Filip Pobihuszka

Znów można śmigać w Sławie

Przed awarią z Wake Parku zdążyła skorzystać tylko garstka osób, w tym majacy prowadzic tam zajęcia instruktor, Łukasz Stokowski. Fot. Archiwum GL Przed awarią z Wake Parku zdążyła skorzystać tylko garstka osób, w tym majacy prowadzic tam zajęcia instruktor, Łukasz Stokowski.
Filip Pobihuszka

Sławski Wake Park już działa. Wadliwe elementy wymienione na nowe, które otrzymały pozytywną opinię organów nadzoru.

Niecały miesiąc po niefortunnej awarii, wyciąg do nart wodnych znów działa. Jak informuje sławski magistrat, we wtorek „miały miejsce ostatnie odbiory po dokonanych naprawach i już można z niego korzystać”.

Przypomnijmy, że wakepark zawiesił działalność zaledwie 10 dni po uroczystym otwarciu. Doszło wtedy do „pęknięcia żelbetowego oczepu odciągu masztu startowego”. O sprawie pisaliśmy na początku tego miesiąca.

- To błąd wykonawcy, który wykonał połączenie słupka naciągu z palem fundamentowym niezgodnie z projektem, z rysunkami. To był zwykły, ludzki błąd - mówił wówczas Ryszard Jakubczak, szef Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego we Wschowie, który prowadził postępowanie w tej sprawie. Zakończyło się ono decyzją nakazującą naprawienie awarii do końca czerwca. Jak widać, terminu dotrzymano.

Konstrukcyjnie ani projektant ani konstruktor nie ponoszą winy. Jest to zaprojektowane zgodnie ze sztuką. To był ludzki błąd w wykonaniu

Naprawa polegała na usunięciu uszkodzonej, betonowej konstrukcji i zastąpienie jej nową, tym razem wykonaną ze stali. Profilaktycznie podobny zabieg wykonano na bliźniaczym elementem przy drugim z masztów.

Po naprawie obiekt ponownie został skontrolowany przez wschowski inspektorat oraz Transportowy Urząd Dozoru Technicznego w Poznaniu. Jak zapewnia magistrat, obie instytucje wydały pozytywne opinie i obiekt może być znów użytkowany. Pozostaje mieć nadzieję, że tym razem instalacja, która miała być w tym sezonie magnesem na turystów, będzie sprawować się bez zarzutów. Jak bowiem podkreślał Mirosław Kmiecik, prezes spółki Gospodarstwo Rybackie Sława, które skonstruowało wyciąg, budowy zostały odebrane bez żadnych zastrzeżeń. Deklarował też natychmiastową pomoc i naprawę usterki, jednak naprawa przeciągała się z powodu oczekiwania na decyzję poznańskiego urzędu.

- Konstrukcyjnie ani projektant ani konstruktor nie ponoszą winy. Jest to zaprojektowane zgodnie ze sztuką. To był ludzki błąd w wykonaniu. Prawdopodobnie któryś z pracowników źle odczytał rysunek, źle została pewna część wykonana. Nasza firma od lat buduje różne budowle na wodzie. To jest błąd ludzki a rzeczą ludzką jest się mylić - wyjaśniał szef gospodarstwa.

Filip Pobihuszka

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.