Rafał Darżynkiewicz

Żużlowe szkiełko: Show Rumcajsa

Rafał Darżynkiewicz Fot. archiwum GL Rafał Darżynkiewicz
Rafał Darżynkiewicz

Derby! Derby palce lizać! Scenariusz pięknie napisany. Falubaz remisując z Unią podbił stawkę i w Gorzowie zielonogórzanie mogli zdecydowanie powiedzieć: „Sprawdzam”.

Wróćmy jednak do czwartkowego wieczoru, bo to ważne. Przypuszczam, że tuż po zakończeniu meczu w Lesznie Stal zaczęła... przegrywać derby. W tej bowiem chwili stało się jasne, że to gorzowianie muszą, a Falubaz tylko może. Różnica zasadnicza. Dodatkowa presja i perspektywa straty pierwszego miejsca bez wątpienia miały wpływ na zespół Stanisława Chomskiego.

W poniedziałek zaczęło się wprawdzie optymistycznie, bo lider miał już dziesięć na plusie, ale chwilę potem do akcji wkroczył Rumcajs. Gdy tylko zdejmował czerwoną czapeczkę i zakładał kask oglądaliśmy akcje, po których nawet gorzowscy kibice cmokali z zachwytu. Nie mogło być inaczej. Rumcajs na trasie za każdym razem - jak to w bajce - potrafił przechytrzyć Księcia Pana. Bez dwóch zdań Piotr Protasiewicz, bo o nim mowa pojechał jedne z najlepszych zawodów w karierze. Pod względem widowiskowości - najlepsze, klasa światowa!

Rumcajs na trasie za każdym razem – jak w bajce - potrafił przechytrzyć Księcia Pana

Nie umniejszam zasług innym, bo mecz wygrywa drużyna. W Lubuskiem, póki co bezkrólewie, bo - to już taka wieloletnia tradycja - bonus w rywalizacji zielonogórsko-gorzowskiej znów gdzieś się ulotnił. Mam nadzieję, że jeszcze w tym roku nadejdzie czas rewanżu. Myślę i marzę o finale oczywiście. Do niego jeszcze droga daleka. Nawet nie można obwieścić światu, że to Falubaz wygrał sezon zasadniczy, bo pewności brak.

Przed nami ostatnia runda spotkań. Nigdzie nie będzie jazdy o pietruszkę. Stal w Rybniku jedzie o stawkę najwyższą. Łatwo nie będzie, bo gospodarze pokpili sprawę w Tarnowie i widmo spotkań barażowych jest wielce prawdopodobne. Wygrana da gorzowianom pole position. Falubaz, by skonsumować derbową wygraną musi pokonać Unię z Tarnowa. Ta wcale się nie poddaje i w poniedziałek wbrew wszystkim i wszystkiemu odebrała rybniczanom marzenia o półfinale. W Lesznie miejscowi jadą o uniknięcie baraży. Ich szczęście uzależnione jest od wydarzeń na torze w... Rybniku.

Z kolei w Toruniu takie trochę mniejsze derby kujawsko-pomorskiego. GKM potrzebuje dwóch punktów, by nie oglądać się na Spartę. To dużo, ale tylko pod warunkiem, że wrocławianie wygrają z Unią czyli „załatwią” mistrzom Polski baraże. Niedziela zapowiada się kapitalnie i tylko żal, że to koniec.

Patrząc na tradycję Leszna i ambicję Tarnowa z całym szacunkiem dla regulaminu i ustaleń ligę widzę większą. Okazja jak nigdy. Solidne zespoły w czołówce Nice PLŻ czyli Łódź – nowy stadion w drodze - i Częstochowa po czyśćcu. Orzeł i Włókniarz pewnie pojadą w finale. Ktoś awansuje, ktoś pojedzie w barażu i wcale nie będzie na straconej pozycji. Obu Unii byłoby żal i ewentualnie Rybnika też. Wszyscy dziś wyglądają solidnie, a po spadku może być inaczej czyli gorzej. Polski żużel na takie straty pozwalać nie powinien.

Rafał Darżynkiewicz

Rafał Darżynkiewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.