionie, jak chociażby przygotowywane podniesienie zabytkowego mostu w Krośnie Odrzańskim (Czy zabytkowy most w Krośnie Odrzańskim zostanie podniesiony w tym roku? To coraz mniej prawdopodobne), przyglądam się rozwojowi szpitala w regionie (Zachodnie Centrum Medyczne w końcu kupiło nowy rentgen do szpitala. Budynek w Gubinie doczeka się termomodernizacji).


Jak trafiłem do Gazety Lubuskiej?


W Gazecie Lubuskiej jestem zatrudniony od kwietnia 2015 roku. Wcześniej też pracowałem jak dziennikarz, głównie na terenie Gubina i okolic. Tam stawiałem też swoje pierwsze kroki w zawodzie, poznałem podstawy, złapałem kontakty.


Początkowo nie łączyłem swojej przyszłości z dziennikarstwem. Myślałem o informatyce albo aktorstwie (wiem, spory rozstrzał ;) ). Ostatecznie trafiłem jednak na studia do Wrocławia, gdzie studiowałem na kierunku Dziennikarstwo i komunikacja społeczna. Poszczęściło mi się i po studiach zacząłem pracę w zawodzie oraz trwam w nim do dziś.


O mnie


Jestem miłośnikiem piłki nożnej oraz koszykówki. Od lat zapalony kibic Borussii Dortmund. Łatwo się domyślić, że w wolnym czasie lubię oglądać mecze, ale nie tylko. Czytam książki. Głównie kryminały lub biografie. Kinomaniak. Oglądam filmy (fan Gwiezdnych Wojen, ale tych starych) i seriale (za dużo by wymieniać). Lubię czasem pobiegać (za rzadko, co po mnie widać ;) ). Tak w skrócie. To tyle :)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.