Zjechaliśmy za artystami pół kraju

Czytaj dalej
Fot. Natalia Dyjas
Natalia Dyjas-Szatkowska

Zjechaliśmy za artystami pół kraju

Natalia Dyjas-Szatkowska

O wystawie „Niech fotografują nas artyści”w zielonogórskim BWA rozmawiamy z jednym z jej pomysłodawców, Kubą Szkudlarkiem

Do swojej wystawy zaangażowaliście sporo naprawdę ważnych ludzi polskiej sztuki współczesnej. To właśnie oni fotografowali was. Jak wam się to udało?
Kiedyś napisaliśmy razem z Anc (Anną Ciechanowicz, współautorką pomysłu – dop. red.) swoją listę marzeń. Jednym z punktów było hasło „Niech fotografują nas artyści!”. Nie sądziliśmy, że to kiedyś się uda. I pewnie by się nie udało, gdyby nie pomysł zielonogórskiego BWA, bo to właśnie Biuro Wystaw Artystycznych podało nam kontakty do artystów. I najpierw do nich napisało.

A tak naprawdę wszystko zaczęło się od tego, że...
Dostałem od swojego dziadka dwa takie same, stare aparaty – Smieny. Najpierw położyłem je na półce, bo wiedziałem, że mam swój lepszy aparat. Ale w końcu stwierdziłem, że coś z nimi muszę zrobić. I tak jeden aparat dałem Anc, a drugi wziąłem sam. To był ten moment, że mieszkaliśmy razem w jednym mieście i zaczęliśmy się fotografować nawzajem. Nikt inny nie robił nam zdjęć, taką mieliśmy zasadę. Fotografowaliśmy siebie, swoje codzienne życie, posiłki, podróże. By to był taki pamiętnik, nasza rejestracja rzeczywistości. Bardzo się tym cieszyliśmy. Chociażby ich wywoływanie było niezłą radością. I to wszystko zebraliśmy w album.

Wróćmy jednak do wystawy, której wernisaż już w ten piątek o godzinie 19 w BWA.
Dostaliśmy zaproszenie, by pokazać w BWA to, co robimy. Ale wtedy stwierdziliśmy, że chcemy pokazać coś nowego. I znaleźliśmy to stare hasło w notatniku. Postanowiliśmy, że chcemy przez miesiąc spotykać artystów. To było techniczne wyzwanie. Jeździliśmy za artystami po całej Polsce. Zrobiliśmy ponad 5 tysięcy kilometrów, około 500 zdjęć i spotkaliśmy około 20 ludzi sztuki.

Między innymi?
Wilhelma Sasnala, Joannę Raj¬kowską, Rafała Bujnowskiego...

Jak oni reagowali na fakt, że przychodzi do nich dwóch młodych ludzi i mówi: „Fotografujcie nas”?
Od początku tłumaczyliśmy, że zdjęcie jest tylko pretekstem do spotkania, rozmowy. Do tej pory uczyłem się o tych ludziach, czytałem o nich książki, a teraz oni przestali być literami, stali się ludźmi z krwi i kości. To było niesamowite doznanie. Właśnie to spotkania z artystami były najważniejsze. A przy okazji postawały zdjęcia.

To co pokażecie w BWA?
Chcemy pokazać zdjęcia, które zrobili nam artyści i fotografie naszej podróży po Polsce, tej wędrówki za ludźmi sztuki. Robione oczywiście smieną...

Czyli to tak naprawdę jest wasza i tych artystów wystawa.
Dokładnie tak.

Natalia Dyjas-Szatkowska

Dzień dobry! Nazywam się Natalia Dyjas-Szatkowska i jestem rodowitą zielonogórzanką. Pracuję w "Gazecie Lubuskiej" od 2016 roku. I choć z wykształcenia jestem filologiem polskim i teatrologiem, to swoją pracę zawodową związałam właśnie z mediami. 


W obszarze moich działań znajdują się: 



  • problemy i sprawy Zielonej Góry,

  • kwestie, które poruszają mieszkańców powiatu zielonogórskiego.


Ważne są dla mnie codzienne problemy mieszkańcówsprawy społeczne i kulturalne naszego regionu. Nie jest mi obojętny los zwierzaków i często piszę o nich na naszych łamach. Lubię spotkania z ludźmi i to właśnie nasi Czytelnicy są dla mnie wielką inspiracją. To oni podpowiadają, czym warto się zająć, co ich boli, denerwuje, ale i cieszy. 


Zawsze lubiłam rozmawiać z ludźmi. Jako osoba, która pracowała z nimi podczas organizacji różnych wydarzeń kulturalnych i festiwali, zrozumiałam, że to właśnie człowiek i jego historia są dla mnie najważniejsze. To więc chyba nie przypadek, że zaczęłam pracę w dziennikarstwie... 


W wolnych chwilach (jeśli jakaś się znajdzie... :)) nałogowo pochłaniam książki (kryminałom mówię nie, ale mocno kibicuję nowej, polskiej prozie) i z aparatem poznaję nasze piękne województwo lubuskie. Chętnie dzielę się urodą regionu na łamach "Gazety Lubuskiej" i portalu "Nasze Miasto". Nie boję się też pokazywać, co jeszcze mogłoby się tutaj zmienić. I to właśnie przynosi mi największą satysfakcję w pracy. Gdy uda się choć trochę ulepszyć otaczającą nas rzeczywistość. 


Czy w Twojej okolicy dzieje się coś ważnego? Masz sprawę, która Twoim zdaniem powinna zostać opisana w naszej gazecie? A może masz jakiś kłopot, który należy rozwiązać? Śmiało! Skontaktuj się ze mną, postaram się zająć danym tematem.


Kontakt do mnie: natalia.dyjas@polskapress.pl


Telefon: 68 324 88 44 lub: 510 026 978.

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.