Zakład Carina przechodzi do historii

Czytaj dalej
Fot. Stefan Pilaczyński
Łukasz Koleśnik

Zakład Carina przechodzi do historii

Łukasz Koleśnik

Coś się kończy, coś zaczyna. Kiedyś zakład obuwniczy Carina zatrudniał 2 tys. osób. Był to symbol Gubina. Dziś stare budynki są rozbierane. W miejscu starego zakładu powstanie market.

Carina była kiedyś symbolem Gubina. Co druga osoba, mieszkająca w okolicy, pracowała w tym zakładzie. Dziś pozostały stare sypiące się budowle, których jest zresztą coraz mniej, ponieważ na miejscu Cariny zaczęła budować się nowa firma. Jak to wyglądało kiedyś? Dowiadujemy się tego dzięki historykowi z Gubina, Stanisławowi Pilaczyńskiemu ze Stowarzyszenia Przyjaciół Ziemi Gubińskiej.

Po wprowadzonej w 1991 roku „reformie Balcerowicza” rozpoczął się upadek zakładu. „Carina” popadła w kłopoty finansowe z których już nigdy nie wyszła.

Zakład rozpoczął działalność pod nazwą „Gubińskie Zakłady Obuwia i Odzieży w budowie” na mocy Zarządzenia Ministra Przemysłu Lekkiego nr 190 z 28 kwietnia 1956 roku. Każdego roku był coraz prężniejszym zakładem na przemysłowej mapie miasta. Ponadto był największym pracodawcą. U szczytu sławy zatrudniał ponad 2 tys. osób, pracujących przez wiele lat na dwie zmiany.

- Lata 1982-1989 to najlepszy okres dla „Cariny” – powiedział na łamach biuletynu „Gubin i Okolice” (grudzień 2015) były dyrektor zakładu Jerzy Opara. - W tym czasie wymieniono cały park maszynowy, a urządzenia sprowadzono z Włoch i ówczesnej Czechosłowacji. Wzrosła ilość produkcji i nastąpiła radykalna poprawa jakości. Pod względem jakości i średniej płacy „Carina” znalazła się w ścisłej czołówce branży obuwniczej w Polsce. Był to również dobry okres dla eksportu obuwia.

Po wprowadzonej w 1991 roku „reformie Balcerowicza” rozpoczął się upadek zakładu. „Carina” popadła w kłopoty finansowe z których już nigdy nie wyszła. W 1997 roku zakład ogłosił upadłość, w 2001 obiekty fabryczne kupiła gorzowska firma „Magnum”. Miały tu powstać tzw. lofty. Po kilku latach zastoju obiekty zakładu stały się coraz bardziej ponętne dla poszukiwaczy złomu. Na murach zawisły się tabliczki ostrzegawcze. Wędrówkę po opustoszałych i zdewastowanych obiektach można przypłacić życiem.

Na „oczyszczonym” placu powstanie nowy market. Mieszkańcy będą jeszcze przez wiele lat wspominać swój zakład, który żywił tysiące gubińskich rodzin

- W życiu coś ma swój początek, ma i swój koniec - przyznaje Pilaczyński. - Pod koniec lata 2016 roku wszystko stało sie jasne. Rozbierają Carinę. W niejednym oku starszych mieszkańców miasta zakręciła się łza. Pod młot poszły budynki warsztatowe, laboratorium, przychodnia, biurowiec. No bo ile można czekać? Aż się samo zawali? Chociaż teren po „naszej kapciarni” komuś się przyda - komentowano. Oszczędzono bramę wejściową i bramę, za która rozpoczyna się podwórzec fabryki. Pozostały obiekty wpisane na listę konserwatora zabytków.

Na „oczyszczonym” placu powstanie nowy market. Mieszkańcy będą jeszcze przez wiele lat wspominać swój zakład, który żywił tysiące gubińskich rodzin, dawał rozrywkę, dbał o swych licznych pracowników. Na pamiątkę pozostanie brama główna i fragment przedwojennej konstrukcji przy wejściu na teren zakładu z hasłem: „Dzień dobry - Przyjemnej pracy”. Coś się kończy, a coś zaczyna.

Łukasz Koleśnik

Co robię?


Żadna tematyka mnie nie odstrasza. Biznes, polityka, sport, reportaże, fotoreportaże, relacje, newsy, historia. Dzięki temu też pogłębiam swoją wiedzę i doskonalę swoje umiejętności.


Największą satysfakcję z pracy mam wtedy, kiedy w jakiś sposób mogę pomóc. Dlatego często opisuję ludzi z problemami, chorych i potrzebujących oraz zachęcam do pomocy. I kiedy uda się pomóc nawet w najmniejszym stopniu, to jest plus. 


Działam głównie na terenie powiatu krośnieńskiego. Obecnie trzymam rękę na pulsie, jeśli chodzi o poszczególne inwestycje w regionie, jak chociażby przygotowywane podniesienie zabytkowego mostu w Krośnie Odrzańskim (Czy zabytkowy most w Krośnie Odrzańskim zostanie podniesiony w tym roku? To coraz mniej prawdopodobne), przyglądam się rozwojowi szpitala w regionie (Zachodnie Centrum Medyczne w końcu kupiło nowy rentgen do szpitala. Budynek w Gubinie doczeka się termomodernizacji).


Jak trafiłem do Gazety Lubuskiej?


W Gazecie Lubuskiej jestem zatrudniony od kwietnia 2015 roku. Wcześniej też pracowałem jak dziennikarz, głównie na terenie Gubina i okolic. Tam stawiałem też swoje pierwsze kroki w zawodzie, poznałem podstawy, złapałem kontakty.


Początkowo nie łączyłem swojej przyszłości z dziennikarstwem. Myślałem o informatyce albo aktorstwie (wiem, spory rozstrzał ;) ). Ostatecznie trafiłem jednak na studia do Wrocławia, gdzie studiowałem na kierunku Dziennikarstwo i komunikacja społeczna. Poszczęściło mi się i po studiach zacząłem pracę w zawodzie oraz trwam w nim do dziś.


O mnie


Jestem miłośnikiem piłki nożnej oraz koszykówki. Od lat zapalony kibic Borussii Dortmund. Łatwo się domyślić, że w wolnym czasie lubię oglądać mecze, ale nie tylko. Czytam książki. Głównie kryminały lub biografie. Kinomaniak. Oglądam filmy (fan Gwiezdnych Wojen, ale tych starych) i seriale (za dużo by wymieniać). Lubię czasem pobiegać (za rzadko, co po mnie widać ;) ). Tak w skrócie. To tyle :)

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.