Żniwa to udręka nie tylko dla rolników, ale też dla kierowców

Czytaj dalej
Fot. nadesłane
Justyna Wojciechowska-Narloch

Żniwa to udręka nie tylko dla rolników, ale też dla kierowców

Justyna Wojciechowska-Narloch

Pogoda dopisuje, więc na polach ruch. Rolnicy sprzątają, co posiali, a ich maszyny wyjeżdżają na publiczne drogi. Niestety, nie zawsze respektują prawa innych użytkowników szos. A mają taki obowiązek.

Pani Agnieszka z Torunia w poniedziałek wracała od rodziców, którzy mieszkają w niedalekich Oborach. Droga do domu zajęła jej ponad godzinę, bo na publicznej szosie natrafiła na kombajn i jadący przed nim ciągnik z przyczepą. Na wąskiej drodze okolonej drzewami nie było szans na wyminięcie maszyn.

- Kombajnista jechał całą szerokością drogi. Nie odczepił nawet hedera, który służy do ścinania zboża, przez co były jeszcze szerszy. Traktorzysta okazał się jeszcze lepszy: otworzył sobie drzwi od kabiny, bo chyba było mu gorąco i też zablokował całą drogę - opowiada kobieta. - Nie miałam żadnych szans na ich wyminięcie, a oni nie zamierzali nigdzie zjechać. Ignorowali miganie światłami i klakson. Wlokłam się za nimi w upale z dwójką dzieci w fotelikach aż do Złotorii.

Inny nasz Czytelnik mówi o traktorzyście ciągnącym dwie ogromne przyczepy ze zbelowaną słomą, który w kabinie miał kilkuletniego chłopca.

- Wyjechał spokojnie z pola na krajową „dziesiątkę” koło Czernikowa i wszystko miał w nosie. Dziecko siedziało na błotniku i trzymało się fotela kierowcy, a kabina była otwarta - relacjonuje wzburzony mężczyzna. - Do tego bele słomy nie były niczym przymocowane do przyczepy. Bujały się tak mocno, że bałem się, że spadną na moje jadące z tyłu auto.

Kombajny, ciągniki i inne maszyny rolnicze - jeśli wyjeżdżają na publiczne drogi - muszą się stosować do ogólnie przyjętych zasad. Kierujące nimi osoby muszą dodatkowo posiadać specjalne uprawnienia - prawo jazdy kategorii T. Zabroniona jest także jazda z zamontowanym hederem. Ten powinien zostać odczepiony i transportowany na osobnym wózku.

- Ważne jest, aby takie pojazdy miały sprawną i widoczną sygnalizację świetlną, sprawny układ hamulcowy i kierowniczy oraz bezpieczną kabinę. Dodatkowo pojazd wolnobieżny, czyli taki, którego konstrukcja ogranicza prędkość jazdy do 25 km/h, z tyłu powinien mieć wyróżniający go odblaskowy trójkąt, widoczny nawet w nocy - wylicza Wojciech Chrostowski z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu.

Sznury aut ciągnące się za kombajnem czy traktorem to w okresie żniw powszechny widok. Rolnicy mają pola usytuowane nie tylko przy powiatowych czy gminnych drogach, ale również przy tych krajowych.

Żniwa to udręka nie tylko dla rolników, ale też dla kierowców
nadesłane

I o ile prowadząca do Warszawy „dziesiątka” jest dość szeroka, w wielu miejscach ma spore pobocze, to już na „piętnastce” w kierunku Brodnicy nie będzie tak łatwo. Traktor z przyczepami czy agregatem bądź kombajn mogą być prawdziwym wyzwaniem dla kierowców.

- Ominąć coś takiego to spora sztuka. Tym bardziej, gdy z przeciwka ciągną sznury aut - mówi pani Anna, która na rolniczą zawalidrogę natrafiła jadąc do Kowalewa Pomorskiego. - Mam prawo jazdy od ponad 20 lat, ale w takich sytuacjach zawsze czuję się niepewnie. Tym bardziej, że z kombajnu na mój samochód sypały się resztki ziarna, słomy i plew.

Jak się okazuje, kwestie poruszania się rolniczego sprzętu po publicznych drogach dość precyzyjnie regulują przepisy.

- Taki pojazd nie może mieć więcej niż 3 metry szerokości. Prawo o ruchu drogowym wyraźnie mówi o tym, że pojazd uczestniczący w ruchu ma być tak zbudowany, wyposażony i utrzymany, aby korzystanie z niego nie zagrażało bezpieczeństwu osób nim jadących lub innych uczestników ruchu, nie naruszało porządku ruchu na drodze i nie narażało kogokolwiek na szkodę - tłumaczy młodszy aspirant Wojciech Chrostowski z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu.

Dodatkowo zabronione jest umieszczanie wewnątrz i na zewnątrz pojazdu wystających spiczastych albo ostrych części lub przedmiotów, które mogą spowodować uszkodzenie ciała osób jadących w pojeździe lub innych uczestników ruchu.

- Tym samym każdy kierowca poruszający się kombajnem po drodze publicznej, zobowiązany jest do zdemontowania hedera i przetransportowania go na specjalnym wózku. Prawo o ruchu drogowym wskazuje, że żaden pojazd poruszający się po drodze publicznej nie może zajmować więcej niż jednego pasa ruchu - dodaje Wojciech Chrostowski.

Niestety, nie wszyscy rolnicy biorą sobie do serca to, co nakazuje im prawo. Bywa, że prowadzący potężne maszyny są pod wpływem alkoholu, a ich sprzęt jest niesprawny. Kierowcy twierdzą też, że czasem złośliwie blokują ruch na drogach bądź zachowują się co najmniej niefrasobliwie.

Za takie postępowanie grozi odpowiedzialność karna, a każdy kto ma jakiekolwiek wątpliwości, powinien powiadomić o nich policję.

Maszyny na drogach

Ważące wiele ton rolnicze maszyny na drogach w sezonie żniw i prac polowych powodują wiele dodatkowych zagrożeń na drogach. Tylko w ostatnich tygodniach w całej Polsce doszło do kilkudziesięciu takich zdarzeń. W minioną sobotę z udziałem posła Prawa i Sprawiedliwości Łukasza Zbonikowskiego.

W prowadzony przez parlamentarzystę traktor z przyczepionym do niego nieoświetlonym agregatem około godz. 22 uderzył ford galaxy. Autem podróżowała pięcioosobowa rodzina. Jedna osoba doznała obrażeń kręgosłupa i musi nosić kołnierz ortopedyczny. Wszystko zdarzyło się w miejscowości Ruda koło Grudziądza. Winę za zdarzenie ponosi Zbonikowski, który na drogę publiczną wyjechał maszyną bez świateł. Policja ukarała go 500-złotowym mandatem i 6 punktami karnymi.

O wiele tragiczniejszy przebieg miały dwa inne zdarzenia z ostatnich dni.

W miejscowości Szczytna w powiecie jarosławskim, policjanci pracowali na miejscu tragicznego wypadku z udziałem ciągnika. Ze wstępnych ustaleń wynika, że 36-letni kierowca ciągnika rolniczego, z dwoma naczepami wypełnionymi zbożem, zjeżdżając ze wzniesienia na polu, stracił panowanie nad pojazdem. Ciągnik przewrócił się na bok, przygniatając traktorzystę.

W wyniku doznanych obrażeń, 36-letni mężczyzna zmarł na miejscu. Do drugiego tragicznego wypadku z udziałem maszyny rolniczej doszło na drodze powiatowej w Trzcianie w powiecie mieleckim. Kierujący kombajnem, skręcając na swoją posesję, wymusił pierwszeństwo i doprowadził do zderzenia z motorowerzystą. Kierujący jednośladem 69-letni mężczyzna w wyniku doznanych obrażeń zmarł na miejscu. Alkomat wykazał w organizmie 33-latka kierującego kombajnem promil alkoholu.

Justyna Wojciechowska-Narloch

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.