Rafał Darżynkiewicz

Żużlowe szkiełko: Wszystko jest możliwe

Żużlowe szkiełko: Wszystko jest możliwe Fot. archiwum GL
Rafał Darżynkiewicz

Sezon zasadniczy udało się zakończyć. Cudów w Zielonej Górze nie było, choć niewiele brakło, by to jednak Falubaz, a nie Stal, jechał z pierwszego miejsca. To już jednak historia i pozostaje mieć nadzieję, że do rywalizacji obu lubuskich klubów jeszcze dojdzie i stanie się to w tym sezonie.

W tej chwili wszyscy zaprzątają sobie głowy półfinałami. Cztery najlepsze zespoły, a stawka najwyższa, podszyta - to największy minus - ogromną presją. W takich dwumeczach nie ma miejsca na błąd, bo każdy punkt w tej zabawie – mam nadzieję, że dla większości to tylko zabawa – będzie na wagę finału.

W najbardziej komfortowej sytuacji jest drużyna Marka Cieślaka. Ciągle w górę, ciągle lepiej i jeszcze wzmocnienie w postaci wracającego Jarosława Hampela. To jest faworyt do mistrzostwa i tego nic i nikt nie zmieni. Rywal z Torunia taki trochę nieobliczalny, ale groźny. Ma kim i czym jechać, więc spaceru ani na Motoarenie, ani w rewanżu trudno się spodziewać. W drugiej parze Stal czyli najlepsza drużyna sezonu zasadniczego. Ekipę Stanisława Chomskiego można straszyć Betardem, bo przecież tacy co nic nie muszą zawsze mogą napsuć trochę krwi faworytowi. Nie jestem jednak przekonany czy wrocławian stać, by w Poznaniu uzyskać bezpieczną zaliczkę przed rewanżem. Raczej nie, choć niespodzianki wykluczyć nie można. W końcu to żużel i wiele zdarzyć się może. Niech się dzieje, bo przecież to dodatkowe emocje, a o to w tej zabawie chodzi.

Decydujący dwumecz będzie jazdą o pietruszkę czy jak kto woli czapkę śliwek

Zabawnie, choć to stwierdzenie używam z przekory, jest na dole Speedway Ekstraligi i jeszcze trochę niżej. Formalnie do sezonu w lidze niższej może przygotowywać się Unia Tarnów. Co jednak czeka jeszcze aktualnych mistrzów Polski z Leszna? W teorii widzę baraż, w praktyce to ja tego barażu nie widzę. Na chwilę przed zakończeniem sezonu w Nice PLŻ wszystko wskazuje na to, że w finale pojadą zespoły z Łodzi i Daugavpils. Ci ostatni, jak kilkanaście dni temu zakomunikował prezes wszystkich prezesów, do elity awansować nie mogą. Tym samym decydujący dwumecz będzie jazdą o pietruszkę czy jak kto woli czapkę śliwek. Kibice, sponsor, a i telewizja dostaną „emocjonujący” ligowy koniec. Koniec o nic. Przy założeniu, że finał wygrają łodzianie – oznacza to bezpośredni awans - pojawi się pytanie czy ktoś, a jeśli tak to kto, pojedzie w barażu.

Trzecia drużyna? Ręce już zacierają w Rzeszowie i ustami Janusza Ślączki zgłaszają zainteresowanie. Scenariusz może być jednak inny, bo przecież Orzeł wcale finału wygrać nie musi. Jeśli przegra... pojedzie w barażu z Unią, ale tą z Tarnowa. Leszno pozostanie w lidze, a tarnowianie najprawdopodobniej uratują ligowy byt. Speedway Ekstraliga nie straci sprawdzonych udziałowców, a Łódź? Elita poczeka aż powstanie nowy stadion. Zielony stolik znów w akcji przy ustalaniu składu żużlowej elity. Andrzej Witkowski swoją wypowiedzią – dla wielu słuszną – poruszył lawinę, której nie regulują żadne przepisy. Wszystko jest możliwe, wszystko może się zdarzyć. W końcu to żużel. Pytanie tylko czy o takie „emocje” chodzi. Bawmy się więc półfinałami.

Rafał Darżynkiewicz

Rafał Darżynkiewicz

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.