Gorzów: park jeszcze jest w remoncie, a już... zaczyna się śmiecenie. Czyli znowu to samo... [GALERIA]

Czytaj dalej
Fot. Tomasz Rusek
Tomasz Rusek

Gorzów: park jeszcze jest w remoncie, a już... zaczyna się śmiecenie. Czyli znowu to samo... [GALERIA]

Tomasz Rusek

Przeszedłem się po rewitalizowanym parku Siemiradzkiego i ręce mi opadły. Te piękne miejsce jeszcze nie jest oficjalnie otwarte, a już „rosną” w nim butelki po wódce, puszki po piwach i inne śmieci.

Oczywiście nie jest tak, że cały park tonie w śmieciach. Bo nie tonie. Jednak widać już kilka miejsc, które upodobali sobie imprezowicze. To najczęściej skupiska ławek (nowiutkich ławek - warto dodać). Mniej więcej pomiędzy dawnym szpitalem dziecięcym a ul. Drzymały. Przeboleję, że kosze tam są pełne butelek po wódce i po napojach. Bo ktoś miał chociaż na tyle przyzwoitości, że po sobie posprzątał.

Zobacz film z początku prac w parku

Pan Zdzisław ma rację

Gorzej, że przynajmniej 30 kolejnych butelek i sporo innych śmieci leży przy ławkach, na ziemi. A na siedziskach widać ślady po butach - czyli ktoś po nich biegał albo chodził. A wszystko to - jeszcze raz podkreślam - w parku, który formalnie jest cały czas w remoncie kosztującym 5 mln zł.
W parku, gdzie ekipy budowlanych zasuwają całe dnie, żebyśmy mieli piękne, funkcjonalne, przyjemne miejsce do spacerowania i rekreacji.
Jednym z tych, którzy nad tym pracują, jest operator koparki pan Zdzisław. Przyznał mi, że jego też boli to śmiecenie. - Niektórzy ludzie chyba nie potrafią docenić, że będą mieli w mieście coś fajnego - powiedział, gdy spotkałem go przy robocie na jednej z alejek (uwaga: zdjęcie pochodzi z naszego poprzedniego spotkania).
Niestety: pan Zdzisław ma rację.

Przykładów nie brakuje

Takich przykładów niedoceniania zmian czy fajnych pomysłów w ostatnim czasie było (i jest) więcej.
Na wyremontowanym Kwadracie są ławki, na których panowie bez skrępowania piją alkohol, potrafią też rozwalić butelkę o ziemię.
Lubiany przez gorzowian pomnik Janusza na bulwarze jest okopany, spękany i ewidentnie w kilku miejscach zniszczony.
Szczęścia nie ma też otwarta niedawno trasa spacerowo - rowerowa wzdłuż Kłodawki. Sprawdźcie sami! Pod wiatami, które miały służyć spacerowiczom do odpoczynku czy pokontemplowania uroku rzeczki, raczej spotkacie pijaczków albo nastoletnich palaczy. A o pokradzionych płytkach, które wytyczały przebieg dawnego muru obronnego (przy Strzeleckiej) nawet nie wspomnę. Ani choćby o wielkich, kolorowych pisankach, które wytrzymały na Kwadracie jeden dzień, bo ktoś je zniszczył.
Jestem zwyczajnie zły, że każda fajna rzecz, każda zmiana na plus czy inwestycja jest natychmiast niszczona przez nieliczną przecież grupę pijaków czy wandali. A większości pozostaje tylko na to pomstować.
Chociaż może jednak... możemy zrobić więcej? Reagujmy. Nikt nie oczekuje, że będziemy gonić, łapać i doprowadzać do komendy wandali. Ale telefon na policję wiele odwagi nie wymaga. Zróbmy tyle, ile możemy, na ile nas stać, by fajne, wspólne miejsce takimi pozostały.
Inaczej musi też działać magistrat. Służby sprzątające powinny takie miejsca czyścić natychmiast (by nie było wrażenia, że „tu się imprezuje, są przecież ślady”), a parki i skwery muszą w końcu doczekać się monitoringu.

POLECAMY:
GORZÓW WIELKOPOLSKI Park Siemiradzkiego będzie perełką. Zmieni się nie do poznania! [ZDJĘCIA]

Tomasz Rusek

Polska Press Sp. z o.o. informuje, że wszystkie treści ukazujące się w serwisie podlegają ochronie. Dowiedz się więcej.

Jesteś zainteresowany kupnem treści? Dowiedz się więcej.

© 2000 - 2024 Polska Press Sp. z o.o.