Błażej Organisty

Zobacz, kto w regionie zarabia najmniej

Zobacz, kto w regionie zarabia najmniej Fot. pixabay.com
Błażej Organisty

Mimo tego, że średnie zarobki na Dolnym Śląsku przekraczają 4 tys. zł, to wielu pracowników wciąż haruje za minimalną stawkę krajową.

Około 1,5 tys. zł na rękę na umowę o pracę i ponad 11 zł za godzinę na umowę zlecenie (odpowiednio 2 tys. i 13 zł brutto). To aktualnie minimalne wynagrodzenie w Polsce, obowiązujące od stycznia 2017 r. W porównaniu do poprzedniego roku minimalne wynagrodzenie za pełen etat wzrosło o 150 złotych.

W Urzędzie Pracy we Wrocławiu można znaleźć wiele ofert za minimalną płacę krajową. Wystarczy spojrzeć na tablicę ogłoszeń umieszczoną w urzędzie, aby się o tym przekonać. Takie oferty są adresowane do kandydatów na pomoc kuchenną, do woźnych, pracowników linii produkcyjnej, pakowaczy ręcznych, sprzątaczek, pracowników magazynowych, robotników budowlanych czy do osób, które miałyby zmywać naczynia w restauracjach czy hotelach.

- Z takich ofert w urzędzie korzysta duża grupa ludzi bez kwalifikacji lub z niskimi kwalifikacjami zawodowymi. Zainteresowane są także osoby, które chcą wrócić na rynek pracy po dłuższej nieobecności - przybliża zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy we Wrocławiu, Maciej Sałdacz.

Taki prezent od rządu nie poprawia jednak humorów wielu Polaków, w tym mieszkańców Dolnego Śląska. - Pracuję na pół etatu w restauracji w Kłodzku. Zarabiam niecałe 800 złotych. Ledwo wiążę koniec z końcem - zdradza 35-letnia Karolina, która wychowuje trójkę dzieci w wieku 15, 4 i 3 lat. - Parę razy chciałam rzucić pracę, ale nie mogę sobie na to pozwolić, a z zasiłku nie chcę żyć - dodaje mieszkanka Kłodzka.

- Za 13 zł brutto muszę użerać się z dzieciakami. To może już lepiej sprzedawać narkotyki? - pyta wychowawca w bursie z Lubina, z wyższym wykształceniem, odpowiadający za zdrowie i życie podopiecznych.

We Wrocławiu także nie brakuje niezadowolonych. Dziś protestują listonosze. Na starcie, jak mówią, dostają 2150 zł brutto, ale chcą zarabiać ponad 3 tysiące, czyli prawie o połowę więcej.

- Średnie wynagrodzenie w województwie to ponad 4 tys. złotych, ale trzeba pamiętać, że większość osób zarabia w granicach 2,5 tys. - podkreśla Kazimierz Kimso. Przewodniczący zarządu regionu NSZZ „S” Dolny Śląsk przypomina, że najmniej płaci się w branży usługowej, w której od pracowników nie są wymagane tak wysokie kwalifikacje, jak w branży przemysłowej, gdzie zarobki są wyższe.

Słowa Kimso potwierdzają badania firmy doradczej Sedlak & Sedlak. Nie tylko niskie kwalifikacje zmuszają kandydatów do pracy za minimalne stawki. - Zainteresowane takimi ofertami są także osoby, które chcą wrócić na rynek pracy po dłuższej nieobecności - wyjaśnia zastępca dyrektora Powiatowego Urzędu Pracy we Wrocławiu Maciej Sałdacz.

Pani Kasia z Kłodzka zdradza, że pracuje bez obowiązkowej książeczki sanepidowskiej, a jej pracodawca ogranicza jej przysługujące dni urlopu. Przepisów nie dotrzymują także pracodawcy zatrudniający na umowę zlecenie. W efekcie płacą za godzinę mniej niż każe prawo.

- Dostajemy dużo informacji, że w umowach jest wskazany rodzaj potrącenia, które ponosi pracownik. Ochroniarze muszą z pensji oddać za używanie munduru, robotnicy za eksploatację narzędzi. Wpłynęła do nas skarga pracownika, który musi wpłacać pieniądze na jakiś cel charytatywny - mówi Arkadiusz Kłos, zastępca okręgowego inspektora pracy we Wrocławiu.

Robert Lisicki z Konfederacji Przedsiębiorców Lewiatan przyznaje, że takie działanie pracodawców, jeżeli wynika z wyrachowania, jest karygodne.

Oferty z Urzędu Pracy i dane z firmy Sedlak & Sedlak


Sedlak & Sedlak:

Błażej Organisty

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.